Polityka"Unia jadu". Włoski dziennik o kandydaturze Jacka Saryusza-Wolskiego

"Unia jadu". Włoski dziennik o kandydaturze Jacka Saryusza-Wolskiego

Unia jadu, gdzie Polska głosuje przeciwko "swojemu" Tuskowi - tak spór o kandydata na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej podsumowuje w tytule komentarza włoski dziennik "Corriere della Sera". Zagraniczna prasa nie pozostawia suchej nitki na decyzji PiS-u i tłumaczy ją wewnętrznymi problemami w kraju.

"Unia jadu". Włoski dziennik o kandydaturze Jacka Saryusza-Wolskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Wiktor Dąbkowski

07.03.2017 | aktual.: 07.03.2017 10:44

"To następny znak zatrutego klimatu, jaki dominuje w UE" - podsumowuje wystawienie kandydatury Jacka Saryusza-Wolskiego Paolo Valentino. Włoski dziennikarz podkreśla, że nigdy wcześniej w Europie nie miała miejsca sytuacja, w której "rząd przedstawił oficjalnie kandydaturę na jedno z wysokich stanowisk w Unii w opozycji do tej, zaakceptowanej i wspieranej przez wszystkich innych partnerów, i to rodaka.

Dziennikarz wyraża przekonanie, że Donald Tusk zostanie "niemal na pewno" zatwierdzony na drugi mandat przez szefów państw i rządów, ponieważ ma wymaganą większość. "Wydaje się, że polski rząd nie jest w stanie zmobilizować przeciwko Tuskowi trzech innych głosów Grupy Wyszehradzkiej" - zauważa.

"Skąd takie znęcanie się?" - pyta włoski publicysta i przytacza słowa szefa Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Manfreda Webera, który ocenił, że polski rząd kieruje się wyłącznie interesami polityki wewnętrznej.

Według Valentino "reżyserem tego sądu Bożego" jest lider PiS Jarosław Kaczyński, który uważa szefa Rady Europejskiej za "moralnie odpowiedzialnego" za katastrofę smoleńską. "Wina Tuska jako ówczesnego premiera miałaby polegać na tym, że nigdy nie podzielił tezy o zamachu" - stwierdza włoski publicysta.

W podobnym tonie sytuację skomentowała niemiecka prasa. "Szefowie państw i rządów Unii Europejskiej powinni zignorować intrygi rządu PiS w Polsce. Czas strategii konsensusu już minął" - czytamy w komentarzu pt. "Ponownie wybrać Tuska!" zamieszczonym w berlińskim dziennik "Der Tagesspiegel".

Autor tekstu, Christoph von Marshall podkreśla, że takiego sporu w Unii Europejskiej jeszcze nie było, a ponieważ tło tego konfliktu jest niezwyczajne, Unia Europejska również będzie zmuszona zareagować inaczej niż zwykle.

"Jeszcze nigdy Rada nie wybrała swojego przewodniczącego wbrew woli jego ojczystego kraju. To nie powinno jednak odwieść od tego uczestników szczytu. Tusk jest właściwym kandydatem. Wcześniej stawiająca na konsensus i unikająca konfliktów Unia Europejska poszukałaby w takiej sytuacji trzeciego kandydata. Tutaj jednak nie ma do tego powodu. Motywy polskie nie mają nic wspólnego z dobrem Europy. Ten konflikt trzeba będzie wytrzymać" - dodaje.

Komentator zaznacza, że w przypadku wyboru Tuska trzeba się liczyć z oporem Warszawy w innych sprawach. Jednak "jeśli ten szantaż zakończyłby się sukcesem, znalazłby naśladowców. Długofalowe szkody dla Europy byłyby jeszcze większe - czytamy w "Der Tagesspiegel".

"Byłoby to kuriozalne, gdyby Polak Donald Tusk został wybrany na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej wbrew woli własnego kraju" - pisze dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w komentarzu pt. "Polska przeciwko Polakowi".

Także autor tego komentarza zaznacza, że w normalnej sytuacji nikogo nie wybiera się na tak wysokie stanowisko w Unii Europejskiej bez poparcia ojczystego kraju kandydata, a ważne decyzje personalne w Unii podejmuje się na drodze konsensusu.

"To, że Tusk mimo wszystko ma szanse na wybór, spowodowane jest nie tylko tym, że jego polityczni przeciwnicy w Warszawie wystawili tak zdecydowanie słabego kontrkandydata. Inne wschodnioeuropejskie rządy nie będą miały zapewne ochoty na żonglowanie stanowiskami, co mogłoby odebrać im w efekcie kandydata z ich regionu" - twierdzi dziennik.

"Süddeutsche Zeitung" w swojej analizie pt. "Niezwyczajne zdarzenie" podkreśla, że kandydatura Jacka Saryusza-Wolskiego nie ma szans na powodzenie, a szefowie państw i rządów są generalnie zadowoleni ze sprawowania urzędu przewodniczącego Rady Europejskiej przez Tuska.

"Dla szefów państw i rządów to wprawdzie dziwne, że będą wybierać Polaka wbrew woli Polski, ale zdają się być na to gotowi" - pisze monachjski dziennik i cytuje prezydenta Francji Francois'a Hollande'a, który wywiadzie dla tej gazety zaznaczył, że "popiera kandydaturę Tuska, nawet jeśli teraz to stanowisko należałoby się socjaliście". Chodzi mu bowiem nie tyle o "proporcje partyjne czy narodowe, ale o bardziej europejskie spojrzenie".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (58)