Celne uderzenia Ukrainy. Błyskawiczna zmiana taktyki zaskoczyła Rosjan

Ukraińcy, celnie atakując bazy na terenie Rosji, pokazali właśnie zaskoczonemu Kremlowi, że to oni mają możliwość, by uderzać w punkty wojskowe oddalone o kilkaset kilometrów. Rosjanie zostali zaskoczeni i nie mieli czym zareagować. Ostatnie wypowiedzi z Kijowa świadczyć mogą o tym, że to nie koniec. Atmosfera zagęszcza się. - Te słowa brzmią jak obietnica odwetu - ocenia gen. Tomasz Drewniak w rozmowie z Wirtualną Polską.

arch49
Russian Defense Ministry Press ServiceUkraina grozi Rosji atakiem. "Nikogo pytać nie zamierzamy"
Źródło zdjęć: © East News | Russian Defense Ministry Press Service
Mateusz Dolak

Z dnia na dzień docierają do nas kolejne informacje o tym, jak ukraińskie wojska niszczą rosyjskie cele i jak demonstrują światu swoje zdolności o charakterze dywersyjnym. Eksperci wojskowi wielokrotnie sugerowali, że Ukraina nie powinna ograniczać się wyłącznie do atakowania wroga na terenie swojego kraju - do ataków powinno dochodzić bezpośrednio na terenie samej Rosji. Najnowsze wypowiedzi Ukraińców pokazują, że być może wkrótce zmieni się ich taktyka.

Niedawno szef wywiadu ukraińskiego, Kyryło Budanow, rozmawiał z telewizją ABC NEWS. Zapytany wprost, czy Ukraina stoi za ostatnimi wybuchami na terenie bazy wojskowej w Rosji, stwierdził: "Nie mogę udzielić odpowiedzi na te pytanie teraz. Dopiero po zakończeniu wojny". Dziennikarka nie odpuściła i zapytała, czy ataków wewnątrz Rosji "będzie więcej". - Tak myślę - odpowiedział Budanow. - Wewnątrz Rosji? Głęboko wewnątrz Rosji? - dopytywała dalej prowadząca wywiad. - Głębiej i jeszcze głębiej - odparł Budanow.

To kolejny głos z Ukrainy, który mówi o możliwych atakach na terytorium Federacji Rosyjskiej. W wywiadzie dla czasopisma "Kyiv Post", sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy Ołeksij Daniłow stwierdził, że "jeśli sytuacja będzie tego wymagała, ukraińskie siły zbrojne mogą znaleźć się także na terytorium Rosji".

- Jeśli dla obrony naszego kraju konieczne będzie pojawienie się tam, gdzie uznamy to za niezbędne, to tam będziemy. I nikogo pytać nie zamierzamy. Całe to gadanie, że nie można kogoś drażnić, to bzdury - stwierdził.

"Te słowa brzmią jak obietnica odwetu"

- Myślę, że Ukraina coś przygotowuje. Pytanie tylko, co? Czy szykuje powyciągane z magazynów bezpilotowe aparaty pamiętające ZSRR, których liczba jest ograniczona? Czy może mają coś innego? - zastanawia się gen. Tomasz Drewniak, były inspektor sił powietrznych.

Zdaniem gen. Drewniaka, NATO i USA nie zmienią zdania, dlatego Ukraina będzie musiała użyć broni swojej produkcji, jeżeli będzie chciała atakować cele wewnątrz Rosji. - W środku nie może być komponentów zachodnich. Bo inaczej Rosja powiedziałaby, że została zaatakowana przez NATO - twierdzi i zastanawia się, czy wypowiedzi Budanowa i Daniłowa nie są tylko straszakiem.

- Pamiętajmy, że politycy mają za zadanie ostrzegać drugą stronę. Oprócz tego, pokrzepiają własne społeczeństwo. Ukraina poddawana jest regularnym atakom, a te słowa brzmią jak obietnica odwetu - ocenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oto co szykuje Putin. Gen. Pacek podał datę

Do tej pory Rosja oskarżyła Ukrainę o ataki dronami na lotniska pod Rizaniem i pod Engels. Pod koniec grudnia w rosyjskim mieście Kursk słyszano wybuchy, a nieoficjalne źródła wskazywały, że doszło do ataku na lotnisko Wostocznyj. Jak to się stało, że Rosjanie nie zestrzelili dronów?

- Nie ma takiego państwa, które całe swoje terytorium pokryłoby systemami przeciwlotniczymi. Nie sądzę, żeby wszystkie siły rosyjskie były w reżimie wojennym. Rosjanie nie spodziewali się, że Ukraina może zaatakować nawet 600 czy 800 kilometrów od granicy. Być może wiedzieli o zagrożeniu, ale nie mieli czym zareagować. Możliwe, że teraz przerzucają systemy przeciwlotnicze do ważniejszych ośrodków - mówi gen. Drewniak.

- Rosjanie nie byli przygotowani, bo wiedzą, że Ukraińcy nie będą w stanie wypuszczać tylu bezzałogowców. Z doniesień wynika, że używają byłych radzieckich systemów na bazie TU143. Prawdopodobnie są to zmodernizowane wersje, bo oryginały nie miały takich zasięgów. Możliwe, że Ukraińcy włożyli w nie lepszy silnik albo większy zbiornik paliwa. Pamiętajmy, że to co nazywamy "dronem", jest poważnym samolotem odrzutowym wielkości połowy F16, ważącym 2 lub 3 tony. Pokonanie 600 kilometrów to dla takiej maszyny maksymalnie godzina lotu. Większość z nich da się zaprogramować tak, by uderzyły w konkretny cel - podsumowuje.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Morze ludzi na ulicach. Wielkie protesty we Francji
Morze ludzi na ulicach. Wielkie protesty we Francji
Kadyrow ciężko chory. FSB monitoruje stan jego zdrowia
Kadyrow ciężko chory. FSB monitoruje stan jego zdrowia
Nawrocki w Krzesinach. "Prezydent jest i będzie z polskim żołnierzem"
Nawrocki w Krzesinach. "Prezydent jest i będzie z polskim żołnierzem"
Ponad 600 funkcjonariuszy w akcji poszukiwawczej dronów. MSWiA podaje szczegóły
Ponad 600 funkcjonariuszy w akcji poszukiwawczej dronów. MSWiA podaje szczegóły
Putin to powtórzy? Szef Biura Polityki Międzynarodowej wskazuje, co może się stać
Putin to powtórzy? Szef Biura Polityki Międzynarodowej wskazuje, co może się stać
Amerykańskie media: Słabość Trumpa i próba NATO
Amerykańskie media: Słabość Trumpa i próba NATO
Zabójstwo Kirka. Trump zapowiedział odwet na lewicowych organizacjach
Zabójstwo Kirka. Trump zapowiedział odwet na lewicowych organizacjach
Sikorski: Atak dronów na Polskę to test całego NATO
Sikorski: Atak dronów na Polskę to test całego NATO
Zamach na Charliego Kirka. Zabójca na wolności
Zamach na Charliego Kirka. Zabójca na wolności
Niemcy testują system ostrzegania. Ważna wiadomość też dla Polaków
Niemcy testują system ostrzegania. Ważna wiadomość też dla Polaków
Manewry Zapad. Minister o możliwych "prowokacjach"
Manewry Zapad. Minister o możliwych "prowokacjach"
Przez niego zmarła żona, odciął jej głowę. Właśnie dostał odszkodowanie
Przez niego zmarła żona, odciął jej głowę. Właśnie dostał odszkodowanie