Ukraińska rodzina znalazła nowy dom. Teraz czeka ich eksmisja

Ukraińska rodzina przez dziewięć dni próbowała się przedostać z ogarniętego wojną kraju do Polski. Gdy otrzymała propozycję przenosin do Wielkiej Brytanii, wydawało się, że problemy dziewięciorga uchodźców się skończą. Sielanka na Wyspach nie trwała długo, rodzina otrzymała nakaz eksmisji.

Rodzina, która uciekła z Ukrainy
Rodzina, która uciekła z Ukrainy
Źródło zdjęć: © justgiving.com

W ramach brytyjskiego programu rządowego "Domy dla Ukrainy" mieszkańcy Wysp mogą zaoferować schronienie uchodźcom i przy okazji otrzymywać 350 funtów miesięcznie. Brytyjski żołnierz Dudley Malster zdecydował się zaoferować pomoc ukraińskiej rodzinie. Niedługo później zmienił jednak zdanie

Maksym Hyryk i jego żona Olga są zaskoczeni decyzją gospodarzy, którzy bez wyjaśnienia swoich powodów zdecydowali o eksmisji całej dziewięcioosobowej rodziny. - Oczywiście jesteśmy bardzo zdenerwowani, że tak się stało. Kelly i jej mąż byli bardzo gościnni i sprawili, że poczuliśmy, że to jest miejsce, w którym chcielibyśmy się zatrzymać. Potem po prostu przestali z nami rozmawiać, a później dostaliśmy informację, że będziemy eksmitowani. Mamy czas do 15 lipca. Odcięto nam również internet, co utrudnia nam wysyłanie maili i komunikację. To było bezduszne - przyznają w rozmowie z "Daily Mail".

Dziewięcioosobowa rodzina otrzymała do dyspozycji bungalow z dwiema sypialniami w Farenham, budynek znajdował się tuż obok domu gospodarzy. - Moja rodzina się bardzo zadomowiła, dzieci chodzą do szkoły, ale czeka nas więcej problemów. Jeśli nie możemy zostać w tym domu, naprawdę chcielibyśmy pozostać w Fareham. To tutaj chcemy zacząć nasze życie od nowa. Nie ma już dla nas powrotu na Ukrainę - powiedział Maksym. Cała rodzina spędziła dziewięć dni próbując się przedostać z ogarniętej wojną ojczyzny do Polski, gdzie następnie spędziła dwa miesiące.

Ukraiński uchodźca przyznał, że para, która ich zaprosiła do Wielkiej Brytanii, była ciepła i przyjazna. 46-letnia Kelly Malster odebrała rodzinę z lotniska Stansted i sprawiła, że przybysze poczuli się jak w domu. W połowie czerwca bez żadnego ostrzeżenia Kelly i Dudley zupełnie zerwali z nimi kontakt, a rodzina została poinformowana przez radę hrabstwa Hampshire, że musi się wyprowadzić. 15 czerwca prawnik brytyjskiej rodziny przysłał do nich list z informacją, że muszą opuścić dom do 15 lipca.

Według rady hrabstwa Hampshire trwają próby znalezienia nowego domu dla uchodźców, chociaż zostali oni poinformowani, że mogą trafić do hotelu położonego w innej części Anglii. - Skontaktowałem się z pięcioma lokalnymi agentami nieruchomości. Kiedy powiedziałem, że jesteśmy dziewięcioosobową rodziną z Ukrainy, po prostu powiedzieli "nie" i odłożyli telefon. Prywatni właściciele chcą sześciomiesięcznego czynszu z góry zanim w ogóle rozważą przyjęcie nas. Mam nadzieję, że uda nam się coś wynająć. Chcę po prostu mieć trochę normalności i stabilności dla mojej rodziny - powiedział pan Hyryk.

- Moja rodzina wiele przeszła. W Polsce mieszkaliśmy w hotelach przez dwa miesiące. Nie mieliśmy dobrych doświadczeń, mimo że wszyscy ludzi byli tak przyjaźni i pomocni. Tutaj jest tak samo. Brytyjczycy są bardzo gościnni i chcą pomóc - dodał.

Dudley Malster, który początkowo zdecydował się przyjąć ukraińską rodzinę, to starszy oficer marynarki wojennej z 20-letnim stażem w armii. W Fernham mieszka z żoną i dwójką dzieci. 40-latek służył w Afganistanie, Bahrajnie, przez rok był oddelegowany do pracy z kanadyjskim wojskiem. Był również oficerem na kilku fregatach, w tym HMS Northumberland i HMS Argyll, brał udział w operacjach antynarkotykowych na Karaibach, a także wspierał ochronę rodziny królewskiej podczas zagranicznych podróży. Państwo Malster mieszkają obok rodziny, której zaoferowali schronienie w ramach rządowego programu przesiedleń. Nieruchomość, którą użyczyli uchodźcom, była wcześniej własnością zmarłego w ubiegłym roku ojca Kelly. Państwo Malster nie poinformowało o powodach swojej decyzji. Rzecznik kancelarii adwokackiej, która wydała zawiadomienie o eksmisji, nie skomentował sprawy.

Sąsiedzi w rozmowie z brytyjskimi mediami przyznali, że byli zszokowani, gdy dowiedzieli się o eksmisji uchodźców z Ukrainy. - Państwo Malsters są uroczą rodziną i zrobili wszystko, co w ich mocy, aby przyjąć rodzinę z Ukrainy. Dlaczego po kilku tygodniach zrezygnowali? To nie ma sensu. Nie rozmawiali z nikim i nie podali powodu takiej decyzji, co czyni tę sprawę jeszcze bardziej dziwną - przyznał jeden z mieszkańców.

Maksym i Olga Hyryk przybyli do Wielkiej Brytanii z pięciorgiem dzieci w wieku od jednego do siedmiu lat oraz ze swoimi matkami. Jedno z dzieci ma autyzm i zaburzenia genetyczne, co oznacza, że musi mieć ściśle kontrolowaną dietę i wymaga dużo opieki. Pani Olga założyła akcję w serwisie Just Giving, aby zebrać fundusze na przeprowadzkę. Poruszeni historią rodziny Brytyjczycy zaczęli wpłacać środki, obecnie około 600 osób przekazało swoje darowizny, a zebrana kwota przekroczyła 20 tysięcy funtów.

- Ludzie są niezwykle hojni. Chcemy im bardzo podziękować. Mam nadzieję, że niedługo dostanę pracę, aby móc w pełni utrzymać swoją rodzinę - powiedział Maksym.

Do Wielkiej Brytanii przybyło wielu uchodźców z Ukrainy, chociaż proces składania wniosków jest niezwykle uciążliwy i jest powszechnie krytykowany. W czasie procesu pojawiają się pytania, czy próbujący się przedostać do Wielkiej Brytanii uchodźcy łącznie z dziećmi stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, a walczący na pierwszej linii frontu mężczyźni muszą wypełniać pisemne zgody, aby ich żony z dziećmi mogły trafić na Wyspy. Wnioski wizowe są wydawane opieszale, a sam formularz liczy 50 stron. Część formularzy została zagubiona przez Home Office, a w niektórych przypadkach część członków rodziny otrzymało zgodę na wjazd do kraju, podczas gdy pozostali nadal musieli czekać na odpowiedź. Program wizowy "Domy dla Ukrainy" już teraz jest określony w kraju mianem "narodowej kompromitacji".

Wybrane dla Ciebie