PolskaUkarani za Smoleńsk

Ukarani za Smoleńsk

Ukarani za Smoleńsk
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Sergei Chirikov
07.02.2012 09:48, aktualizacja: 07.02.2012 11:06

Do tej pory było regułą, że kłopoty z prawem miały tylko osoby, które przyczyniły się do ujawnienia rosyjskich kłamstw w sprawie smoleńskiej katastrofy. Czy śledztwo prowadzone w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga to zmieni?

Czy śledztwo prowadzone w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga wskaże winę innych – poza wiceszefem BOR – którzy zaniedbali obowiązki podczas przygotowania wizyty śp. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu? Do tej pory było bowiem regułą, że kłopoty z prawem miały tylko te osoby, które przyczyniły się do ujawnienia rosyjskich kłamstw w sprawie smoleńskiej katastrofy. Działo się w czasie, gdy szefem Naczelnej Prokuratury Wojskowej był gen. Krzysztof Parulski, a nadzorcą smoleńskiego śledztwa został płk Zenon Serdyński, który w stanie wojennym oskarżał opozycjonistów.

Napisał Białą Księgę

Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu badającego przyczyny smoleńskiej katastrofy, szuka prawdy o niej od 10 kwietnia 2010 r., jego praca zaowocowała Białą Księgą. Szczegółowo dokumentuje ona nieprawidłowości, których dopuścił się rząd polski i Federacja Rosyjska w sprawie przygotowania wizyty i działań podjętych po katastrofie.

W grudniu 2011 r. okazało się, że warszawscy prokuratorzy skierowali wniosek do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o uchylenie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi.

– Podjąłem decyzję o zwrocie do prokuratury wniosku o uchylenie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi – poinformował prokurator generalny Andrzej Seremet. Wyjaśnił, że wniosek ma uchybienia formalne oraz merytoryczne i w tym kształcie nie powinien zostać przedłożony. Prokurator generalny zwrócił też uwagę, że raport z weryfikacji WSI nie jest wyłącznie autorstwa przewodniczącego komisji, ale był do pewnego stopnia pracą zbiorową.

– Trzeba ustalić, za które z elementów tego dokumentu ponosi odpowiedzialność przewodniczący, a za które inne osoby. Nie przesłuchano wszystkich członków tej komisji, a było ich dwudziestu czterech – powiedział Seremet. Dodał, że jest także wiele innych kwestii, które powinny być jeszcze raz dogłębnie rozważone przez prokuratorów.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że decyzja prokuratury, która chce uchylenia immunitetu Macierewiczowi za publikację raportu z weryfikacji WSI, pokazuje, „jak bardzo nasze państwo jest kontynuacją PRL”.

„Odebranie immunitetu Macierewiczowi będzie zamachem na swobodę i niezależność prac zespołu smoleńskiego. Prawo i Sprawiedliwość wyraża swój stanowczy sprzeciw wobec prób pociągnięcia do odpowiedzialności karnej posła Antoniego Macierewicza. Działania prokuratury oraz idące w ślad za nimi zapowiedzi uchylenia immunitetu posłowi Antoniemu Macierewiczowi traktujemy jednoznacznie jako polityczne i podyktowane chęcią swoistej zemsty na byłym szefie Komisji Weryfikacyjnej WSI” – napisali w uchwale członkowie Komitetu Politycznego PiS.

Ujawnił kłamstwo Rosjan

Płk pilot Bartosz Stroiński, przyjaciel mjr. Arkadiusza Protasiuka, razem z drugim pilotem odczytywali w Moskwie zapisy czarnych skrzynek, gdzie zostały zarejestrowane rozmowy jego zmarłych kolegów. Po ich odsłuchaniu zostały sporządzone stenogramy, które podpisali polscy piloci.

– Podpisywałem dokument zawierający stenogram z rozmów. Nie wiem, dlaczego opublikowany został inny – ujawnił płk Stroiński w czerwcu 2010 r. na antenie TVN24. Pod oficjalnym zapisem rozmów z kabiny Tu-154 jest określony jako osoba, która rozpoznała głosy obecnych w kabinie. Mimo to pod opublikowanym dokumentem, przy jego nazwisku nie ma podpisu.

Pod opublikowanym we wtorek stenogramem wymienionych jest sześć osób: Stroiński, eksperci – Sławomir Michalak i Waldemar Targalski – oraz troje Rosjan. Znajduje się tam jednak tylko pięć odręcznych podpisów, brak jest natomiast podpisu właśnie Bartosza Stroińskiego.

Oficer zapewniał, że podczas pracy w Moskwie podpisał dokument zawierający stenogram rozmów w kabinie Tu-154. – Byłem poproszony do współpracy jako osoba posiadająca doświadczenie z kokpitu tego typu samolotu – stwierdził, podkreślając, że nie wie, dlaczego na opublikowanym dokumencie nie ma jego podpisu.

