Umowa bez konkursu - afera w służbie zdrowia
Nie było konkursu ofert na realizację programu leczenia nikotynizmu. Pieniądze na ten cel od Mazowieckiej Kasy Chorych miało otrzymać Centrum Osteoporozy "Kobieta +50", którego prezesem był Waldemar Deszczyński - ustaliła w środę PAP. Podobne umowy otrzymały Centralny Szpital Kliniczny przy ul. Banacha oraz przychodnia mazowieckiego oddziału PCK.
14.05.2003 | aktual.: 14.05.2003 20:22
Środowa "Rzeczpospolita" napisała, że Waldemar Deszczyński, szef gabinetu politycznego byłego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego oraz wiceprzewodniczący rady Mazowieckiej Kasy Chorych, był jednocześnie prezesem niepublicznego zespołu opieki zdrowotnej (nzoz), który pod koniec marca otrzymał kontrakt wartości 380 tys. zł na leczenie nikotynizmu.
"Żadne pieniądze publiczne nie zostały przekazane tej firmie" - powiedział PAP prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksander Nauman. Jak wyjaśnił, w środę, po otrzymaniu informacji od byłego dyrektora kasy Sławomira Idzikowskiego, że Deszczyński był stroną umowy zawartej między kasą a Centrum Osteoporozy, podjął decyzję o wypowiedzeniu kontraktu ze względu na naruszenie prawa.
Art. 75 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym zakazywał bowiem członkom rady kasy pozostawanie w związku ze świadczeniodawcą, który zawarł umowę z kasą, jego pracownikiem lub współpracownikiem.
Robert Krawczyk z Mazowieckiego oddziału Funduszu powiedział, że program, który miała realizować spółka Centrum Osteoporozy "Kobieta +50", był zaliczany do programów profilaktycznych. Tłumaczył, żee w takich przypadkach nie było potrzeby rozpisywania konkursu ofert. "Zgłaszali się do nas świadczeniodawcy i proponowali program. Jeśli kasa pozytywnie zaopiniowała program, dofinansowywała go" - powiedział. Dodał, że program taki nie musiał być zatwierdzany przez radę kasy. "Decyzję podejmował uchwałą zarząd kasy" - wyjaśnił.
Były pełnomocnik ds. wprowadzenia ubezpieczenia zdrowotnego Anna Knysok powiedziała, że w przypadkach programów profilaktycznych nie trzeba było zgody rady na ich realizację, o ile ich wartość nie przekraczała zaplanowanej na ten cel puli pieniędzy. "Ale należało rozpisać konkurs, by mogli się wszyscy o tym dowiedzieć" - powiedziała.
"Nie inspirowaliśmy tych programów, dlatego nie było konkursu" - powiedział Krawczyk, pytany dlaczego takiego kontraktu nie otrzymała przychodnia prowadzona przez prof. Witolda Zatońskiego w Centrum Onkologii czy Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc, od lat zajmujące się zwalczaniem nikotynizmu. "Gdyby prof. Zatoński czy prof.Roszkowski (Kazimierz - szef Instytutu - PAP) złożyli wniosek, na pewno otrzymaliby dofinansowanie" - powiedział Krawczyk.
Kontrakty na taki sam program leczenia nikotynizmu otrzymały natomiast od kasy także Szpital Kliniczny przy ul. Banacha oraz przychodnia oddziału mazowieckiego PCK. "Kwoty były podobne" - powiedział Krawczyk. Dodał, że dofinansowanie programów profilaktycznych mogło nastąpić tylko wtedy, gdy dany świadczeniodawca miał inny kontrakt z kasą. W przypadku Centrum Osteoporozy był to kontrakt na podstawową opiekę medyczną.
Niektórych rozmówców PAP dziwi wybór kasy co do finansowania nierefundowanego i dość drogiego leku (kuracja nim jednego pacjenta kosztuje od 320 do 550 zł w zależności od jej długości). Finansowanie tego leku było główną składową programu. Świadczeniodawca finansował część poradnictwa związanego z kwalifikacją pacjenta do kuracji i późniejszych wizyt. "Jest to bardzo skuteczne leczenie i w związku z tym opłacalne" - powiedział Krawczyk.
Na przełomie 2002 i 2003 r. Instytut Kardiologii w Aninie zmuszony był do zamknięcia swojej poradni antynikotynowej ze względu na brak finansowania ze strony kasy chorych - dowiedziała się nieoficjalnie PAP. Wielokrotnie w tej sprawie występowali do Rzecznika Praw Pacjenta przy kasie pacjenci tej poradni. Dyrektor ds. administracyjnych Instytutu odmówił jednak na razie informacji w tej sprawie.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało PAP, że Deszczyński złożył oświadczenie, iż spełnia warunki art. 75 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. (mag)