ŚwiatUkraiński exodus. 12-letni Nikita z Kowla: Wierzę, że za dwa-trzy miesiące wrócę na Ukrainę

Ukraiński exodus. 12‑letni Nikita z Kowla: Wierzę, że za dwa‑trzy miesiące wrócę na Ukrainę

- Niezbyt się boję, bo wojna jest wszędzie. Wierzę, że powrócę na Ukrainę za 2-3 miesiące — mówi 12-letni Nikita z Kowla, który uciekł z rodziną przed wojną do Lublina. Dla niektórych jednak Polska jest jedynie przystankiem w dalszej podróży na Zachód.

"Nasi chłopcy bronią Kowla, jak mogą". Historie rozbitych ukraińskich rodzin, które dotarły do Polski. Fot. East News
"Nasi chłopcy bronią Kowla, jak mogą". Historie rozbitych ukraińskich rodzin, które dotarły do Polski. Fot. East News

27.02.2022 | aktual.: 27.02.2022 21:15

Wśród uciekających przed wojną do Polski była Tatiana z Kijowa. Jak powiedziała, jechała do Lublina ponad dobę. - W domu pozostał mąż i syn. Oni teraz będą walczyć w obronie terytorialnej. Chcę podziękować waszemu krajowi za to, że nas przyjmą, że w taki sposób nas powitali, poczęstowali jedzeniem – powiedziała ze wzruszeniem kobieta, której towarzyszyła córka z wnukiem w rozmowie z PAP.

Natomiast do pociągu jadącego z Kijowa w kierunku Warszawy wsiadła Ola z Kowla, która wcześniej w niedzielę dotarła do Lublina. - Chcę dotrzeć do Monachium w Niemczech. Tam żyje siostra męża – wyjaśniła Ukrainka, która przyjechała z teściową i piątką dzieci.

"Nasi chłopcy bronią Kowla, jak mogą". Historie rozbitych ukraińskich rodzin, które dotarły do Polski

Ola opowiedziała, że będąc na Ukrainie cały czas słyszeli syreny alarmowe, widzieli samoloty i bombowce. Każdej nocy musieli chować się do piwnicy, gdzie mieli przygotowane już materace i poduszki.

- Z początku 5-letnia córka była w panice, ale udało mi się ją potem uspokoić, zapewniając, że wszystko będzie dobrze. A najstarszy, 17-letni syn cały czas rwie się do walki. Chwała Bogu, że jeszcze nie ma skończonych 18 lat – mówi z ulgą Ola. Na Ukrainie została jeszcze jej mama, która opiekuje się chorym mężem i babcią, a także szwagierka i reszta rodziny.

- Jedyne, co możemy zrobić to modlić się za nich i wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Gdyby nie dzieci, to też bym nie uciekała, bo to dom, to jest dom. Nasi chłopcy bronią Kowla, jak mogą – dodała.

Jej 12-letni syn Nikita powiedział z kolei: - Niezbyt się boję, bo wojna jest wszędzie. Nawet ludzie nie chcieli już reagować na syreny alarmowe i nie chowali się. Wierzę, że powrócę na Ukrainę za 2-3 miesiące – dodał Nikita.

Obraz
© WP

Od czwartku, kiedy rozpoczęła się agresja Rosji na Ukrainę, do niedzieli przejścia graniczne z Ukrainą w woj. lubelskim przekroczyło około 90 tys. osób. Minionej doby odprawiono 43,6 tys. osób na wjeździe do Polski z Ukrainy w naszym regionie. Obecnie najdłuższy czas oczekiwania jest na przejściu w Dorohusku – 70 godzin, następnie w Hrebennem – 60 godzin. W Zosinie kierowcy czekają 24 godziny na wjazd do Polski, a w Dołhobyczowie – 20 godzin.

Źródło: PAP

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie