Gen. Polko o decyzji USA. Tak skomentował przekazanie pocisków Ukrainie
USA ogłosiły, że setki pocisków do systemów obrony powietrznej Patriot i NASAMS, które miały trafić do innych krajów, trafią do Ukrainy. Oznacza to opóźnienie w realizacji polskich zamówień. - Należy wspierać Ukrainę. Należy dawać broń do walki tam, gdzie jest potrzebna. Nie można tego robić na zasadzie "mam, ale trzymam" - komentuje gen. Roman Polko.
Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby, poinformował w czwartek, że setki pocisków przeznaczonych dla systemów obrony powietrznej Patriot i NASAMS, które pierwotnie miały trafić do różnych krajów na całym świecie, zostaną teraz przekierowane do Ukrainy. Wyjaśnił, że "ten ruch jest konieczny", aby wesprzeć Ukrainę w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji, która intensyfikuje ostrzał rakietowy.
Nagła decyzja USA. Pociski przekazują Ukrainie
Gen. Roman Polko ocenia ruch Stanów Zjednoczonych pozytywnie i zaznacza, że "należy się martwić przede wszystkim tym, że UE, która ma duże ambicje w zakresie bezpieczeństwa, sama tych efektorów nie produkuje w takiej ilości, która by wystarczyła na pokrycie zapotrzebowania walczącej Ukrainy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie jesteśmy w stanie produkować amunicji artyleryjskiej, mimo wielu zapowiedzi i różnych projektów. Było także wiele pretensji, gdy kupowaliśmy uzbrojenie amerykańskie, czy koreańskie, a nie europejskie. Nawet w tej sytuacji widać, jak bardzo zaniedbano kwestię uzbrojenia - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko.
Przedstawiciel Białego Domu odmówił wymienienia krajów dotkniętych zmianami, ale zaznaczył, że nie wpłyną one na Tajwan i Izrael. Dopytywany, czy na swoje rakiety dłużej poczekać będą musiały państwa wschodniej flanki NATO, takie jak Polska, Kirby powiedział tylko, że "pozwoli poszczególnym krajom mówić za siebie". Dodał jednak, że państwa te przyjęły decyzję USA ze zrozumieniem, a wiele z nich "w pełni ją poparło".
"Należy dawać broń do walki tam, gdzie jest potrzebna"
- Ja się tylko cieszę z tej decyzji, która ma na celu wsparcie Ukrainy. Należy dawać broń do walki tam, gdzie jest potrzebna. Nie można tego robić na zasadzie "mam, ale trzymam w rezerwie", a obok giną żołnierze i cywile. I my im nie dajemy broni, bo "to do nas dotrze" - mówi gen. Polko.
- Żeby do nas dotarły siły rosyjskie, to najpierw muszą zdobyć Charków, Kijów, a potem jeszcze po drodze Lwów. Z pewnością damy sobie radę tym, co jest. W razie potrzeby NATO też nie jest tak ubogie, żeby nie było w stanie wydzielić na wschodnią flankę tych sił i systemów, które są obecne w Europie, a nie są potrzebne - zaznacza wojskowy.
Urzędnik Białego Domu nie wykluczył jednocześnie, że podobna "repriorytyzacja" może dotknąć także samych systemów Patriot wraz z wyrzutniami, radarami i systemami kierowania ogniem. Kirby dodał, że równolegle USA stale prowadzą rozmowy na temat przekazania baterii Patriot Ukrainie przez inne kraje. W czwartek dostarczenie swojego systemu ogłosiła Rumunia.
Wśród państw, które złożyły zamówienia na pociski do Patriotów jest Polska, która chce kupić również pociski AIM-120 AMRAAM, stosowane zarówno jako rakiety powietrze-powietrze wystrzeliwane z myśliwców, jak i amunicja do naziemnego systemu NASAMS.
Polko: Ukraina daje nam czas
Polska do 2029 roku miała zgodnie z kontraktem otrzymać 8 baterii – 2 na podstawie umowy z 2018 roku oraz 6 na podstawie umowy z 2023 roku. Pod koniec lutego 2024 roku Polska podpisała z USA umowę, przedmiotem której jest pozyskanie przez nas zintegrowanego systemu dowodzenia obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową IBCS dla pozyskiwanych sześciu baterii Wisła oraz 23 zestawów Narew.
Obejmuje zatem dostawę wyrzutni i rakiet CAMM-ER dla 23 baterii systemu Narew oraz nie zmienia planowanego okresu dostaw przypadającego na lata 2027-2035.
- Dajmy to uzbrojenie Ukrainie, bo ona daje czas, żebyśmy te systemy zbudowali. Każda broń przekazana Ukrainie kupuje nam więcej czasu, a może nawet całkowicie wyeliminuje zagrożenie - zauważa gen. Polko.
- Trzeba przekazywać Ukrainie systemy obrony powietrznej, żeby Rosja bezkarnie nie mordowała ludności cywilnej i niszczyła infrastruktury krytycznej. Jeszcze całkiem niedawno wydawało się, że Ukraina będzie dostarczała nam energię elektryczną, ale teraz ich infrastruktura jest "mordowana" przez Rosję - kończy ekspert.
"Nie wpłynie na gotowość naszych jednostek"
Do sprawy w czwartek wieczorem odniósł się także minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, który na platformie X napisał, że "decyzja USA dotycząca dostaw amunicji dla Ukrainy nie wpłynie na gotowość naszych jednostek". "Kontrakty na rzecz Sił Zbrojnych RP będą realizowane. Więcej amunicji na Ukrainie to większe bezpieczeństwo całego naszego regionu. Nasz rząd realizuje nowe kontrakty i modernizuje armię, by wzmacniać potencjał obronny i nasze bezpieczeństwo" - czytamy we wpisie.
Mateusz Czmiel, dziennikarz Wirtualnej Polski