Ukraina: Ostrzelano polski konsulat w Łucku. Nie ma ofiar
W nocy z wtorku na środę ostrzelana została siedziba polskiego konsulatu w Łucku, na północnym zachodzie Ukrainy. Budynek został uszkodzony, ale na szczęście nikt nie ucierpiał. Do ministerstwa spraw zagranicznych został wezwany ambasador Ukrainy w Polsce. Nasza placówka w Kijowie wystosowała też notę protestacyjną do ukraińskiego MSZ. Władze w Kijowie wyraziły już oburzenie z powodu tego incydentu. Prokuratura Krajowa będzie wyjaśniać okoliczności ostrzelania konsulatu w Łucku.
"Pocisk trafił w ostatnie piętro"
- Był to najprawdopodobniej atak z granatnika. Pocisk trafił w ostatnie piętro, pozostawiając około 70-centymetrowy otwór - oświadczył Sawicki w rozmowie telefonicznej.
Łuckie media donosiły, że eksplozja była tak głośna, iż słychać ją było w położonej w odległości 6 kilometrów od miasta wsi Boratyn. Na miejsce zdarzenia przybyła policja i śledczy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Do ostrzału doszło pół godziny po północy czasu lokalnego (godz. 23.30 we wtorek w Polsce). W tym czasie na terenie konsulatu była jedynie ochrona. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wezwany do MSZ ambasador Ukrainy w Polsce
Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych został wezwany ambasador Ukrainy w Polsce, to konsekwencja ataku na Konsulat Generalny Polski w Łucku - poinformował nasz resort w specjalnym komunikacie. Dodano, że polska placówka w Kijowie wystosuje też notę protestacyjną do ukraińskiego MSZ.
W komunikacie potwierdzono, że 29 marca, po północy czasu miejscowego, w budynku Konsulatu Generalnego RP w Łucku doszło do eksplozji. Dodano w nim, że w związku z incydentem w Łucku nikt nie ucierpiał. "Doszło jedynie do zniszczeń elewacji budynku konsulatu" - czytamy w komunikacie.
Szef biura MSZ Jakub Wawrzyniak poinformował, że wyniki oględzin prowadzone przez wezwane na miejsce służby ukraińskie wykazały, że wybuch spowodował pocisk z granatu.
- W tej chwili oczekujemy i żądamy zapewnienia wzmożonej i skutecznej ochrony wszystkich naszych placówek na Ukrainie oraz jak najszybszego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, przede wszystkim ustalenia i zatrzymania sprawcy bądź sprawców - podkreślił szef biura MSZ.
Dodał, że z uwagi na prowadzone śledztwo dalszych informacji MSZ nie udziela. Wawrzyniak zaznaczył, że podejmowane będą kolejne kroki dyplomatyczne przez resort.
"Takich prowokacji może być więcej"
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zdecydowanie potępił ostrzał polskiego konsulatu w Łucku na północnym zachodzie kraju - oświadczył jego rzecznik Swiatosław Cehołko. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy nie wykluczyła, że był to atak terrorystyczny.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Prezydent zdecydowanie potępił ostrzał Konsulatu Generalnego Polski w Łucku i polecił organom porządku natychmiastowe użycie wszelkich środków dla wyjaśnienia tego incydentu i odnalezienia winnych" - napisał Cehołko na Facebooku.
Do ataku na polski konsulat odniósł się też minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin. "Jestem oburzony prowokacją wymierzoną w konsulat Polski w Łucku. To podłość tych, którzy są przeciwko naszej przyjaźni z RP. Robimy wszystko, aby sprawcy byli ukarani" - napisał na Twitterze Klimkin.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wicepremier Ukrainy ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Iwanna Kłympusz-Cyncadze oceniła, że zdarzenie w Łucku było prowokacją.
"Intensywność i brutalność prowokacji, skierowanych na pogorszenie relacji między Ukrainą i Polską nasila się. Od aktów wandalizmu i dewastowania pomników wróg przeszedł do dzikiego terroryzmu - w nocy ostrzelany został konsulat generalny Polski w Łucku" - napisała na Facebooku.
"Prowadzi to do prostego wniosku, że trzecia strona bardzo chce skłócić Ukraińców i Polaków. Jestem przekonana, że odpowiedzią ma być zjednoczenie wszystkich zdrowych sił w dwóch krajach na rzecz budowy pragmatycznych partnersko-sojuszniczych stosunków" - oświadczyła Kłympusz-Cyncadze.
Oksana Jurynec, członkini ukraińskiej części Zgromadzenia Parlamentarnego Ukrainy i Polski oceniła, że zamiary skłócenia dwóch narodów "wychodzą poza wszelkie granice". "To, co stało się w nocy w Łucku jest tego kolejnym dowodem. Strzelanie w siedzibę polskiego konsulatu to wyższa szkoła pilotażu w cynizmie prowokatorów" - napisała na Facebooku.
Jurynec ostrzegła, że takich prowokacji może być więcej, zwłaszcza w okresie przed 70. rocznicą Akcji Wisła, operacji wysiedlenia ukraińskiej ludności na tzw. Ziemie Odzyskane. "Ci, którzy nas prowokują na 100 procent zwiększą swoją aktywność" - podkreśliła.