Wojskowa prokuratura postawiła mu zarzuty dotyczące niedopełnienia obowiązków służbowych związanych z organizacją lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi Tu-154M. Zarzutów do tej pory nie usłyszał nikt, kto zajmował się organizacją lotu ze strony Kancelarii Premiera, chociaż dokumenty (m. in instrukcja HEAD) jednoznacznie mówią, że osobą odpowiedzialną za przygotowanie lotów jest szef Kancelarii Premiera. Za przygotowanie lotu śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki i towarzyszących im osób odpowiadał Tomasz Arabski.

Szukał pomocy u Amerykanów

Marek Pasionek, cywilny prokurator delegowany do Naczelnej Prokuratury Wojskowej, wspólnie z zastępcą szefa NPN gen. Zbigniewem Woźniakiem nadzorował śledztwo smoleńskie.

Pasionek dał się poznać jako bezkompromisowy oskarżyciel mafiosów ze śląskiej ośmiornicy. W czasach rządów PiS był najbliższym współpracownikiem Zbigniewa Wassermanna, który pełnił funkcję koordynatora służb specjalnych. Po objęciu nadzoru nad śledztwem smoleńskim doszło do konfliktu z gen. Parulskim, który fatalnie przygotował wizytę śledczych w Moskwie w czerwcu ub.r. W efekcie zamiast uczestniczyć w przesłuchaniach świadków i innych czynnościach śledztwa Pasionek przez dwa tygodnie bezczynnie siedział w hotelu.

W czerwcu ub.r. ówczesny szef NPW gen. Krzysztof Parulski zawiesił Pasionka w związku z podejrzeniem rzekomego ujawnienia przez niego tajemnic śledztwa w sprawie katastrofy. Zdaniem naszych rozmówców faktycznym powodem były ustalenia prokuratora Pasionka: uważał on za bardzo prawdopodobne, że wysokim urzędnikom państwowym postawione zostaną zarzuty o dopuszczenie się zaniedbań związanych z przygotowaniem lotu. Zarzuty mogliby usłyszeć m.in. szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski oraz minister obrony Bogdan Klich.

2 grudnia rzecznik dyscyplinarny w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej skierował do sądu dyscyplinarnego w NPW wniosek o ukaranie Marka Pasionka, na którym ciążą zarzuty dyscyplinarne. Miał on uchybić godności prokuratora m.in. poprzez kontaktowanie się „z agentami obcych mocarstw”. Chodziło o to, że prokurator Pasionek miał zwracać się nieoficjalnie do przedstawicieli USA, agentów CIA i FBI z ambasady w Warszawie, w sprawie dowodów przydatnych w śledztwie ws. Smoleńska, miał też udzielać informacji ze śledztwa dziennikarzom. Jednocześnie warszawska prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie prokuratora Marka Pasionka i rzekomego ujawniania tajemnic postępowania w sprawie katastrofy smoleńskiej umorzyła to postępowanie – decyzja jest prawomocna.

Zesłany na emeryturę

Prokurator Zbigniew Woźniak, przełożony Marka Pasionka, zmuszony został do odejścia na emeryturę za trzy tygodnie w wieku 51 lat. Wcześniej objęty był ochroną kontrwywiadowczą (czyli permanentną inwigilacją) przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. SKW nie chce wypowiadać się na ten temat. W odpowiedzi na nasze pytania dyrektor gabinetu szefa SKW płk Krzysztof Dusza napisał: „Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie udziela informacji na temat rzeczywistych lub rzekomo prowadzonych działań”.

Jego zasługi w smoleńskim śledztwie są niezaprzeczalne – to dzięki niemu m.in. krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. J. Sehna wykonał badania czarnych skrzynek Tu-154M. Badania, które wykazały kłamstwa Rosjan, MAK i komisji Millera.

Konflikt pomiędzy gen. Krzysztofem Parulskim a gen. Zbigniewem Woźniakiem był tajemnicą poliszynela.

– Krzysztof Parulski nie znosi Zbigniewa Woźniaka od czasu wyborów prokuratora generalnego. Gen. Woźniak wystartował w nich, gdyż chciał odejść z prokuratury wojskowej. Jego zwierzchnikiem był właśnie szef NPW Parulski, wówczas w stopniu pułkownika. Istotne jest to, że jego podwładny, prokurator Woźniak, otrzymał generalskie szlify od prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, który jednocześnie nie dał „generała” Parulskiemu ze względu na jego przeszłość w czasach PRL – mówi nam jeden z prokuratorów.

– Prezydent Lech Kaczyński niezwykle cenił gen. Zbigniewa Woźniaka, któremu wręczył nominację generalską. Pan prezydent wielokrotnie powtarzał, że widziałby gen Woźniaka jako szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Podobne zdanie miał również minister Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego – mówi z kolei były pracownik Kancelarii Prezydenta.

(...)

Dorota Kania

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także