USA: dowódca wziął na siebie odpowiedzialność za kolizję
Komandor Scott Waddle (AFP)
Scott Waddle, dowódca okrętu podwodnego, który w lutym podczas manewru wynurzania zatopił japoński kuter, powiedział, że bierze na siebie całą odpowiedzialność za wypadek. W kolizji zginęło dziewięciu japońskich marynarzy.
Nie spowodowałem wypadku. Wydałem rozkazy, które doprowadziły do kolizji. I ponoszę za to pełną odpowiedzialność. Poświęciłbym własne życie, gdyby jedna z dziewięciu ofiar mogła odzyskać swoje - powiedział w wywiadzie udzielonemu tygodnikowi Time Magazine komandor Waddle.
Jak dowiedziała się agencja Reutersa, komandor prawdopodobnie zakończy swoją karierę w marynarce USA, ale nie trafi do więzienia.
9 lutego podczas manewru awaryjnego wynurzenia niedaleko bazy Pearl Harbor "Greeneville" przebił kadłub statku rybackiego "Ehime Maru", który natychmiast zatonął. Wraz ze statkiem na dno poszło dziewięciu ludzi, w tym czterech uczniów szkół rybackich. 26 Japończyków uratowano.
Trzech oficerów "Greeneville", w tym jego dowódca, 41-letni komandor porucznik Scott Waddle, stanęło przed trybunałem śledczym pod zarzutem spowodowania katastrofy. (aso)