Uprawiali marihuanę na przemysłową skalę
Profesjonalnymi uprawami marihuany, prowadzonymi na szeroką skalę w całej Polsce, kierowali ludzie pochodzący z Piotrkowa Trybunalskiego, a jedna z siedmiu największych plantacji zorganizowana była w Woli Krzysztoporskiej - pisze "Polska Dziennik Łódzki".
09.04.2010 | aktual.: 09.04.2010 10:56
Miejscowa policja na jej trop nigdy nie wpadła. Sprawcy sami się nią natomiast "pochwalili" funkcjonariuszom z wydziału Centralnego Biura Śledczego we Włocławku. To tam bowiem rozpoczęło się śledztwo, które swój finał - jak się okazuje - znalazło ostatecznie przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim.
W nigdy nienamierzonej przez policję, w pełni zautomatyzowanej plantacji konopi indyjskich w Woli Krzysztoporskiej, produkowano narkotyki w latach 2003-2004. Była ona tylko jedną z siedmiu (obok Chalina, Wadlewa, Kudowy Zdroju, Żarnowa i Białej Wielkiej) rozsianych po całej Polsce, w których na międzynarodową skalę wytwarzano trawkę, a głównym rynkiem zbytu była Holandia.
Proces dotyczył łącznie niemal 1450 kg marihuany o czarnorynkowej wartości prawie 15 milionów złotych. Plantacje wyposażone były w specjalistyczne urządzenia do nawadniania, odżywiania, naświetlania, suszenia, zbioru i pakowania konopi. Aktem oskarżenia objęto 11 podejrzanych. Jeden, pochodzący spod Piotrkowa Zbigniew W., nie doczekał procesu. Zmarł z powodu ciężkiej choroby.
Wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie (jeszcze nieprawomocny) w tej nietuzinkowej sprawie przeszedł w naszym regionie bez echa. Powód? Procesem interesowała się prasa w kujawsko-pomorskim, bo to tam wszystko się zaczęło (CBŚ prowadziło śledztwo pod nadzorem Prokuratury Okręgowej we Włocławku). Okazało się jednak, że proces przeniesiono do Piotrkowa, bo to właśnie stąd pochodzi część oskarżonych i świadków... - Większość oskarżonych i świadków w tej sprawie związana jest z Piotrkowem z tytułu miejsca urodzenia, zamieszkania lub prowadzonej działalności - mówi Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Za produkcję narkotyków w wielkich ilościach skazano ostatecznie dziewięć osób. Najwyższy wyrok - 7,5 roku więzienia i 75 tys. zł grzywny dostał Arkadiusz W. Sześć lat i 45-tysięczną grzywnę sąd orzekł wobec Roberta D. Sześcioletni wyrok zapadł także wobec Władysława C. (grzywna 54 tys. zł). Cztery lata spędzi w więzieniu Renata R. (grzywna 60 tys. zł), konkubina Holendra Franciscusa Z. (jego sprawa toczyła się odrębnie). Na trzy lata i osiem miesięcy (do tego 10 tys. zł grzywny) skazano Romana W. Robert W. spędzi za kratkami 3,5 roku (8 tys. zł). Skazany został ponadto (na dwa lata więzienia i 75 tys. zł grzywny) Jacobus D., obywatel Holandii.
Po dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat dostali także Adam C. i Magdalena C. Sąd orzekł ponadto przepadek majątku należącego do skazanych na kwotę niemal 1,25 mln zł.