"Ukraina mnie nie obchodzi". Popłoch w sprawie kandydata na wiceprezydenta

- Uznaję to za wyborcze gadanie, albo on nie ma kompetencji do spraw wojskowych - tak gen. Waldemar Skrzypczak komentuje wypowiedzi J.D. Vance'a na kandydata na wiceprezydenta wskazanego przez Donalda Trumpa. Vance tuż po nominacji oświadczył, że chce szybko zakończyć wojnę w Ukrainie, a wcześnie zasłynął słowami, że Ukraina go nie obchodzi.

Konwencja Republikanów w Milwaukee Na fot. Donald Trump rozmawia z kandydatem na wiceprezydenta JD Vance'em
Konwencja Republikanów w Milwaukee Na fot. Donald Trump rozmawia z kandydatem na wiceprezydenta JD Vance'em
Źródło zdjęć: © East News | Charles Rex Arbogast
Tomasz Molga

16.07.2024 14:09

- Być może pan Vance nie nabył jeszcze kompetencji, aby wypowiadać się w takich kwestiach jak rozgrywanie ważnych interesów Stanów Zjednoczonych w Europie. Zapewne, gdy zostałby wiceprezydentem, liczni urzędnicy uświadomiliby mu, że w interesem USA jest osłabianie Rosji. To się dzieje, gdy Ukraina otrzymuje wsparcie wojskowe - uważa gen. Waldemar Skrzypczak.

W rozmowie z WP wojskowy odniósł się do pierwszych deklaracji kandydata na wiceprezydenta Jamesa Davida Vance'a. Ten 39-letni senator ze stanu Ohio został wskazany przez Donalda Trumpa, jako kluczowy współpracownik po wygranych wyborach.

Vance w pierwszym wywiadzie powiedział: - Musimy szybko zakończyć wojnę w Ukrainie, by Ameryka mogła się skupić na prawdziwym problemie, Chinach. Wydaliśmy 200 miliardów dolarów. Jaki jest cel? Co chcemy osiągnąć? Czy istnieje ryzyko eskalacji do wojny jądrowej? Bo istnieje, jeśli mamy głupców prowadzących politykę zagraniczną, czego mamy obecnie wiele w Waszyngtonie - mówił Vance w wywiadzie z telewizją Fox News.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według gen. Skrzypczaka, te słowa wynikają z wyborczej kalkulacji polityków. Trump i Vance chcą się odróżnić na tle administracji Joe Bidena. - W rzeczywistości Stany Zjednoczone są skazane na kontynuowanie pomocy, ponieważ od osłabiania Rosji zależy przyszły układ sił na Bliskim Wschodzie, Afryce i Azji. Zaprzestanie pomocy oznaczałoby, że Ameryka wypada z gry, oddaje pozycję lidera - dodał Skrzypczak. Przyznał, że w razie wątpliwości co do dalszego wsparcia USA, to "Europa musiałaby wziąć więcej na swoje barki".

Kim jest J.D. Vance? Katastrofa dla Ukrainy

J.D. Vance jest jednym z najgłośniejszych przeciwników pomocy USA dla Ukrainy w amerykańskim Kongresie. Upominał administrację Bidena za jej ciągłe wsparcie pieniężne i materialne oraz prowadził w Senacie kampanię mającą na celu zablokowanie pakietu o wartości 60 mld dolarów. Republikanin argumentował, że amerykańskie wsparcie Ukrainy w jej wojnie z rosyjskimi najeźdźcami jest niepotrzebnie kosztowne, a powrót do granic Ukrainy przed inwazją nazwał "fantazją".

Vance twierdził, że Ukraina powinna zaprzestać manewrów ofensywnych w swojej wojnie z Rosją i rozpocząć negocjacje w sprawie porozumienia, ponieważ Zachód nigdy nie będzie w stanie wyprodukować wystarczającej ilości broni, która umożliwiłaby im zwycięstwo. Uważa też, że Rosja nie będzie w stanie zająć całej Ukrainy siłami okupacyjnymi. Zarazem nazwał Władimira Putina, "człowiekiem zła". Polityk znajduje się na rosyjskiej liście osób z zakazem wjazdu do kraju.

Wybory prezydenckie w USA mają odbyć się w listopadzie 2024 roku. Głównymi kandydatami są pełniący obecnie funkcję szefa Białego Domu demokrata Joe Biden oraz jego poprzednik, republikanin Donald Trump. Szanse na zwycięstwo Bidena nie są jednak zbyt duże. Powodem jest jego wiek, a także nieudana pierwsza debata z Trumpem, po której wezwano go do wycofania się z wyborów.

Ukraińskie media m.in. agencja Unian już wiosną tego roku opisywały scenariusze na wypadek braku amerykańskiej pomocy. Ukraińscy weterani zapowiadali wówczas, że w razie czego będą walczyć nawet w zachodniej Ukrainie, a wystarczą im karabiny.

Tomasz Molga dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w UkrainieDonald Trumpstany zjednoczone
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski