Uran przechwycony w Gruzji pochodzi z Nowosybirska
W trakcie śledztwa w sprawie przemytu i próby sprzedaży przed rokiem w Gruzji przez obywatela Rosji wzbogaconego uranu wyszło na jaw, że pochodzi on prawdopodobnie z Nowosybirska - wynika z poufnego dokumentu, do którego dotarła agencja Reutera.
26.01.2007 17:05
Dokumentem tym jest faks wysłany przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB)
w odpowiedzi na prośbę Gruzinów o udzielenie im pomocy w śledztwie.
"Prowadzimy obecnie śledztwo w sprawie ewentualnego zaangażowania się (Olega) Chinsagowa i innych podejrzanych w nielegalny handel materiałami radioaktywnymi, a także ewentualnym nabyciu przez niego uranu w Nowosybirsku" - głosi pismo wysłane przez FSB.
Chinsagow został skazany w Gruzji w niejawnym procesie na 8,5 roku więzienia. Pragnący pozostać anonimowy przedstawiciel gruzińskiego MSW potwierdził, że faks ten, z maja 2006 roku, jest autentyczny i odnosi się do Nowosybirska - miasta, które jest wielkim ośrodkiem naukowo-badawczym na Syberii.
Przedstawiciel FSB odmówił w piątek komentarza na temat faksu.
W czwartek "New York Times" opisał historię aresztowania przed rokiem w Gruzji Rosjanina podejrzanego o przemyt i próbę sprzedaży wzbogaconego uranu nadającego się do produkcji broni nuklearnej.
Olega Chinsagowa aresztowano w styczniu 2006 roku, kiedy szukał pośredników do sprzedaży uranu, który wycenił na 1 mln dolarów. W operacji schwytania przemytnika i handlarza w jednej osobie pomagali agenci amerykańskich służb specjalnych. Rosjanin miał przy sobie dwa plastikowe woreczki ze wzbogaconym uranem o łącznej wadze prawie czterech uncji (około 125 gramów).
Według "New York Timesa", powołującego się na amerykańskiego eksperta nuklearnego Thomasa B. Cochrana, materiał pochodził najprawdopodobniej z Rosji.
Podobny typ uranu przemycanego z Rosji przechwycono także w Gruzji w 2003 r. Zwraca się uwagę, że nielegalny handel zakazanymi materiałami i bronią kwitnie w Gruzji z powodu destabilizacji związanej m.in. z popieraną przez Rosję secesją dwóch prowincji - Abchazji i Południowej Osetii.
Wicedyrektor rosyjskiego Instytutu Materiałów Nieorganicznych im. Bochwara Igor Szkabura potwierdził, że uran, którego próbkę Rosja otrzymała od Gruzji, nadaje się do produkcji broni nuklearnej. Ten wysoko wzbogacony uran usiłował sprzedać aresztowany przed rokiem w Gruzji Rosjanin Oleg Chinsagow. Szkabura dodał, że próbka jest jednak zbyt mała, aby określić jej pochodzenie.
Wypowiedź naukowca jest pierwszym oficjalnym komentarzem do ujawnionej w czwartek przez "New York Timesa" informacji z Tbilisi o aresztowaniu Rosjanina podejrzanego o przemyt i próbę sprzedaży wzbogaconego uranu. Zdaniem cytowanego przez dziennik amerykańskiego eksperta nuklearnego Thomasa B. Cochrana, materiał pochodził najprawdopodobniej z Rosji. Najbardziej niepokojące - jak twierdzą inni specjaliści - jest to, że przechwycony uran wzbogacono do stanu niemal czystego - 90 procent U-235 - i w większej ilości wystarczyłby jako paliwo do bomby atomowej.
Chinsagowa aresztowano w styczniu 2006 roku, kiedy w Południowej Osetii, separatystycznej republice wchodzącej w skład Gruzji, szukał pośredników do sprzedaży uranu, który wycenił na 1 mln dolarów. W operacji schwytania przemytnika i handlarza w jednej osobie pomagali agenci CIA. Rosjanin miał przy sobie dwa plastikowe woreczki ze wzbogaconym uranem o łącznej wadze prawie czterech uncji (około 125 gramów).
Chinsagow mieszkał we Władykaukazie, stolicy należącej do Federacji Rosyjskiej Północnej Osetii. Zeznał - według "NYT" - że kupił uran przez sieć kontaktów rosyjskich i przez pośredników rozmaitych narodowości.
Sprawa Chinsagowa pogorszyła już i tak złe stosunki na linii Tbilisi-Moskwa, spowodowane podsycaniem przez Kreml separatyzmu w Abchazji i Południowej Osetii, oskarżeniem rosyjskich dyplomatów o szpiegostwo i wprowadzonych potem przez Rosję sankcji wobec Gruzji.