Uniwersytet zmienił zasady rekrutacji
Uniwersytet Gdański wprowadził wczoraj korektę w zasadach rekrutacji na nadchodzący rok akademicki. Władze uczelni zmieniły zapis dyskryminujący kandydatów ze starą maturą.
"Dziennik" opisał sprawę w czwartek. Napisaliśmy o kandydatach ze starą maturą, którzy w konkursie świadectw dojrzałości, przy najszczerszych chęciach mogli dostać maksymalnie 60 bądź 80 punktów, podczas gdy nowi maturzyści mieli szansę otrzymać nawet 100 punktów.
Jeszcze w czwartek władze uczelni z całym przekonaniem broniły ustanowionych przez siebie zasad. Innego zdania było Ministerstwo Edukacji Narodowej. - Ten zapis stwarza nierówne szanse w dostępie do studiów - usłyszeliśmy od Mieczysława Grabianowskiego, rzecznika prasowego MEiN. Wczoraj władze UG zmieniły zdanie i... uchwałę rekrutacyjną. Kandydaci z nową maturą będą mieli równe szanse dostać się na studia na UG, jak ich koledzy z nową maturą. Starzy i nowi maturzyści będą mieli równe szanse przyjęcia na najbardziej popularne kierunki studiów na UG.
Po naszych publikacjach i pod wpływem Ministerstwa Edukacji władze uczelni zmieniają zasady rekrutacji. Jeszcze w czwartek władze uniwersytetu broniły swoich racji i nie wyrażały ochoty do wprowadzenia korekt. Tylko jeden z wydziałów - biologii, geografii i oceanologii, od razu przyznał, że zasady są dyskryminujące i już w czwartek jego władze zaproponowały, aby skrzywdzeni maturzyści pisali odwołania i przy dobrych ocenach zostaną przyjęci. Wczoraj rano okazało się, że podobnego zdania jak władze Wydziału Biologii jest Ministerstwo Edukacji.
- Zasady wprowadzają nierówność w szansach dostępu do studiów. Właśnie prowadzimy z uczelnią rozmowy na ten temat - usłyszeliśmy od Mieczysława Grabianowskiego, rzecznika Ministerstwa Edukacji. Po południu w liście wysłanym do Ministerstwa Edukacji władze uczelni przyznały się do ,błędu redakcyjnego" i poinformowały o wprowadzeniu korekty w uchwale rekrutacyjnej. Chodzi o rekrutację na kilka kierunków (w tym choćby oceanografię, socjologię, pedagogikę, psychologię), gdzie o przyjęciu decydował konkurs wyników maturalnych z pięciu przedmiotów. Za każdy przedmiot uczelnia miała przyznawać punkty.
Nieszczęsny zapis mówił jednak, że jeśli ktoś nie zdawał matury z danego przedmiotu, dostanie zero punktów. Rzecz w tym, że w przeciwieństwie do nowych maturzystów, którzy mogą zdawać egzamin nawet z kilkunastu przedmiotów, "starzy" maturzyści mogli (w zależności od tego czy kończyli liceum, czy technikum) podejść do egzaminu tylko z trzech lub czterech przedmiotów. Na starcie byli więc na przegranej pozycji. Autokorekta uczelni wprowadziła zapis, że jeśli stary maturzysta nie zdawał matury z danego przedmiotu, to zostanie wzięta pod uwagę ocena ze świadectwa ukończenia szkoły.
Anna Kisicka