Unia sprawdzi polską ustawę o handlu wielkopowierzchniowym
Komisja Europejska oświadczyła, że jest gotowa rozmawiać z polskim rządem o dyskutowanym obecnie w komisjach sejmowych poselskim projekcie ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych. Zdaniem KE istnieje ryzyko, że ustawa może być sprzeczna z zasadą swobody zakładania działalności gospodarczej.
11.01.2007 17:20
Jesteśmy otwarci na wszelkie kontakty z polskim rządem w tej sprawie, by upewnić się, że przepisy polskiego prawa będą zgodne z prawem Unii Europejskiej - powiedział rzecznik KE odpowiadający za sprawy wspólnego rynku, Oliver Drewes.
Na szczegółowe analizy projektu jest jeszcze za wcześnie, zważywszy, że chodzi na razie o wstępne propozycje legislacyjne, które mogą ulec zmianie i których KE z zasady nie komentuje - dodał.
Według projektu, przygotowanego w grudniu 2005 roku przez Samoobronę, utworzenie sklepu o powierzchni sprzedaży do 2 tys. m kw. wymagać ma zezwolenia wójta lub burmistrza miasta, wydanego w drodze decyzji administracyjnej na podstawie uchwały rady gminy lub rady miasta. W swoich uchwałach mają one uwzględniać analizy dotyczące m.in. zachowania równowagi "między różnymi formami handlu", kształtowanie właściwej konkurencji i rozwój rynku pracy.
Utworzenie sklepu o powierzchni ponad 2 tys. m kw. ma wymagać dodatkowo pozytywnej uchwały rady sejmiku wojewódzkiego.
We wniosku o zezwolenie przedsiębiorca będzie musiał podać m.in. informację o planowanej wielkości obrotów oraz dołączyć do niego "analizę ekonomicznych i społecznych skutków utworzenia wielkopowierzchniowego obiektu handlowego". Zakres takich analiz ma określać w rozporządzeniu Rada Ministrów.
Komisja Europejska przypomina jednak, że w lipcu 2005 roku rozpoczęła postępowanie przeciwko Francji, gdzie istnieje analogiczna ustawa. Przewiduje ona w szczególności - ku niezadowoleniu KE - obowiązek przeprowadzenia przed wydaniem zgody na otwarcie supermarketu analizy rynkowej, uwzględniającej konsekwencje dla już działających handlowców. Kryteria takiej oceny, opisane we francuskich przepisach, nie są wystarczająco jasne i obiektywne.
Ponieważ Francja nie zmieniła przepisów zgodnie z oczekiwaniami Brukseli, w grudniu zeszłego roku KE wzmogła presję i otworzyła drugi etap postępowania, które może zakończyć się przed unijnym sądem w Luksemburgu.
Michał Kot