"Urzędnicy w Iraku ukradli 800 mln dol. przeznaczonych na broń"
Były iracki minister finansów Ali Alawi
oświadczył w programie amerykańskiej telewizji CBS, że
skorumpowani urzędnicy rządowi ukradli do 800 milionów dolarów
przeznaczonych na zakupy broni.
Alawi powiedział, że w latach 2004-05 irackie Ministerstwo Obrony otrzymało 1,2 mld dolarów na uzbrojenie dla nowej armii. Z tej sumy 400 mln dolarów wydano według niego na przestarzały sprzęt, a resztę po prostu rozkradziono.
W programie CBS "60 Minutes" nadanym w niedzielę wieczorem Ali Alawi powiedział, że malwersacja ta jest "jedną z największych kradzieży w historii" i że skorumpowani urzędnicy iraccy uciekli z kraju i "pochowali się w różnych zakątkach świata".
Alawi nie wymienił z nazwiska nieuczciwych oficjeli, ale wiadomo, że władze irackie prowadzą dochodzenie w sprawie zakupów sprzętu wojskowego, w których uczestniczył były wiceminister obrony Zijad Cattan i inni, w tym jego szef, minister Hazim Szalan.
Większość podejrzanych transakcji przeprowadzono za kadencji tymczasowego premiera Ijada Alawiego, który objął rządy w czerwcu 2004 roku, kiedy administracja okupacyjna przekazała suwerenną władzę stronie irackiej. Dochodzenia w sprawie zarzutów korupcji podjęto w maju 2005 roku, gdy nowym ministrem obrony został Sadun Dulejmi.
Ali Alawi i Ijad Alawi są kuzynami. Na taśmach z nagraniami, otrzymanych przez CBS od byłego współpracownika Cattana, zarejestrowano podobno, jak Cattan mówi o zapłaceniu ogromnych łapówek urzędnikom irackim.
Cattan, ścigany przez władze irackie, mieszka obecnie w Paryżu. W programie CBS oświadczył, że może rozliczyć się z pieniędzy, które wydatkował na zakup broni. Mam dokumentację- zapewnił. O taśmach z nagraniami powiedział, że zostały zmontowane.
W zeszłym roku Cattan, mający obywatelstwo irackie i polskie, pozwał w sądzie warszawskim trzy osobistości irackie, które zarzuciły mu, że sprzeniewierzył około miliarda dolarów. Sąd oddalił jednak pozew, uznawszy, że sprawa nie podlega jego jurysdykcji.
Radhi ar-Radhi, szef irackiej komisji antykorupcyjnej, powiedział w programie CBS, że ta broń, którą kupiono, pochodzi z czasów radzieckich i jest w takim stanie, iż nie nadaje się do użytku.
Jesienią zeszłego roku media podały za Radhim, że część przestarzałego sprzętu kupiono w Polsce. Ówczesny wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke oświadczył wtedy, że polsko-irackie kontrakty na dostawy broni "nie budzą żadnych wątpliwości". Kontrakty były przygotowane profesjonalnie, a uzbrojenie dostarczane przez polskie wojska jest dokładnie takie, jak to wynika z podpisanych umów- powiedział Zemke.