Ukraina zawiesiła import świń z Polski
Ukraińskie służby weterynaryjne wydały
14 listopada czasowy zakaz importu z Polski żywych świń
przeznaczonych na ubój - potwierdził radca handlowy
ambasady RP w Kijowie Mikołaj Oniszczuk.
Wiceszef departamentu weterynarii ukraińskiego ministerstwa rolnictwa Mykoła Paciuk zasugerował w rozmowie z nim, że powodem jest nieodpowiednia jakość świadectw zdrowia. Powoływał się na przykład Rosji, która zamknęła granice dla polskiego mięsa i produkcji roślinnej.
W oficjalnym komunikacie polskiego ministerstwa rolnictwa poinformowano, że strona ukraińska zawieszenie eksportu umotywowała potrzebą doprecyzowania jego warunków.
Główny inspektor weterynaryjny Ukrainy Piotr Werbicki, broniąc się w środę przed zarzutami ukraińskiego ministra polityki rolnej Ołeksandra Baraniwskiego, przyznał tymczasem - jak podała agencja Interfax-Ukraina - że jego służby nie mają prawnych podstaw do wprowadzania zakazu importu na Ukrainę żywca wieprzowego z Polski.
Na posiedzeniu parlamentarnej komisji ds. polityki rolnej w Kijowie wyjaśnił, że decyzja taka może zapaść, gdy w jakimś kraju wystąpią groźne choroby zwierząt.
Baraniwski żądał dymisji Werbickiego, oskarżając służby weterynaryjne o bezprawne wydanie zezwolenia na import na Ukrainę 700 tys. sztuk żywca z Polski.
"Gazeta Wyborcza" napisała, powołując się na polskiego głównego lekarza weterynarii Krzysztofa Jażdżewskiego, że w związku z gwałtownym wzrostem importu mięsa z Polski władze w Kijowie nabrały podejrzeń, iż pochodzi ono z innych krajów.
Radca Oniszczuk potwierdził, że w ostatnich miesiącach gwałtownie wzrósł na Ukrainie import mięsa z Polski. Eksporterzy czekali na uchwaloną w lipcu obniżkę cła, która weszła w życie 16 sierpnia. Cło spadło do 8% wartości świni.
Wicepremier Jurij Melnik na posiedzeniu komisji parlamentarnej przyznał, że Ukraina musi importować mięso. Potrzeby kraju, gdzie w zeszłym roku pogłowie trzody chlewnej i bydła spadło o 10%, ocenił na 350 tys. ton rocznie.
Wicepremier podkreślił jednak konieczność legalizacji importu - poinformował Interfax. Według Melnika, w ciągu dziewięciu miesięcy Ukraina sprowadziła 220 tys. ton mięsa, "z zasady w szarej strefie".
"Obecnie wielu producentów wieprzowiny narzeka na aktywny przemyt mięsa na Ukrainę, co prowadzi do niskiego popytu na ich produkcję" - zaznacza Interfax.
Według "Gazety Wyborczej", w grę wchodzi "ogromny nielegalny import mrożonej wieprzowiny z Argentyny, na czym zarabia mafia". "Nie podoba im się, że ceny spadają z powodu naszego eksportu, więc poprzez urzędników zablokowali eksport z Polski" - powiedział "Gazecie Wyborczej" jeden z większych polskich eksporterów.
Na posiedzeniu komisji parlamentarnej w Kijowie przedstawiciel ministerstwa gospodarki Wasilij Andrijaszczuk zapowiedział, że dla ukrócenia nielegalnego importu resort zamierza zaproponować zakaz stosowania formuły przywozu mięsa na Ukrainę w celu jego przetworzenia.
Dla ochrony rynku przed przemytem należy - jak zaznaczył - rozpatrzyć licencjonowanie importu poszczególnych rodzajów mięsa.
Na dowód, że formuła przywozu mięsa do przetwórstwa jest wykorzystywana do nielegalnego importu, Andrijaszczuk podał, że od początku roku na Ukrainę sprowadzono na tej zasadzie 46 tys. ton mięsa, z których tylko 16 tys. ton wywieziono z kraju.