USA badają bezpieczeństwo zagranicznych lotnisk
Od kilku tygodni amerykańscy inspektorzy
odwiedzają lotniska w wybranych krajach, aby sprawdzić, czy są
one dostatecznie zabezpieczone przed terrorystycznym atakiem
rakietowym na samoloty - podał "New York Times".
07.08.2003 20:20
Rząd USA wysłał inspektorów do Bagdadu i Basry w Iraku, jak również do Aten, Stambułu, Manili i innych miast, gdzie - jak się podejrzewa - terroryści mogą zaatakować startujące lub lądujące samoloty za pomocą przenośnych rakiet wystrzeliwanych z ramienia, typu Stinger.
Niedawne raporty wywiadu sugerują, że w najbliższym czasie może dojść do takich zamachów, w których terroryści użyją rakiet naprowadzanych na cel dzięki zainstalowanym w nich czujnikom wychwytującym ciepło.
W listopadzie ub. roku terroryści, prawdopodobnie z Al-Kaidy, próbowali zestrzelić w ten sposób samolot izraelski startujący z lotniska w Mombasie w Kenii. Dwie rakiety rosyjskiej produkcji wystrzelone z ramienia o włos chybiły celu.
Administracja prezydenta Busha tłumaczy, że dopiero teraz nieoficjalnie poinformowała prasę o inspektorach na zagranicznych lotniskach, aby terroryści nie zaatakowali, chcąc zdążyć przed wprowadzeniem zaostrzonych środków bezpieczeństwa.
W Ministerstwie Bezpieczeństwa Kraju, powołanym w zeszłym roku do walki z terroryzmem, utworzono specjalne biuro do spraw zagrożenia rakietowego dla lotnictwa pasażerskiego, z budżetem rocznym 2 milionów dolarów.
Firmy zbrojeniowe pracują nad prototypami elektronicznego systemu antyrakietowego, który ma być zainstalowany w samolotach pasażerskich, aby uchronić je przed zestrzeleniem w powietrzu. W podobne systemy wyposażone są już samoloty wojskowe, a także samolot prezydencki Air Force One.
Według wywiadu, Al-Kaida posiada prawdopodobnie kilkadziesiąt rakiet typu Stinger - głównie tych, które USA przekazywały w latach 80. afgańskim mudżahedinom walczącym przeciwko wojskom sowieckim. Inne organizacje terrorystyczne - jak się ocenia - mają setki podobnych rakiet.