Ukraiński profesor prowadzi wykłady z okopów. "W Rosji nie ma prawdziwej edukacji"
Profesor Fedir Szandor walczy we wschodniej Ukrainie. Gdy odkłada karabin, prowadzi z okopów zajęcia dla studentów. - Ci, którzy nie posiadają wykształcenia i podstaw kultury, kończą kopiąc okopy w radioaktywnej strefie Czarnobyla, wystrzeliwując rakiety w teatr pełen cywilów lub popełniając zbrodnie w Buczy - mówi w rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica".
Życie 47-letniego profesora Fedira Szandora zmieniło się 24 lutego. Tego dnia, pomimo rosyjskiej inwazji, udał się na uniwersytet w Użhorodzie, gdzie poprowadził zajęcia. Następnie w garniturze i krawacie poszedł do najbliższego biura wojskowego i zaciągnął się do armii. Od tego momentu walczy z bronią w ręku. Świat dowiedział się o nim, gdy w internecie udostępniono jego zdjęcie. - Byliśmy wtedy w pobliżu Izium. Niedaleko nas spadały bomby, a ja tłumaczyłem studentom, jak skomponować optymalny pakiet turystyczny do zaprezentowania klientom - wyjaśnia profesor włoskiemu dziennikowi.
Wykłady dwa razy w tygodniu
Prof. Szandor walczy w 68. Batalionie Karpackiej Brygady Obrony Terytorialnej. Ma dwa stopnie naukowe - z filozofii i socjologii. Zwiedził 73 kraje. Mimo że przebywa w strefie walk, nie porzucił nauczania. Jak sam przyznaje, jest jedynym wykładowcą, który prowadzi zajęcia z frontu. W tej chwili naucza około 120 uczniów z wydziałów turystyki i nauk społecznych. - Wraz z wybuchem pandemii musieliśmy przejść na zajęcia online. Ta forma przydała się podczas wojny - mówi.
Pierwsze wykłady prof. Szandor zaczął prowadzić 28 lutego. - Poprosiłem o pozwolenie dowództwo wojskowe i mój uniwersytet. Zgodzili się - wyjaśnia włoskiemu dziennikarzowi. - Uczelnia miała trudności z zastąpieniem mnie, ponieważ zajmuję się bardzo konkretnymi dziedzinami: psychologią zachowań dewiacyjnych, psychologią komunikacji społecznej czy technikami manipulacyjnymi - dodaje.
Poniedziałki i środy prof. Szandora składają się z walki z bronią w ręku, a także czterech godzin zajęć. - Kapitan pozwala mi na czterogodzinną przerwę. Powinienem wykorzystywać ten czas na sen. Łączę się z telefonu przez Google Meet - wyjaśnia.
Początkowo studenci byli zaskoczeni, gdy zobaczyli swojego profesora w wojennym krajobrazie. - Mówili: "profesorze, co do diabła pan tam robi?". Byli przyzwyczajeni do widoku mnie w krawacie. Odpowiedziałem, że bronię ich - tłumaczy w rozmowie.
"W Rosji nie ma edukacji"
Dwukrotnie zajęcia musiały być przerwane. - Wystrzelono w nas pociski. Za pierwszym razem po prostu wyłączyłem kamerę, którą zawsze mam, by widzieć, czy moi uczniowie nie śpią. Następnie zszedłem do bunkra i stamtąd dalej prowadziłem zajęcia - opisuje.
Prof. Szandor wskazuje też na wsparcie kolegów z frontu. - Słuchają moich wykładów, gdy kopią okopy i budują fortyfikacje. Widzę, że się interesują. Mówią, że każdy może kopać okopy, ale nie każdy może pisać książki naukowe - relacjonuje.
Ukraiński profesor zdaje sobie sprawę z istoty swojego zajęcia. - Edukacja jest podstawą. Bez niej nie staniesz się homo sapiens. Ci, którzy nie posiadają wykształcenia i podstaw kultury, kończą kopiąc okopy w radioaktywnej strefie Czarnobyla, wystrzeliwując rakiety w teatr pełen cywilów lub popełniając zbrodnie w Buczy. Żaden wykładowca godny tego miana nie nauczałby swoich uczniów, aby robili takie rzeczy. Wnioskuję więc, że w kraju naszego agresora nie ma prawdziwej edukacji - podkreśla.
Źródło: "La Repubblica"