USA chce ingerować w wybory prezydenckie w Polsce? "Pocałunek śmierci"
Rafał Trzaskowski w wywiadzie dla "Bloomberga" mówił nie tylko o wojnie w Ukrainie, ale i o ewentualnej ingerencji USA w wybory prezydenckie w Polsce. Kandydat KO na prezydenta stwierdził, że "tego rodzaju ingerencja byłaby pocałunkiem śmierci dla każdej politycznej partii w Polsce".
Rafał Trzaskowski podkreślił, że jeśli Władimir Putin będzie mógł przedstawić wynik negocjacji jako swoje zwycięstwo, świat odbierze to jako oznakę słabości Stanów Zjednoczonych. - Jeśli Putin sprzeda rezultat rozmów jako swoje zwycięstwo, osłabi to nie tylko bezpieczeństwo Europy i Polski, ale także USA - powiedział Trzaskowski podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Prezydent Warszawy porównał sytuację do wycofania sił USA z Afganistanu, które Rosjanie uznali za oznakę słabości. Wskazał, że administracja Trumpa często "sprawdza grunt", ale rzeczywistość bywa inna.
- Jestem wiecznym optymistą, a moim zadaniem jest negocjowanie i próba przekonania innych, że nasze wspólne bezpieczeństwo jest najważniejsze - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PSL ignoruje Nową Lewicę? "Komunikacja jest problemem"
"Pocałunek śmierci" z USA?
Pytany o to, czy w obliczu przemówienia J.D. Vance'a w Monachium obawia się prób amerykańskiej ingerencji w nadchodzące wybory w Polsce, Trzaskowski stwierdził, że to jedynie zaszkodziłoby stronie otrzymującej takie poparcie.
- Jesteśmy bardzo dumnym narodem, więc, jeśli ktokolwiek będzie nam mówił, jak mamy głosować, to całkowicie kontrproduktywne. A biorąc pod uwagę to, co Elon Musk powiedział na wiecu AfD, że Niemcy mogą zapomnieć o swojej winie, to teraz tego rodzaju ingerencja byłaby pocałunkiem śmierci dla każdej partii politycznej w Polsce - powiedział.