Ukraina: SBU oferuje nagrodę za pomoc w śledztwie
Rosja odrzuca oskarżenia o udział w ostrzale polskiego konsulatu w Łucku. Według rzeczniczki rosyjskiego MSZ za atakiem stoją „radykalni nacjonaliści”. Tymczasem Służba Bezpieczeństwa Ukrainy prosi o pomoc w znalezieniu sprawców ataku.
Moskwa uznała oskarżenia pod swoim adresem jako absurdalne. Rosyjskie MSZ twierdzi, że za atakiem stoją ukraińscy nacjonaliści wspierani przez prezydenta Petro Poroszenkę. Według rzeczniczki MSZ należy teraz postawić pytanie, czy prezydent Ukrainy ma realny wpływ na władzę w kraju.
Już wczoraj politycy i rosyjskie media przedstawiały incydent w Łucku jako akcję "banderowców" nawiązującą do zbrodni UPA. "Banderowcy mordowali Polaków, teraz ich ostrzeliwują. Żeby nie było żadnych iluzji" - napisał na Twitterze Aleksiej Puszkow, szef Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy
SBU oferuje nagrodę za pomoc
W czwartek służba Bezpieczeństwa Ukrainy zaoferowała 25 tys. hrywien za informacje w sprawie ostrzelania siedziby polskiego konsulatu w Łucku. Jest to równowartość około 3,6 tys. zł.
W wydanym przez SBU komunikacie napisano, że jest to nagroda za „wiarygodne informacje, które pomogą w wyjaśnieniu tego głośnego przestępstwa”. Uruchomiono specjalny numer, pod który można dzwonić w tej sprawie.
Incydent w Łucku
Do ostrzelania polskiego konsulatu doszło w środę po północy (godz. 23.30 we wtorek w Polsce). Nieznani sprawcy wystrzelili w kierunku budynku pocisk z granatnika przeciwpancernego RPG-26, który trafił w część mieszkalną placówki. W wyniku ataku nikomu nic się nie stało.
Po incydencie polskie MSZ zamknęło polskie placówki dyplomatyczne do czasu zapewnienia przez stronę ukraińską efektywnej ochrony. Prezydent Petro Poroszenko potępił atak i zapowiedział, że Kijów wzmocni ochronę ambasad, konsulatów oraz miejsc pamięci narodowej w jego kraju.
Źródło: PAP, WP, RMF FM