USA. Bezdomny zgwałcił kobietę w pociągu. Pasażerowie nie pomogli
Bezdomny mężczyzna zaatakował i zgwałcił kobietę w pociągu. Choć wewnątrz znajdowali się pasażerowie, a wszystko trwało kilka minut, nikt nie pomógł ofierze. - Jestem zbulwersowany postawą ludzi, którzy nie zrobili nic – powiedział nadinsp. Timothy Bernhardt.
18.10.2021 19:02
To bulwersujące zdarzenie miało miejsce w pociągu nieopodal Filadelfii w środę, 13 października, około godz. 22.00
Jak pisze "New York Times", do jednego z wagonów wszedł wówczas Fiston Ngoya. Bezdomny mężczyzna usiadł obok samotnej kobiety i zaczął ją napastować. - Później, niestety, zaczął zdzierać z niej ubrania - powiedział dziennikarzowi "NYT" Andrew Busch, rzecznik Urzędu Transportu Południowo-Wschodniej Pensylwanii (SEPTA).
USA. Bezdomny zgwałcił kobietę w pociągu
Napaść, która przerodziła się w gwałt, trwała około ośmiu minut. Żaden z pasażerów, którzy znajdowali się w wagonie, nie kiwnął nawet palcem, aby powstrzymać agresora.
- Jestem zbulwersowany postawą ludzi, którzy nie zrobili nic, by pomóc tej kobiecie - powiedział "NYT" wprost nadinsp. Timothy Bernhardt z Komendy Policji w Upper Derby. - Każdy, kto był w tym pociągu, musi teraz spojrzeć w lustro i zapytać samego siebie, dlaczego nie interweniował - dodał.
Śledczy odmówili podania liczby pasażerów, którzy w czasie ataku przebywali w wagonie. Wiadomo jedynie, że całe zajście nagrały kamery monitoringu, a napastnika powstrzymał pracownik SEPTA, który wsiadł do pociągu.
Poszkodowana kobieta została zabrana do szpitala, z kolei Fiston Ngoya usłyszał zarzuty napaści seksualnej oraz gwałtu. Wiadomo, że nie był uzbrojony i trafił do aresztu.
Świadkowie, którzy nie pomogli ofierze, mogą zostać oskarżeni
Analiza nagrań monitoringu ma wskazać osoby, które przebywały w pociągu i mogły pomóc kobiecie, a jednak tego nie zrobiły. Mało tego, pojawiły się doniesienia, że część pasażerów nagrywała atak telefonami, ale nie potwierdzili tego śledczy.
Nadinsp. Timothy Bernhardt zapowiedział, że osoby postronne mogą zostać oskarżone o przestępstwo polegające na nieudzieleniu pomocy. Przyznał jednak, że ze względu na charakterystykę prawa w Pensylwanii będzie to bardzo trudne.
- Pamiętajmy, że obowiązek pomocy spoczywa na nas jako kolektywie, musimy na sobie polegać. Oczekując, że ktoś inny pomoże, w zasadzie umywamy ręce i zwalniamy się z odpowiedzialności. Potrzebujemy świata, w którym ludzie postępują słusznie, gdy widzą kogoś zaatakowanego - wyjaśnił w rozmowie z "NYT" Alex Piquero, kryminolog z Uniwersytetu w Miami.