Ursula von der Leyen chce parytetu w Komisji. Szczerski będzie ofiarą?
Ursula von der Leyen zapowiedziała, że w jej Komisji będzie tyle samo kobiet, co mężczyzn. Ale jak dotąd państwa członkowskie nominowały w większości mężczyzn. Jeśli kobiet będzie zbyt mało, ofiarą parytetów może stać się polski kandydat Krzysztof Szczerski.
Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że misję Ursuli von der Leyen, by utworzyć Komisję Europejską złożoną w równym stopniu z mężczyzn i kobiet czeka klęska. Państwa członkowskie zignorowały prośbę Niemki, by przedstawiać po dwóch kandydatów z każdego kraju - jedną kobietę i jednego mężczyznę. Co więcej, po ogłoszeniu kandydatów 10 państw członkowskich, tylko dwa rządy zgłosiły kobiety.
Dziś jest znacznie lepiej: na 19 oficjalnie zgłoszonych przez państwa kandydatów, 7 z nich to kobiety. Do tego dochodzi sama Niemka. Wciąż onacza to jednak, że na 7 pozostałych państw, kobiety musiałoby zgłosić aż pięć. Czy to możliwe?
- Nie powinno być wyjątków. Przesłanie ze strony von der Leyen było jasne: "dajcie mi kobietę i mężczyznę". Von der Leyen powinna wymóc na państwach członkowskich, by tak zrobiły - mówi Agata Gostyńska z think-tanku Centre for European Reform.
Ale pozycja Niemki nie jest najmocniejsza. I jej parytetowa misja nie jest skazana na sukces. Co się stanie, jeśli kobiet-komisarzy zabraknie? Von der Leyen będzie miała dwie opcje: albo odpuścić i ew. czekać na to, by kandydatów odrzucił Parlament Europejski, albo postawić na swoim i wywrzeć presję na państwach członkowskich.
Przeczytaj również: Szczerski nie zostanie wiceszefem NATO. Pokonał go polityk z Rumunii
Szczerski do odstrzału?
W obydwu scenariuszach jednym z najbardziej zagrożonych kandydatów byłby polski nominat Krzysztof Szczerski. W ubiegłym miesiącu prezydencki doradca poległ w staraniach o stanowisko zastępcy sekretarza generalnego NATO. Według RMF FM, nie będzie też komisarzem ds. wspólnego polityki bezpieczeństwa i obrony, choć sam Szczerski stwierdził, że wcale o taką pozycję nie zabiegał. Jak będzie tym razem?
Na niekorzyść Szczerskiego działają dwa fakty. Po pierwsze dlatego, że pewniejszą pozycję od niego będą mieć komisarze, którzy zasiadali już w Komisji w poprzedniej kadencji: takich jest osiem. A po odjęciu kobiet oraz tych, którzy w nowej KE mają zagwarantowane miejsce, Szczerski zostanie jednym z tylko (jak na razie) czterech nowych kandydatów płci męskiej.
Po drugie, jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, Szczerskiego może czekać ciężkie przesłuchanie przed jedną z komisji Parlamentu Europejskiego. To m.in. ze względu na swoją rolę u boku prezydenta w forsowaniu reform sądowych, kontrowersyjne wypowiedzi z przeszłości oraz fakt, że polski wiceszef MSZ chce stworzyć mechanizm "stałych konsultacji" polskiego komisarza z premierem. Taki mechanizm stałby w sprzeczności przynajmniej z duchem, jeśli nie literą europejskich traktatów.
- Raczej nie otrzyma negatywnej opinii tylko ze względu na przynależność do PiS. Ale niektóre jego cytaty mogą być problematyczne. A idea mechanizmu budzi moje duże wątpliwośći - mówi WP Paul Ivan, ekspert brukselskiego ośrodka European Policy Centre.
Mimo to, politycy PiS są pewni, że tym razem obejdzie się bez problemów.
- Nie biorę takiego scenariusza pod uwagę. Nazwisko Szczerskiego zostało ustalone z panią von der Leyen. Nie powinno być niespodzianek - ucina jeden z europosłów PiS.
Przeczytaj również: Szczerski polskim kandydatem do KE. Jego przeciwnicy mają czym strzelać
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl