Umierał 68 razy i nadal żyje!
Umierał 68 razy i nadal żyje! Po
rozległym zawale serca mieszkaniec ukraińskiego Zakarpacia
kilkadziesiąt razy zapadał w stan śmierci klinicznej, po czym
wracał do życia - poinformowała ukraińska stacja
telewizyjna ICTV.
Walka Jurija Fedaki ze śmiercią trwała równo dwa tygodnie. Pomimo starań lekarzy szpitala w Użhorodzie, po doznanym zawale jego serce nie chciało powrócić do normalnego rytmu pracy. Zatrzymywało się, by za kilka minut ponownie "ruszyć".
Fedaka najgorzej wspomina pierwsze zatrzymanie akcji serca, które trwało aż cztery minuty. Później, jak sam twierdzi, nauczył się odczuwać symptomy nadchodzącej śmierci.
Czułem, kiedy to się zbliżało. Czułem dziwną energię w szyi, dochodzącą do tylnej części głowy, a potem, jakby ktoś coś wyłączył- wspomina pacjent.
Widziałem wówczas, jak wychodziłem z tunelu na polanę. Taka jaskrawo-zielona trawa, kwiaty, jak narcyzy. I gołębie latały. I gdy tylko spojrzałem na pagórek, wizja znikała - mówi Fedaka.
Wiedza o nadchodzącej śmierci pomogła mu uratować życie. Odczuwając znane mu już objawy, Fedaka za każdym razem zdążał wezwać na pomoc lekarzy.
Oni sami mówią, że nie spotykali się dotychczas z takim przypadkiem. Wspominają, że raz udało im się przywrócić do życia pacjenta, który zapadał w stan śmierci klinicznej trzykrotnie.
Przypadek pana Fedaki nie jest jednak dla użhorodzkich kardiologów powodem do dumy. Nie od razu umieliśmy dobrać odpowiednie leki. Staraliśmy się jednak i, jak widać, człowiek żyje i cieszy się życiem- powiedział w rozmowie z ICTV Ołeksandr Sabinin, ordynator oddziału kardiologii szpitala w Użhorodzie.
Jarosław Junko