"Atak na polski konsulat to kwestia bezpieczeństwa naszych rodaków"
- Atak na polski konsulat na Ukrainie to nie tylko kwestia państwowa, to kwestia bezpieczeństwa naszej placówki dyplomatycznej i bezpieczeństwa naszych rodaków na tej ziemi - ocenił prezydent Andrzej Duda podczas spotkania ze społecznością ormiańską.
Prezydent, otwierając spotkanie ze społecznością ormiańską, przeprosił za spóźnienie, które - jak poinformował - było spowodowane rozmową z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką na temat ataku na polski konsulat w Łucku na Ukrainie.
- Wydarzenie, które nastąpiło dzisiejszej nocy, dramatyczne wydarzenie na Ukrainie, atak na polski konsulat, spowodowało, że musiałem jak najszybciej to możliwe rozmawiać z panem prezydentem Ukrainy Petro Poroszenko i ta rozmowa właśnie trwała - tłumaczył prezydent.
- To nie tylko kwestia państwowa, to przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa naszej placówki dyplomatycznej, to kwestia bezpieczeństwa naszych rodaków na tej ziemi, na której Polacy przez wieki mieszkali i część polskich rodzin, mających także swoje korzenie ormiańskie, mieszka tam do dzisiaj - dodał.
Duda podkreślił, że ataku na polski konsulat w Łucku "absolutnie nie sposób w najmniejszym stopniu zbagatelizować".
- Oddanie strzału z granatnika i szkody, które zostały spowodowane w budynku, na szczęście nie było żadnych ofiar w ludziach, to nie jest coś, nad czym można przejść po prostu do porządku dziennego, to wymaga zdecydowanej interwencji - podkreślił prezydent.
Szef BBN: niewątpliwie to prowokacja
- To bardzo niepokojący sygnał - tak z kolei szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch ocenił ostrzelanie siedziby konsulatu polskiego w Łucku na Ukrainie. Jego zdaniem "niewątpliwie jest to prowokacja".
- Mamy takie informacje, jakie zostały udostępnione w mediach: ostrzelany konsulat, konkretnie strzały zostały oddane w dach. Konsulat był pusty, nie było nikogo, to było tuż po północy - powiedział Soloch.
- To jest bardzo niepokojąca sytuacja. Konsulat jest stosunkowo blisko granicy z Polską, to Ukraina zachodnia - zaznaczył szef BBN.
Pytany, jaka będzie reakcja polskich władz odpowiedział, że przede wszystkim trzeba zbadać wszelkie okoliczności, które temu towarzyszyły. - Niewątpliwie jest to prowokacja. Pytanie brzmi: kto i w jakim celu? Znamy kontekst, jest agresja Rosji przeciwko Ukrainie - powiedział.
Soloch pytany był także, czy wiąże ten incydent z agresją Rosji na Ukrainie. - Nie, tego ostatecznie nie wiemy. Natomiast jest to oczywista prowokacja - podkreślił.
Dopytywany, komu na tej prowokacji może zależeć, odpowiedział: "to pytanie pozostawmy otwarte, dopóki nie będziemy mieli więcej danych".
- Natomiast znamy kontekst, w jakim to wydarzenie miało miejsce. Jest kwestia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Bardzo istotne w tym kontekście są relacje polsko-ukraińskie - dodał.
Prokratura Krajowa będzie wyjaśniać okoliczności ostrzelania konsultatu
Okoliczności ostrzelania Konsulatu Generalnego Polski w Łucku będzie wyjaśniać Prokuratura Krajowa. Śledztwo prowadzone będzie w sprawie "sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób" - poinformowała rzeczniczka PK prokurator Ewa Bialik.
- Postępowanie będzie prowadził Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie - dodała.
Chodzi o artykuł 163 Kk, w myśl którego "kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach" podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
"Bardzo poważna sprawa"
Zaistniałą sytuację skomentował też marszałek senatu Stanisław Karczewski.
Jako "bardzo poważną sprawę" określił Karczewski ostrzelanie polskiego konsulatu.
- Będziemy nalegali i apelowali do policji, do władz Ukrainy, aby z należytą starannością zbadała tę sprawę - dodał.
Karczewski, pytany na antenie radiowych "Sygnałów Dnia", czy to strona trzecia ingeruje w to, żeby się pogorszyły nasze relacje z Ukrainą, odpowiedział: "takie mam wewnętrzne przekonanie".
- Cieszy mnie jedno, że nasze relacje z władzami Ukrainy są na dobrym poziomie, ale również cieszy i to, że obywatelskie kontakty są dobre. (...) Jest taka dbałość i taka chęć polskiego społeczeństwa i ukraińskiego, żeby do takich sytuacji nie dochodziło - przekonywał marszałek Senatu.
"Rosyjska agentura jest wszędzie, na całym świecie"
Z kolei poseł Michał Kamiński z koła Europejskich Demokratów ocenił w "Jeden na jeden" w TVN24, że jest bardziej zmartwiony niż zaskoczony ostrzelaniem polskiego konsulatu, ponieważ spodziewał się "najrozmaitszych prowokacji na odcinku polsko-ukraińskim".
Jak stwierdził, w czasach, gdy pracował w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, otrzymywał "materiały, i to wcale nie tajne, z których wynikało, że celem Rosjan, polityki rosyjskiej, jest dzielenie Polaków i Ukraińców".
- Naprawdę nie wykluczałbym, że tutaj mamy do czynienia po prostu z rosyjską prowokacją - podkreślił zaznaczając, że "rosyjska agentura jest wszędzie, na całym świecie".