Ukrainka nie miała wątpliwości. Zatrzymała pociąg
Nekrutova Antonina pracuje z mężem na stacji kolejowej. Zdecydowała się na odważny krok, by ratować swoich rodaków. Spotkała się potem z krytyką, ale tłumaczy, że nie mogła postąpić inaczej.
Nekrutova Antonina i jej mąż Vadim mieszkają w Havrylivce w województwie charkowskim. Pracują na stacji kolejowej. Jak czytamy w "Super Expressie", każdego dnia mają do czynienia z ludźmi, którzy uciekają z atakowanej przez Rosjan Ukrainy.
- Przelatują rosyjskie pociski i bombowce, ale jeszcze do nas nie dotarły. Za to sąsiednie miasto Izium zostało dosłownie zmiecione z powierzchni ziemi - relacjonują.
"Chodzi o życie ludzi, nie o trasę"
Okazuje się, że kobieta zdecydowała się zatrzymać jeden pociąg ewakuacyjny, by pomóc swoim rodakom wyjechać w bezpieczne miejsce.
Spotkała się jednak z krytyką ze strony dyspozytora, który powiedział, że nie może zatrzymywać pociągu, który nie ma przystanku. Była o to jednak proszona przez osoby, które chciały bezpiecznie wydostać się z miasta. Dlatego na krytykę zareagowała zdecydowanie.
- Wyobraź sobie, że trzeba było ewakuować twojego syna czy krewnego, a ja nie zatrzymałabym pociągu. Chodzi o życie ludzi, nie o trasę - mówi "Super Expressowi".
Najnowsze informacje Straży Granicznej
"Od 24 lutego z Ukrainy do Polski wjechało 2,3 mln osób" - poinformowała w czwartek na Twitterze Straż Graniczna. W środę funkcjonariusze SG odprawili 25,5 tys. podróżnych, czyli o 14 proc. więcej niż we wtorek.
"Wczoraj, tj. 30.03, funkcjonariusze odprawili 25,5 tys. podróżnych - to wzrost o 14 proc. w porównaniu z dniem wcześniejszym (22,4 tys.). Dzisiaj do godz. 7 rano 4,5 tys. - spadek o 5 proc." - przekazała SG.
Źródło: "Super Express"/PAP