Dramat Ukraińców na froncie. "Tracimy miasta"
- Ukraina nigdy nie przygotowywała się do wojny, naiwnie wierząc w międzynarodowe instytucje bezpieczeństwa. Dlatego, niestety, nie jest w stanie chronić międzynarodowego porządku i pokoju w Europie własnymi zasobami. To zachodnia broń i fundusze stanowią podstawę naszej ciągłej obrony - mówi Jegor Firsow, były ukraiński parlamentarzysta, a obecnie medyk pomagający rannym na froncie żołnierzom.
Firsow przekonuje, że najlepszą gwarancją pokoju w Ukrainie byłyby nie zapewnienia polityczne, "ale raczej wzmocnienie Ukrainy do takiego stopnia, że wróg po prostu nie odważy się ponownie zaatakować".
Jego zdaniem nawet jeśli Donald Trump po przejęciu władzy w USA znacznie ograniczy lub całkowicie wstrzyma pomoc Ukrainie, to wojna będzie trwała nadal. - Oznaczałoby to po prostu, że Ukraina zapłaciłaby cenę w postaci jeszcze większej liczby ofiar i utraty kolejnych terytoriów, podczas gdy Rosja rośnie w siłę i zbliża się do granic NATO - przekonuje Firsow.
Tymczasem - jak dodaje - zachodnia pomoc, zwłaszcza militarna, ma znacznie nie tylko na samym froncie, ale również przy przyszłym stole negocjacyjnym. Jak tłumaczy, "to rzeczywistość militarna będzie determinować zgodność i gotowość Rosji do kompromisu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Andrzej Duda z orędziem. Zwrócił się do Polaków
- Niezależnie od naszych oczekiwań wobec administracji Trumpa, zarówno USA, jak i Europa powinny być zainteresowane wzmocnieniem zasobów Sił Zbrojnych Ukrainy. W przeciwnym razie negocjacje przekształcą się z konstruktywnej rozmowy w platformę dla prezydenta Rosji Władimira Putina do stawiania ultimatum - mówi Firsow.
- Ukraina nigdy nie przygotowywała się do wojny, naiwnie wierząc w międzynarodowe instytucje bezpieczeństwa. Dlatego, niestety, nie jest w stanie chronić międzynarodowego porządku i pokoju w Europie własnymi zasobami. To zachodnia broń i fundusze stanowią podstawę naszej ciągłej obrony - dodaje.
Dramat Ukraińców na froncie. "Tracimy miasta"
Firsow jest przekonany, że Putin liczy po cichu na to, że wkrótce zachodnie wsparcie dla Ukrainy zacznie maleć, a wówczas zwycięstwo Rosji będzie na wyciągnięcie ręki. Tym bardziej, że już przy obecnym wsparciu Ukraina jest w defensywie.
- Walczę w Donbasie od trzech lat, teraz w kierunku Pokrowska. I rzeczywiście, sytuacja jest taka, że tracimy miasta. Awdijiwka, Wuhłedar i Sełydowe zostały utracone, a Konstantynówka, Czasiw Jar, Pokrowsk, Myrnohrad, Torećk i Kurachowe są poważnie zagrożone. Oznacza to, że Rosja nie ma obecnie motywacji do zaprzestania działań wojennych - konkluduje.
Podkreśla, że najpilniejszą potrzebą jest jak największa liczba dronów. Według niego tylko w ciągu ostatniego miesiąca bezzałogowce zanotowały około 20 tys. trafień w cele wroga.
- Zamrożenie czy rozejm to nie pokój. I nie powinniśmy mieć złudzeń, że Putin zatrzyma się bez osiągnięcia swoich celów, jeśli będzie miał na to środki i możliwości - podsumowuje.
Przeczytaj też:
Źródło: Onet/Politico