Ukraina: Rosja ocenia czy ingeruje?
Przedstawiciele ukraińskiej prawicy zarzucają czołowym rosyjskim politykom ingerencję w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Chodzi o wypowiedzi dotyczące kampanii wyborczej przed planowanymi na 31 marca wyborami do ukraińskiego parlamentu.
Oburzenie ukraińskich polityków wywołała między innymi środowa wypowiedź Dmitryja Rogozina, przewodniczącego komisji do spraw polityki zagranicznej w Rosyjskiej Dumie, według którego zwycięstwo w wyborach ukraińskiej centroprawicowej koalicji "Nasza Ukraina" spowoduje dojście do władzy radykalnych nacjonalistów.
Rogozin podkreślił, że ukraiński nacjonalizm ma podobne korzenie jak czeczeński ekstremizm.
Spotykaliśmy ukraińskich nacjonalistów w czeczeńskich górach, ich do niewoli nie biorą gdyż ci ludzie popełniali szczególnie brutalne mordy na rosyjskich żołnierzach - powiedział Rogozin.
Zaniepokojenie z powodu obecności w koalicji kongresu nacjonalistów wyraził także ambasador Rosji w Kijowie Wiktor Czarnomyrdin.
Lider "Naszej Ukrainy" były premier Wiktor Juszczenko, a także dwaj byli ministrowie spraw zagranicznych Hennadij Udowenko i Borys Tarasiuk uznali te wypowiedzi za niedopuszczalną ingerencję Rosji w wewnętrzne sprawy Ukrainy i kampanię wyborczą.
"Nasza Ukraina" nie jest radykalnym blokiem o antyrosyjskich nastrojach, my tylko bronimy interesów naszego państwa - podkreślił Juszczenko.
Ambasador Rosji tłumaczył z kolei dziennikarzom, że jego wypowiedzi to tylko ocena sytuacji. (and)