USA. Szok w Nowym Jorku. W mieszkaniu trzymał pumę
Policjanci, pracownicy zoo i wolontariusze z organizacji zajmującej się prawami zwierząt brali udział w niezwykłej akcji. Z jednego z mieszkań w nowojorskim Bronksie zabrali 11-miesięczną pumę o wdzięcznym imieniu Sasza.
01.09.2021 07:43
Sasza przez wiele miesięcy mieszkała ze swoim właścicielem na Bronksie. Była traktowana przez niego jako domowe zwierzę. Blisko 40-kilogramowy lew górski ma jednak niewiele wspólnego z domowym kotkiem.
Właściciel Saszy sam zdecydował o tym, by przekazać zwierzę Humane Society - organizacji zajmującej się prawami zwierząt. HS w porozumieniu z nowojorskim Departamentem Policji, stanowym Departamentem Ochrony Środowiska i zoo zdecydowało o przekazaniu zwierzęcia do schroniska, Turpentine Creek Wildlife Refuge, w Arkansas.
- Nigdy nie widziałam pumy w środowisku naturalnym, ale widziałam je na smyczy, wtłoczone do klatek i płaczące za swoimi matkami, kiedy wyrwali je od nich hodowcy. Widziałam też złamane serca właścicieli, jak w tym przypadku, ponieważ kupowali je nie jako dzikie zwierzęta i zdruzgotane zostały ich fałszywe marzenia, że mogą z nich zrobić zwierzęta domowe - stwierdziła dyrektor Human Society Kelly Donithan.
- Łzy właściciela i jej żałosne odgłosy, kiedy ją odbieraliśmy, boleśnie przypominały wiele ofiar tego horrendalnego handlu i mitu, że dzikie zwierzęta mogą być gdziekolwiek indziej, niż na wolności - podkreśliła Donithan.
USA. Nie wiadomo, jak puma trafiła do Nowego Jorku
Komisarz Departamentu Ochrony Środowiska Basil Seggos zwrócił uwagę, że młoda puma "może wyglądać słodko i przymilnie". Kiedy jednak wyrośnie "może stać się nieprzewidywalna i niebezpieczna".
Sasza została najpierw przewieziona do zoo w Bronksie, gdzie została zbadana i przygotowana do podróży do schroniska dla dzikich zwierząt w Arkansas. Będzie tam miała do dyspozycji 450-hektarowy wybieg, zamiast ciasnej klatki w mieszkaniu.
Ani nowojorska policja, ani Human Society nie chcą ujawnić, w jaki sposób puma trafiła do mieszkania na Bronksie.