ŚwiatUnijna komisarz: Białorusini, zobaczcie co tracicie!

Unijna komisarz: Białorusini, zobaczcie co tracicie!

"Białorusini, zobaczcie, co tracicie!" -
tak unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych UE Benita Ferrero-Waldner podsumowała ideę przekazanego Białorusi
dokumentu, w którym Unia namawia do przemian demokratycznych,
obiecując w zamian wymierne korzyści z unijnych programów.

21.11.2006 14:30

Ten dokument to taka europejska marchewka- oceniła Ferrero-Waldner na spotkaniu z dziennikarzami w Brukseli. Zobaczcie, co UE może wam zaoferować, jeśli Białoruś się zmieni - tłumaczyła dalej austriacka komisarz. Jednocześnie zapewniła, że nie oznacza to, że Komisja Europejska odchodzi od swojej polityki sankcji wobec reżimu Alaksandra Łukaszenki.

Czterostronicowy dokument, zarówno w języku rosyjskim jak i białoruskim, trafił do władz w Mińsku. KE nie ukrywa jednak, że jego adresatem są zwykli Białorusini, do których ma dotrzeć za pośrednictwem współpracujących z Komisją mediów oraz organizacji pozarządowych i internetu. "Ludzie mają prawo wiedzieć, co tracą", nie uczestnicząc - tak jak inne kraje sąsiedzkie Ukraina czy Maroko - w Europejskiej Polityce Sąsiedzkiej. Tę współpracę jak dotąd uniemożliwia reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

Nie stajemy po żadnej stronie, tak jak nie stanęliśmy po żadnej stronie podczas pomarańczowej rewolucji na Ukrainie- zapewniła Ferrero-Waldner. Wierzymy, że jeśli społeczeństwo jest dojrzałe do wyboru, to wybierze demokrację. Tak, jak to zrobili Ukraińcy.

W ramach Europejskiej Polityki Sąsiedzkiej Komisja obiecuje Białorusi wsparcie zarówno finansowe, jak i polityczne i techniczne. Chodzi głównie o zwiększenie współpracy gospodarczej i handlowej, wsparcie dla białoruskich firm i przedsiębiorstw, pomoc w reformach administracyjnych, ale też ułatwienia w podróżowaniu do państw Unii i zwiększenie współpracy edukacyjnej (stypendia dla studentów białoruskich).

By jednak z tej pomocy Białorusini mogli skorzystać, Bruksela stawia konkretne warunki. Sprowadzają się one do jednego: Mińsk musi rozpocząć proces demokratyzacji kraju. KE apeluje m.in. o uwolnienie więźniów politycznych, zagwarantowanie wolności słowa, mediów i stowarzyszeń, a przede wszystkim o wolne wybory.

Ferrero-Waldner zapewniła jednocześnie, że przygotowanie dokumentu właśnie teraz, dwa miesiące przed lokalnymi wyborami na Białorusi, to zbieg okoliczności: Pracowaliśmy nad tym od dawna. To przypadek, że prezentujemy go przed wyborami. Ale być może dobry przypadek. Dopytywana, dlaczego KE wystąpiła z takim "politycznym przesłaniem" dla Białorusi właśnie teraz, przyznała, że ze strony Białorusi "nie ma sygnałów, iż następuje otwarcie".

Pani komisarz zapewniła, że dokument, który nie ma formy oficjalnej strategii UE, uzyskał poparcie rządów państw członkowskich. "Strategią - podkreśliła - stanie się wówczas, kiedy będą ku temu warunki", czyli, gdy Białoruś rozpocznie demokratyczne przemiany.

UE przypomina, że od dawna stara się wspierać mieszkańców Białorusi, jednocześnie stosując politykę sankcji wobec reżimu Łukaszenki. W 2006 roku KE rozpoczęła realizację dwóch przedsięwzięć mających na celu wsparcie niezależnych mediów i organizacji nadawczych na Białorusi, a także Europejskiego Uniwersytetu Humanistycznego z tymczasową siedzibą w Wilnie oraz wymiany studentów białoruskich. Ponadto Komisja udzieliła pomocy regionom i mieszkańcom Białorusi, którzy ucierpieli w wyniku katastrofy w Czarnobylu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)