Unia "ściga się z czasem": pakiet w sprawie klimatu będzie przyjęty w przyszłym tygodniu?
- Porozumienie europejskich przywódców ws. pakietu klimatyczno-energetycznego jest krokiem do przyjęcia tego pakietu przez Parlament Europejski w przyszłym tygodniu - poinformował podczas szczytu klimatycznego w Poznaniu komisarz ds. środowiska UE Stawros Dimas. - Świat potrzebuje szybkiego ograniczenia globalnego ocieplenia, zanim zmiany klimatu staną się niebezpieczne. Ścigamy się z czasem. Najnowsze naukowe raporty potwierdzają, że klimat zmienia się szybciej, niż przypuszczaliśmy jeszcze rok temu - mówił Dimas.
Zdaniem Dimasa świadczy to o europejskiej determinacji w walce ze zmianami klimatu. Jego zdaniem, europejscy przywódcy dali "zielone światło", by energetyka UE stała się niskowęglowa.
Zaznaczył, że pakiet przyczyni się do wzrostu wydajności energetycznej i rozwoju odnawialnych źródeł energii w UE w przyszłości. Zagwarantuje także bezpieczeństwo energetyczne Wspólnoty i stworzy nowe "zielone" miejsca pracy.
Komisarz zaznaczył też, że na poznańskiej konferencji klimatycznej udało się opracować program prac i negocjacji w Kopenhadze, w 2009 r. Teraz - jego zdaniem - nadszedł czas, by kraje rozwinięte sformułowały "ambitne" cele redukcji emisji, a kraje rozwijające się zaproponowały "stosowny" wkład w to przedsięwzięcie.
Dla Polski oznacza to...
Dla Polski porozumienie w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego to także sukces - uważa premier Donald Tusk. Premier przekonywał, że oznacza on dla Polski 60 mld zł w latach 2013-2020 oraz szansę na modernizację energetyki.
- Dostaliśmy wielką, powtarzam - wielką, mierzoną w dziesiątkach miliardów złotych szansę na modernizację naszej energetyki. Tak aby w roku 2020 Polska miała tak nowoczesną energetykę, że będziemy w stanie sprostać tym najtrudniejszym wyzwaniom pakietu - oświadczył premier.
Rządowi eksperci obliczyli, że 60 mld zł to tyle, ile maksymalnie będą warte dodatkowe prawa do emisji dwutlenku węgla dla Polski. Chodzi o uprawnienia, jakimi w ramach "solidarności" podzielą się bogatsze kraje Zachodu. Będzie to 12% ogólnej puli uprawnień, przyznane dodatkowo Polsce i innym biedniejszym członkom UE w Europie Środkowo-Wschodniej: na podstawie PKB i w ramach rekompensaty za dotychczasowe redukcje emisji gazów cieplarnianych.
Szacunki opierają się na założeniu, że uprawnienia do emisji dwutlenku węgla będą kosztować 39 euro za tonę. Ma to rocznie przynieść Polsce, w najlepszym z możliwych wariantów, dodatkowe 1,85 mld euro. Zasilą one budżet państwa ponad to, co dostanie on ze sprzedaży uprawnień, które i tak przypadną Polsce z racji jej emisji.
Tusk powiedział, że zwiększenie mechanizmu solidarności, wstępnie proponowanego przez KE na poziomie 10%., to zasługa koalicji dziewięciu państw, w której skład wchodziły kraje Grupy Wyszehradzkiej, państwa bałtyckie oraz Bułgaria i Rumunia. Ocenił, że koalicja "dobrze zdała lekcję solidarności i współpracy".
Drugi wywalczony przez Polskę zapis przewiduje, że w latach 2012-2019 polskie elektrownie będą mogły dostawać za darmo nawet 70% uprawnień do emisji. Dopiero w 2020 r. obowiązywałby zakup całości uprawnień. W dyrektywie nie będzie kalendarza stopniowego dochodzenia do tego celu.