Ukraińska armia zaprzecza otwarciu ognia w Donbasie
W czwartek ukraińska armia zaprzeczyła oskarżeniom o otwarcie ognia w kierunku wspieranych przez Rosję separatystów w Donbasie. Jednocześnie podkreślono, że siły przeciwnika ostrzelały pozycje ukraińskich sił rządowych.
- Mimo tego, że nasze pozycje zostały ostrzelane z zabronionej (przez porozumienia mińskie - PAP) broni, w tym z użyciem artylerii 122 mm, ukraińskie wojsko nie otwierało ognia w odpowiedzi - przekazały siły zbrojne Ukrainy agencji Reutera.
Ukraina. Siły przeciwnika naruszyły rozejm
Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował w mediach społecznościowych, że siły przeciwnika osiem razy naruszyły w ciągu ostatnich 24 godzin rozejm, w tym dwa razy przy wykorzystaniu zabronionego przez porozumienia mińskie uzbrojenia.
Puitn zarządzi inwazję? "To cały czas jest na stole"
Wcześniej wspierani przez Rosję separatyści oskarżyli siły rządowe o czterokrotne ostrzelanie kontrolowanego przez nich terytorium w ciągu ostatniej doby. Dodali, że próbują ustalić, czy ktoś został ranny i zabity - podał Reuters.
Agencja zaznacza, że nie ma reakcji w tej sprawie OBWE, która monitoruje sytuację na wschodzie Ukrainy.
Ukraina. Konflikt w Donbasie
Konflikt zbrojny w Donbasie wybuchł po zwycięstwie prozachodniej rewolucji w Kijowie, która doprowadziła do obalenia na początku 2014 roku ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Wiosną tamtego roku wspierani przez Rosję rebelianci proklamowali w Donbasie dwie samozwańcze republiki ludowe.
Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR) szacuje, że w związku z konfliktem w Donbasie zginęło 13,2-13,4 tys. osób. Według Kijowa w wyniku konfliktu śmierć poniosło ok. 14 tys. ludzi.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski