Ukraina przełamała linie obronne Rosjan na południu? "Jestem sceptyczny"
W ostatnich dniach pojawiły się informacje z frontu, że siły ukraińskie przedarły się przez pierwsze linie obronne Rosjan na południu. Do doniesień sceptycznie podchodzi jednak płk rez. Piotr Lewandowski. - To "przegryzanie" obrony jest powolne i bardzo wyczerpuje Ukraińców - mówi były wojskowy.
W tygodniowej analizie działań na froncie wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar zapewniła, że "ukraińscy obrońcy przedarli się przez pierwszą rosyjską linię obrony w kilku miejscach na południu".
"Następna linia jest trudniejsza"
"Następna linia jest jeszcze trudniejsza, ponieważ Rosja zbudowała betonowe fortyfikacje na kluczowych wysokościach, co utrudnia postęp wojsk ukraińskich i walkę tam. Rosja wysyła do walki dodatkowe rezerwy zarówno na południu, jak i na wschodzie Ukrainy" - dodała wiceminister.
Malar powiedziała, że wojska wroga przeprowadziły w minionym tygodniu dziewięć tysięcy ostrzałów, o tysiąc więcej niż tydzień wcześniej. Oceniła, że przeciwnik wystrzelił niemal pół miliona pocisków.
"To gęsty ogień artylerii, przez który muszą przechodzić nasze wojska. Przez taki ogień i gęsto zaminowane pole minowe nasi żołnierze kontynuowali działania ofensywne na kierunku bachmuckim, na flance południowej. Na północnej były zacięte walki, tam przeciwnik próbował szturmować" - oceniła Malar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jestem sceptyczny, co do postępów Ukrainy"
W ocenie płk rez. Piotra Lewandowskiego, byłego weterana misji w Iraku i Afganistanie, "przegryzanie" obrony jest powolne i bardzo wyczerpuje Ukraińców.
- Wystarczyłoby, gdyby byli w stanie razić Rosjan ostrzałem artylerii lufowej. Ale żeby to zrobić, muszą pokonać dwie rosyjskie linie obrony i wbić się w głąb na ok. 30 kilometrów. Na razie nie widać, by to się mogło wydarzyć na froncie. Jestem sceptyczny, co do postępów Ukrainy - mówi Wirtualnej Polsce płk rez. Lewandowski, który codziennie analizuje informacje z pola walki.
Jego zdaniem po dwóch miesiącach od początku natarcia można ocenić, że ukraińska armia nie najlepiej przygotowała kontrofensywę.
- Obecnie zmieniają plany, rzucają kolejne brygady. Uderzają małymi grupami szturmowymi, posuwają się bardzo powoli do przodu. To, co jest niepokojące, to fakt, iż na froncie pojawiło się dużo nowych brygad. Co najmniej trzy na kierunku północnym, na granicy obwodów ługańskiego i charkowskiego. To brygady, które raczej nie wezmą już udziału w działaniach ofensywnych, na głównych kierunkach ukraińskich uderzeń. W sumie rzucono takich brygad około 10. Część z nich do tej pory jeszcze nie walczyła. Rosjanie to wykorzystują i osłabiają zdolności ofensywy ukraińskiej - ocenia były wojskowy.
"Ukraińcy mają około dwóch miesięcy"
Według informacji ukraińskiego Sztabu Generalnego po przełamaniu w niektórych miejscach pierwszej linii obrony, ukraińscy żołnierze "stają przed faktem, że wróg rzeczywiście zbudował umocnienia inżynieryjne na głównych, kluczowych wzniesieniach".
"To oczywiście utrudnia ruch naszych wojsk i same operacje bojowe" - komentowała wiceminister Malar.
- Ukraińcy mają około dwóch miesięcy, by przełamać rosyjskie linie obrony. Jesienią, a tym bardziej zimą, będzie im bardzo trudno osiągnąć jakiś sukces. Czy wystarczy im czasu i sił, by rozbić rosyjskie odwody, które będą tam się pojawiać? Nie byłbym optymistą - ocenia płk rez. Lewandowski.
"Ukraina bije głową w mur"
Jak zauważa nasz rozmówca, ukraińskie próby przebicia przez linie obronne mają kształt klina, a powinny mieć kształt odwróconego lejka, czyli powinny się poszerzać.
- One się niestety zwężają. Taki klin jest bardzo łatwo kontratakować i zatrzymać. Rosjanie zaskoczyli ukraińską armię tym, że atakowali ją już na etapie pasa przesłaniania. Co nie jest zgodne z rosyjską doktryną obronną. Ale najwyraźniej wyciągnęli wnioski m.in. z walk pod Chersoniem, gdzie zakładali, że wystarczy się jedynie bronić - uważa były wojskowy.
W jego opinii ukraińska ofensywa, niestety, ale przypomina ubiegłoroczne działania rosyjskie.
- Biją głową w mur i przesuwają się o niewielki obszar. Nie robią szturmów, bo Rosjanie im nie pozwalają i odpowiednio się przygotowali. Widzimy, że nie ma efektu zaskoczenia. Ani co do kierunków, ani co do sposobu ataków. To Rosjanie bardziej zaskoczyli ukraińską armię, powstrzymując ją skutecznie - podsumowuje płk rez. Lewandowski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski