Ukraińcy znaleźli patent na Rosjan. Moskwa straciła tak cały oddział
Wyjątkowo skuteczne akcje na froncie przeprowadzają w ostatnich dniach obrońcy Ukrainy. Rosyjskie czołgi unieszkodliwiane są kolejno w seriach eksplozji. Według ekspertów to zasługa dostarczonych z USA systemów zdalnych min przeciwpancernych M70 (RAAM).
Ukraińscy żołnierze zastawiają na swoich wrogów pułapki minowe. Atakujące rosyjskie siły pancerne ponoszą dotkliwe straty, gdy wjeżdżają na pola, naszpikowane wybuchowymi niespodziankami.
Kilka takich przypadków z frontu w Wuhłedarze przywołuje fińska gazeta "Ilta-Sanomat", informując, że w podobnym incydencie obrońcy Ukrainy mogli w zeszłym tygodniu skutecznie zlikwidować cały batalion. Robią to za pomocą amerykańskich systemów zdalnych min przeciwpancernych RAAMS.
To pociski haubicowe kaliber 155 milimetrów. Każdy z nich zawiera dziewięć min. Mogą one być wystrzeliwane na odległość od 4 do ponad 17 kilometrów. Po osiągnięciu celu taki pocisk nie wybucha, lecz spoczywa na ziemi jako broń z opóźnionym zapłonem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ich działanie wpędza w panikę wroga. Zdjęcia z drona, zamieszczone na twitterowym analitycznym koncie Ukraina Weapon Tracker pokazują, że odpowiednie przygotowanie terenu, na którym operuje wróg, prowadzi do sukcesów wojennych na polu bitwy.
Ukraińcy znaleźli patent na Rosjan. Moskwa straciła tak całą brygadę
Jeden z rosyjskich czołgów eksploduje na oczach załogi drugiej maszyny. Chwilę później dochodzi do następnej eksplozji. To broń, wobec której unieważnia się stara żołnierska zasada leja po bombie. Kolejny pocisk może razić niemal dosłownie w tym samym punkcie marszruty.
Stany Zjednoczone wysłały Ukrainie około 10 tysięcy takich diabelskich pocisków. Ich pozostałości zamieścili na koncie Telegram żołnierze grupy Wagnera.