Ukraińcy zaczynają kontrolować polskie masarnie
Pochodzenie przerabianego w Polsce mięsa oraz
warunki jego przechowywania sprawdzą ukraińscy inspektorzy podczas
rozpoczynającej się we wtorek kontroli polskich masarni -
poinformował rzecznik Państwowego Departamentu
Weterynarii Ukrainy Anatolij Osadczy.
20.11.2006 | aktual.: 20.11.2006 19:31
We wtorek do Polski udaje się siedmiu naszych inspektorów, którzy sprawdzą 20 wyznaczonych przez stronę polską przedsiębiorstw. Kontrola potrwa 10 dni - powiedział Osadczy.
Wszystko wskazuje więc na to, że trwający od ponad ośmiu miesięcy polsko-ukraiński konflikt mięsny nie zakończy się - jak deklarowano wcześniej - 25 listopada.
Taką datę - jako ostateczny termin rozwiązania problemu zakazu sprowadzania na Ukrainę polskiego mięsa - wymienił w ubiegły poniedziałek w Kijowie polski minister gospodarki Piotr Woźniak.
Zniesienie przez Kijów embarga mięsnego wobec Warszawy było jednym z tematów posiedzenia polsko-ukraińskiej komisji międzyrządowej ds. współpracy gospodarczej, która obradowała w ubiegłym tygodniu w stolicy Ukrainy.
Czasowy zakaz importu mięsa i wyrobów mięsnych z Polski Ukraina wprowadziła 26 marca. Powodem był - według strony ukraińskiej - przywóz mięsa bez dokumentów weterynaryjnych. Ukraińcy zarzucili Polakom, że nie kontrolują przewozu mięsa do ich kraju.
Po ustaleniach w Korczowej (Podkarpackie) z 5 maja między szefami służb weterynaryjnych Polski i Ukrainy resort rolnictwa informował, że od 20 maja 2006 roku eksport polskiego mięsa na Ukrainę zostanie odblokowany. Tak się jednak nie stało.
Pod koniec sierpnia o konieczności zniesienia zakazu importu mięsa z Polski mówił szef ukraińskiej dyplomacji Borys Tarasiuk. Sprawa ta była tematem rozmowy Tarasiuka z premierem Jarosławem Kaczyńskim.
Obietnice anulowania zakazu padały również ze strony premiera Ukrainy Wiktora Janukowycza. Oczekiwano, że konflikt mięsny będzie ostatecznie rozwiązany w drugiej połowie października.
Zdaniem strony ukraińskiej, główną przeszkodę w rozwiązaniu konfliktu stanowią polskie służby celne, przepuszczające przez granicę mięsny przemyt.
Tymczasem, jak powiedział w ubiegły poniedziałek minister Woźniak, "ze strony polskiej nie ma problemu przemytu, ponieważ (dla Polski) jest to wywóz, a nie przemyt (mięsa)".
Woźniak poinformował też, że w czasie, kiedy Ukraińcy skontrolują polskie masarnie, Polacy zakończą kontrolowanie ukraińskich wytwórców pasz, sprzedających je odbiorcom w Polsce.
Wszczęliśmy te kontrole, ponieważ były podejrzenia, że pasze te mogły zawierać salmonellę i dodatki antybiotyków - poinformował w ubiegłym tygodniu Woźniak.
Jarosław Junko