PolitykaUnia po greckim referendum. Marek Cichocki: "UE nie może już tak więcej funkcjonować"

Unia po greckim referendum. Marek Cichocki: "UE nie może już tak więcej funkcjonować"

Najbardziej prawdopodobny scenariusz po greckim "nie" w niedzielnym referendum to dalszy impas i "gnicie" Grecji na obrzeżach strefy euro - uważa dr hab. Marek Cichocki, dyrektor Centrum Europejskiego Natolin. Jego zdaniem, obecny kryzys ujawnił problemy dużo szersze niż same kłopoty z Grecją. - W obecnym kształcie Unia Europejska doszła do graic. Polityka powstrzymywania kryzysu zaprowadziła projekt europejski w ślepą uliczkę.

Unia po greckim referendum. Marek Cichocki: "UE nie może już tak więcej funkcjonować"
Źródło zdjęć: © AFP | SAKIS MITROLIDIS
Oskar Górzyński

06.07.2015 13:09

W niedzielnym referendum Grecy zdecydowanie odrzucili przyjęcie antykryzysowych reform, postawionych jako warunki otrzymania pomocy z Brukseli i instytucji finansowych. Jednak mimo że niemieccy i unijni politycy ostrzegali, że głos na "nie" będzie oznaczać wyjście Grecji ze strefy euro, to według Cichockiego, ten dramatyczny scenariusz jest mało prawdopodobny.

- Sytuacja jest trudna psychologicznie, bo za kontynuowaniem obecnej polityki antykryzysowych reform stoi całe pokolenie polityków europejskich - z Angelą Merkel na czele - którzy nie chcą przyznać się do swego błędu. Z drugiej strony mamy nieodpowiedzialnych polityków greckich. Nie spodziewam się po tym rządzie żadnych pozytywnych działań - mówi w rozmowie z WP Cichocki - Dlatego myślę, że będziemy mieli do czynienia z dalszym impasem bez zdecydowanego rozstrzygnięcia. De facto zbankrutowana Grecja będzie jakoś funkcjonować na obrzeżach strefy euro. Spotka ją los podobny do Cypru, który pozostając w strefie euro nie jest - po kryzysie swojego systemu bankowego - pełnoprawnym jej członkiem. Czeka nas dalszy scenariusz gnicia - dodaje politolog.

Według dyrektora natolińskiego ośrodka, obie strony mocno "zapracowały" na obecny kryzys. Grecy dlatego, że przez długie lata prowadzili neiodpowiedzialną politykę i fałszowali statystyki. Bruksela i Berlin zaś uparcie forsowały nieskuteczną politykę antykryzysową, nie zważając na to, że nie przynosi ona rezultatu.

- Mimo zaciskania pasa, dług grecki rośnie, podobnie jak bezrobocie. To pokazuje, że ta choroba leczona jest w zły sposób - mówi Cichocki - To wszystko przy jednoczesnym odebraniu Grecji możliwości głosu w tej sprawie. To referendum na "nie" jest bowiem w dużej mierze efektem sytuacji z 2011 roku, kiedy Nicolas Sarkozy i Angela Merkel zabronili Grecji przeprowadzenia referendum w sprawie reform antykryzysowych - dodaje.

Referendum w Grecji nie było pierwszym głosowaniem, w których wyborcy wystąpili przeciwko podjętym w Brukseli projektom. Podobny los spotkał projekt proponowanej nich konstytucji europejskiej, odrzuconej przez Holendrów i Francuzów, a także traktatu lizbońskiego, przeciwko któremu opowiedzieli się Irlandczycy (choć ci zagłosowali za traktatem w kolejnym głosowaniu rok później). Zdaniem Cichockiego, greckie głosowanie powinno uświadomić potrzebę zmiany sposobu funkcjonowania tak strefy euro, jak i całej Unii.

- To jest kolejny bardzo poważny sygnał, że projekt integracji europejskiej jest dzisiaj na manowcach. Nie można integrować Unii obok ludzi lub wręcz wbrew ludziom. Nawet bardzo potrzebne rozwiązania technokratyczne muszą uzyskać poparcie demokratyczne - twierdzi Cichocki - Urzędnicy w Brukseli czy szefowie rządów państw członkowskich mogą tego nie lubić, mogą to uważać za zawracanie głowy, ale musimy im jasno zakomunikować, że demokracja jest fundamentem projektu europejskiego. W obecnym kształcie Unia doszła do granic możliwości. Dalej w ten sposób integracji europejskiej nie można prowadzić - dodaje.

Zdaniem politologa, ta potrzeba jest tym większa, że obecna sytuacja stanowi mocny argument dla eurosceptyków i przeciwników Unii. Szczególnie w Wielkiej Brytanii, która prawdopodobnie w przyszłym roku zdecyduje w referendum, czy wyjdzie z Unii Europejskiej.

- Ten kryzys utwierdzi państwa spoza strefy euro w przekonaniu, że to, co się tam dzieje - nie tylko w sensie ekonomicznym, ale przede wszystkim politycznym - jest złe, że euro nie jest dobrym projektem. To będzie też argument dla tych, którzy mają do integracji europejskiej sceptyczny stosunek. Szczególnie w Wielkiej Brytanii przykład tego jak Bruksela i Niemcy starają się rozwiązać problem Grecji - na pewno będzie odgrywać istotną rolę - przekonuje Cichocki. - Będzie argumentem pokazującym, że strefa euro jest próbą niesprawiedliwego narzucania rozwiązań państwom bez uwzględniania ich własnych potrzeb - i wbrew zasadom demokratycznej suwerenności. A to jest dla Brytyjczyków kwestią kluczową w ich spojrzeniu na Unii Europejską - dodaje.

**Zobacz również: Grecy muszą pomóc sobie sami:

**

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (60)