Ukraina alarmuje. Pół miliona Rosjan w gotowości
Minister obrony Ukrainy ocenił, że w okolicy 24 lutego, czyli rocznicy inwazji sprzed roku, Rosjanie "mogą rozpocząć kolejną zmasowaną ofensywę w Ukrainę". - Spodziewamy się, że wróg jest w stanie wezwać pod broń nawet około 500 tys. ludzi - powiedział czwartek Ołeksij Reznikow w rozmowie z francuską telewizją BFM TV.
- Nie lekceważymy naszego wroga. Oficjalnie ogłosili mobilizację 300 tys. (rezerwistów - red.), lecz gdy widzimy rosyjskie wojska przy granicy, uważamy, że tych żołnierzy jest znacznie więcej - mówił Reznikow.
Zaapelował też do krajów Zachodu o kontynuowania wspierania Ukrainy. - Mówimy naszym partnerom, że my również musimy być gotowi tak szybko, jak to możliwe. Dlatego potrzebujemy broni - podkreślił. Jego wypowiedź przytoczył również brytyjski dziennik "Guardian".
Wcześniej major ukraińskiej armii Ołeksij Hetman przekonywał, że zapowiadana nowa rosyjska ofensywa rozpoczęła się już w Donbasie na osi Bachmut-Awdijiwka-Marjinka-Wuhłedar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: duże straty Ukraińców. To nie są dobre informacje
Nowa ofensywa Rosjan. "Nasilenie działań ofensywnych"
Podobne doniesienia przekazał w środę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który powiedział że sytuacja na wschodzie kraju "staje się coraz trudniejsza". - Nastąpiło pewne nasilenie ofensywnych działań okupantów na linii kontaktowej w Donbasie – przekazał.
O prawdopodobieństwie zmasowanego rosyjskiego natarcia, które rozpocznie się późną zimą lub wczesną wiosną, mówił już w połowie grudnia ubiegłego roku naczelny dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny. Wojskowy ostrzegał wówczas, że wróg "gdzieś za Uralem" szykuje nowe siły w liczbie 200 tys. żołnierzy, aby ponownie zaatakować sąsiedni kraj.
Źródło: PAP