Urzędnik nie zapłaci za swój błąd
Od dwóch lat obowiązuje ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych, ale żaden urzędnik nie poniósł jeszcze kary finansowej za swój błąd. Według ekspertów jej przepisy są martwe - informuje "Dziennik Polski".
Główną przyczyną takiego stanu rzeczy są skomplikowane i przewlekłe procedury. Jak wylicza mec. Arkadiusz Matusiak z kancelarii Bird&Bird, przed pociągnięciem do odpowiedzialności urzędnika musi zakończyć się postępowanie, zapaść prawomocny wyrok sądu i zostać wypłacone odszkodowanie.
Dopiero to daje możliwość uruchomienia prokuratury, która wnosi pozew i dochodzi roszczenia od urzędnika. - Procedura ta wymaga uprawomocnienia się kilku rozstrzygnięć, żeby można było dochodzić odszkodowania od urzędnika - mówi Matusiak.
Z kolei prezes Krajowej Izby Gospodarczej Andrzej Arendarski wskazuje, że zgodnie z ustawą to sami urzędnicy mieliby się karać. - W tym środowisku nie jest to popularne i jak pokazuje choćby film "Układ zamknięty" jest tam niezwykle silna solidarność i krycie winnych - podkreśla.
Arendarski ocenia, że jeśli ustawa nie zostanie inaczej pomyślana, to nie będzie funkcjonować.