USA planują zamknąć śledztwo ws. listów z wąglikiem
Amerykańska prokuratura podała
w środę, iż zmarły w ubiegłym tygodniu naukowiec, który pomagał
władzom USA w śledztwie dotyczącym przypadków zakażenia wąglikiem
w 2001 roku, był jedynym podejrzanym w tej sprawie, dlatego też
dochodzenie zostanie zamknięte.
Przesyłki z wąglikiem wysyłane po 11 września 2001 roku do mediów i polityków, zabiły pięciu ludzi, zaraziły 17 osób i wywołały w Stanach Zjednoczonych panikę.
Jesteśmy przekonani, że doktor (Bruce) Ivins był jedyną osobą odpowiedzialną za ataki - powiedział w Waszyngtonie prokurator Dystryktu Federalnego Jeffrey Taylor. Sprawę uznano za rozwiązaną, teraz czeka tylko na formalne zamknięcie.
62-letni Bruce Ivins zażył śmiertelną dawkę leków przeciwbólowych tuż przed tym, jak Ministerstwo Sprawiedliwości miało postawić mu zarzuty o organizację ataków z wykorzystaniem laseczek wąglika.
Ivins przez ostatnie 18 lat pracował w rządowym laboratorium w stanie Maryland, zajmującym się obroną przed bioterroryzmem. Uważany za utalentowanego mikrobiologa analizował dla FBI materiały znajdujące się w zanieczyszczonej wąglikiem przesyłce, którą wysłano do waszyngtońskiego biura jednego z senatorów.
Laboratorium w Maryland od pewnego czasu znajdowało się w centrum śledztwa FBI. Henry S. Heine, który pracował z Ivinsem, powiedział, że on i inne osoby z zespołu zeznawały w Waszyngtonie w sprawie ataków wąglikowych.
"Los Angeles Times" napisał w ubiegłym tygodniu, że tuż przed śmiercią Ivins został poinformowany o planowanym postawieniu ma zarzutów.