Ukraińscy eksperci o szczycie NATO: potrzebujemy broni
W obliczu otwartej rosyjskiej agresji na Ukrainę Kijów oczekuje, że na szczycie NATO w walijskim Newport zapadną ważne decyzje o przekazaniu Ukrainie wojskowego sprzętu obronnego oraz o istotnym wzmocnieniu współpracy z Sojuszem.
02.09.2014 | aktual.: 02.09.2014 16:21
Zdaniem politologów z Kijowa, na szczycie - gdzie zaproszono prezydenta Petro Poroszenkę - może dojść do dyskusji nad członkostwem Ukrainy w NATO. Uważają, że ze względu na długotrwałe procedury poprzedzające ten krok, relacje z Sojuszem mogłyby oprzeć się na przykładzie dokumentu, podobnego do umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE.
- Ukraina nie potrzebuje od Zachodu kolejnych "wyrazów głębokiego zaniepokojenia". Sprawiają one, że Rosja czuje się silniejsza i idzie dalej. Rosjanie mogą nie tylko chcieć zawładnąć terytorium nad Morzem Azowskim, by przebić sobie drogę na Krym, ale i zająć całe ukraińskie wybrzeże Morza Czarnego oraz uderzyć w Kijów - ostrzegł Jewhen Żerebecki, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i b. analityk w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.
Podkreślił, że Ukraińcy gotowi są walczyć z siłami napastnika, jednak dziś nie mają niezbędnego do tego sprzętu. - Potrzebujemy skutecznej i nowoczesnej broni. Przede wszystkim przeciwlotniczej. Rosjanie mają pod dostatkiem samolotów, które są bardzo poważnym zagrożeniem. Systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwczołgowej byłyby istotnym wsparciem. Mamy do czynienia z otwartą inwazją rosyjskiej regularnej armii - zaznaczył.
Żerebecki zwrócił uwagę, że w parlamencie znajdują się już projekty ustaw na rzecz rezygnacji z obwiązującego obecnie statusu Ukrainy jako państwa pozostającego poza blokami militarnymi oraz wznowienia starań o członkostwo w NATO.
- Sądzę, że na szczycie Ukraina zwróci się do NATO o przyznanie jej Planu Działań na Rzecz Członkostwa (ang. Membership Action Plan - MAP). Inna kwestia, jak szybki będzie ten proces. Rozumiemy, że Rosja ma w NATO sojuszników takich jak Słowacja, Węgry, czy Czechy, którzy będą starali się to zablokować, nie mówiąc już o takich krajach, jak Włochy, Francja, czy Niemcy" - stwierdził.
Na konieczność dostarczenia Ukrainie broni wskazuje także analityk Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie Wołodymyr Horbacz. - Ukraina znajduje się w sytuacji krytycznej, ma do czynienia z agresją wojenną. Jakakolwiek pomoc wojskowa zostanie przyjęta z wdzięcznością - powiedział.
Ekspert ten również podziela opinię o poważnych brakach środków obrony przeciwczołgowej i przeciwlotniczej w siłach ukraińskich. - Panowanie w niebie jest przewagą Rosjan. Swego czasu USA odważyły się przecież na przekazanie afgańskim mudżahedinom stingerw (pocisków kierowanych ziemia-powietrze). Taka broń potrzebna jest nam już teraz. Gdy rosyjskie samoloty skierują się na Kijów, będzie już za późno - ostrzegł.
Zdaniem Horbacza na szczycie w Newport Ukraina powinna przypomnieć deklaracje NATO ze szczytu w Bukareszcie w 2008 r., gdzie wraz z Gruzją usłyszała, że może być przyjęta do Sojuszu, jeśli tylko wypełni niezbędne kryteria.
- Przyszedł czas, by powrócić do tej kwestii i zapytać, kiedy do tego dojdzie. Jeśli zaś członkostwo nie będzie mogło być przyznane w najbliższym czasie, to chcielibyśmy wiedzieć, w jaki sposób alianci mogą nas wspomóc w obecnej sytuacji - podkreślił.
Analityk uważa, że NATO może podjąć decyzję polityczną o istotnym zbliżeniu z Ukrainą tym bardziej, że Kijów nie ma czasu, by realizować długotrwałe procedury, które poprzedzają członkostwo w Sojuszu.
- NATO może zastosować procedury, których dotąd nie stosowano, ale przecież nie spotykaliśmy się do tej pory z sytuacją, jaką mamy dziś na Ukrainie i z wyzwaniami, które są następstwem rosyjskiej agresji - powiedział.
Horbacz proponuje, by relacje Ukraina-NATO opierały się na obecnym etapie na dokumencie przypominającym umowę o stowarzyszeniu między Ukrainą i UE.
- Dałoby to nam pewne gwarancje bezpieczeństwa i zachowania jedności terytorialnej państwa. Mogłoby też otworzyć możliwość wsparcia sprzętem, jednak wymyślenie formuły współpracy z Ukrainą leży po stronie NATO. Tylko Sojusz może dziś wstrzymać agresję Rosji na swoich wschodnich rubieżach - oświadczył ekspert.