Urban przegrał z Kernem, ale nie zapłaci
W sądzie II instancji b. wicemarszałek Sejmu Andrzej Kern wygrał proces wytoczony Jerzemu Urbanowi za artykuły w "Nie" związane ze sprawą Moniki Kern. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jednak w czwartek, że Urban nie musi zapłacić Kernowi 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Kern wytoczył Urbanowi proces o ochronę dóbr osobistych za artykuły w "Nie", komentujące sprawę rzekomych nacisków, wywieranych w 1992 r. przez ówczesnego wicemarszałka Sejmu na policję i prokuraturę po zniknięciu z domu Moniki - 16-letniej wówczas córki polityka Porozumienia Centrum. Urban pisał m.in. o "nadużyciu władzy" przez Kerna i o "prywacie", która kazała Kernowi doprowadzić do tego, że "policja wsadziła" rodziców Macieja M., ówczesnego narzeczonego Moniki.
Kern, który obecnie wykonuje zawód adwokata i jest radnym w Łodzi, oświadczył, że nie wywierał żadnych nacisków na organa ścigania. Zażądał od Urbana przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia.
W lutym 2000 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał pozew Kerna i nakazał Urbanowi oraz spółce wydającej "Nie" zamieszczenie na pierwszej stronie tego tygodnika odpowiednich przeprosin oraz wpłatę przez pozwanych 50 tys. złotych zadośćuczynienia, z odsetkami od września 1995 r. Urban odwołał się od przegranego wyroku I instancji do Sądu Apelacyjnego.
Wyrok nie jest prawomocny.(aka)