Upadek Saddama szokiem dla świata arabskiego
Świat arabski był w czwartek w stanie szoku dzień po tym, gdy Bagdad padł niemal bez walki, a wraz z zajęciem miasta przez Amerykanów dobiegły końca 24-letnie rządy prezydenta Saddama Husajna. Niektórzy z niedowierzaniem przyjęli wiadomość o upadku dyktatora.
10.04.2003 | aktual.: 10.04.2003 13:29
Wielu Arabów jest przygnębionych zniknięciem Saddama, który jako jeden z nielicznych przywódców na Bliskim Wschodzie przeciwstawiał się potędze amerykańskiej. Innym większy zawód sprawili sami Irakijczycy - przez to, że ani nie bronili swego przywódcy, ani go nie opłakują. Jeszcze inni widzą w upadku irackiego despoty przestrogę dla wszystkich niewybranych demokratycznie władców arabskich.
"Jest mi bardzo smutno. W całym Egipcie panuje smutek. Moja żona dziś rano płakała" - powiedział 45-letni taksówkarz egipski Adel Faruk.
Tunezyjski nauczyciel historii Semari Ahmed powiedział: "Słyszę jak ludzie pytają, dlaczego wojska Saddama 'skruszyły się jak biszkopt pod naporem wojsk amerykańskich'. To co się stało, jest logiczne. Sztuczne poparcie dla Saddama było wynikiem kultury obłudy, nie wypływało z przekonania".
Od Atlantyku po Zatokę Perską telewizyjne obrazy tłumu radującego się na widok amerykańskich marines, którzy obalają posąg Saddama w śródmieściu Bagdadu, pokazywane nieustannie od środowego popołudnia, wzbudziły konsternację i poczucie wstydu.
To, że wojska amerykańskie wchodzące do Bagdadu ze wszystkich stron napotkały słaby opór, zrodziło w świecie arabskim spekulacje, iż przywódcy Iraku osiągnęli tajne porozumienie z Amerykanami.
"Wciąż nie mogę uwierzyć, że Amerykanie z taką łatwością weszli do Bagdadu. Jeśli dobili z Saddamem jakiegoś targu, dowodzi to, że człowiek ten wolał poświęcić swój naród i nadzieje wszystkich Arabów, byle tylko przeżyć" - powiedział Jahia Kahla, nauczyciel w Sanie, stolicy Jemenu.
"Saddam jest jednym ze zdrajców, jakich znamy z historii, i z pewnością nie będzie ostatnim" - dodał.
Palestyńczycy oglądający telewizję Al-Dżazira i Abu Dabi, osłupieli na widok ogromnego posągu Saddama spadającego na plac w Bagdadzie po załamaniu się irackiej obrony.
"To jest tragedia i krwawa komedia. Nie możemy uwierzyć własnym oczom. Co się stało? Zdaje się, że Irakijczycy oddali Bagdad bez walki. Gdzie jest iracka armia? Czy wyparowała?" - biadał sklepikarz w Ramalli na Zachodnim Brzegu Jordanu, Walid Salem.
Inżynier Ali Dżadda powiedział: "To dzień hańby. W środę Arabowie zostali niewolnikami. Jedyny człowiek, który miał odwagę powiedzieć +nie+ Amerykanom, dziś znikł. Pozostała gromadka korzących się i skłóconych przywódców arabskich".
Wielu Arabów zestawia niedolę Palestyńczyków pod okupacją izraelską z nową sytuacją Iraku po zajęciu go przez wojska amerykańskie i brytyjskie. Na antywojennych transparentach i plakatach często rysowano skrzyżowane flagi Iraku i Palestyny.
Jednak niektórzy sądzą, że upadek Saddama powinien stać się ostrzeżeniem dla innych przywódców arabskich.
"Władcy arabscy muszą uwzględnić to, co stało się w Bagdadzie, bo każdego kraju bronią ludzie, i jeśli się ich torturuje i pozbawia godności, pierwsi go oddadzą" - powiedział Husajn Taher, 37-letni pracownik sektora prywatnego w Arabii Saudyjskiej.
Egipski komentator polityczny Salama Ahmed Salama powiedział: "Przepaść między arabskimi rządami i ludnością jest dla różnych reżimów arabskich źródłem niepokoju. Nie wiem jednak, czy wyciągną z tego naukę".
Przykład Iraku dowodzi, że poparcie partii, kliki lub plemienia nie wystarczy, by zapewnić przetrwanie rządu.
"Scena obalania posągu pokazała, jak niezadowoleni byli Irakijczycy z reżimu (Saddama). Być może będzie to lekcja i przykład dla innych przywódców arabskich, którzy uważają się za bogów" - powiedział sklepikarz w Ramalli, Ali Hasan.
Niektóre arabskie stacje telewizyjne położyły nacisk na to, że upadek Saddama oznacza koniec jedynej w swoim rodzaju tyranii, nie zaś precedens dla innych krajów, rządzonych przez monarchów lub autokratów.
"Sytuacja w Iraku jest wyjątkowa, nie możemy porównywać jej z Iranem czy Egiptem... bądź z krajem takim jak Arabia Saudyjska. (Saddam) jest... reżimem poza historią" - oświadczył saudyjski komentator Dżamal Khaszoggi.
Podczas gdy Kuwejtczycy - okupowani przez Irak w 1990 roku - radują się z zajęcia Bagdadu przez siły koalicji, w wielu krajach arabskich widok obalonego posągu Saddama odbierano inaczej niż na Zachodzie.
Dla wielu był to akt imperialnego podboju, dokonanego przez obcą potęgę, a nie akt wyzwolenia.
Gdy żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej zakrył twarz posągu amerykańską flagą, komentator Al-Dżaziry, najpopularniejszej satelitarnej stacji telewizyjnej w świecie arabskim, przyjął to słowami: "Wszystko, co się odtąd będzie działo, będzie pachnieć Ameryką". (reb)