PolskaUjawniono nowe nagrania. "Jak je pozyskała telewizja?"

Ujawniono nowe nagrania. "Jak je pozyskała telewizja?"

Ujawnione nowe nagrania z restauracji "Sowa i Przyjaciele" znów postawiły opozycję na równe nogi. Michał Szczerba jednak odbija piłeczkę i pyta, skąd telewizja ma taśmy.

Ujawniono nowe nagrania. "Jak je pozyskała telewizja?"
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska

Poseł Michał Szczerba z PO w PR24 pytał, jak TVP Info uzyskała dostęp do taśm z restauracji "Sowa i Przyjaciele". Zastanawiał się, czy telewizja pozyskała je od tych, którzy popełniając przestępstwo taśmy nagrali, czy też "w sposób nielegalny od prokuratury".

W niedzielę portal tvp.info opublikował nowe nagrania z 2014 r. z restauracji "Sowa i Przyjaciele".

Na taśmach zarejestrowana jest rozmowa ówczesnego szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego z ówczesnym prezesem Orlenu Jackiem Krawcem. Jak podał portal tvp.info, spotkanie b. szefa MSZ z b. prezesem prezesa Orlenu odbyło się w słynnej restauracji pod koniec lutego 2014 r.

Obaj m.in. zastanawiali się, jakie są szanse PO na utrzymanie władzy i omawiali wewnętrzne sprawy partyjne - konflikt między Grzegorzem Schetyną i Donaldem Tuskiem.

Skąd TVP Info ma taśmy?

Zapytany o sprawę kolejnych nagrań, poseł Szczerba powiedział, że najbardziej interesuje go, jak TVP Info "pozyskała taśmy, które zostały nagrane nielegalnie i się domniemywa, że przy użyciu również pewnego czynnika rosyjskiego".

- I pytanie jest takie: czy pozyskali to od tych, którzy popełniali przestępstwo i realizowali jakieś zamówienie, czy też pozyskali w sposób nielegalny od prokuratury. Jeżeli pozyskali w sposób nielegalny od prokuratury, to mamy do czynienia z wielkim przestępstwem, o wiele bardziej kontrowersyjnym aniżeli to, czy dwóch panów - czy dwie panie - rozmawiali w jednej z warszawskich restauracji - powiedział Szczerba.

Dodał, że ciekawi go również, kiedy TVP Info, ujawni rozmowy wicepremierów Mateusza Morawieckiego i Jarosława Gowina. "Bo przecież wiemy, że te rozmowy zostały nagrane" - powiedział poseł PO.

Sikorski był pytany o taśmy

- Nie mam zamiaru komentować tej sprawy. Mam tylko nadzieję, że dziennikarze wreszcie zaczną pytać, kto tym zbiorem dysponuje i dlaczego prokuratura nie potrafi ustalić sprawców - mówi w rozmowie z Onetem Radosław Sikorski, w reakcji na publikację nowych nagrań z warszawskiej restauracji.

Jak podał portal tvp.info, spotkanie byłego szefa MSZ z byłem prezesem prezesa Orlenu odbyło się w słynnej restauracji pod koniec lutego 2014 r. Obaj zastanawiali się, jakie są szanse PO na utrzymanie władzy i omawiali wewnętrzne sprawy partyjne, a przede wszystkim konflikt między Grzegorzem Schetyną i Donaldem Tuskiem.

"Knajacki styl lwowskiego żulika"

"Grzesiu, boczkiem, boczkiem, a jak przychodzi co do czego, to tchórzy.(…) Na miejscu Grzesia bym zagrał, że kandyduję. Grzesiu by dostał - moim zdaniem - do 40 procent, 35, 40 i to by mu dało immunitet na bycie ofiarą czystki, bo wtedy, wiesz, rywalowi nie wypada... i czekasz, aż się Donald wypierd.... Jak przegra wybory, no to wtedy wbijasz nóż w plecy, nie?" - zastanawiał się Sikorski.

Mówił on też o liderze PO, że "ma knajacki styl lwowskiego żulika". Według niego Schetyna nie nadaje się na premiera. "Zero kreatywności. Każdy z nas powinien sobie zdawać sprawę do czego nadaje, a do czego się nie nadaje. Idealny numer dwa. (…) Taki knajacki styl trochę. To jest za mało na premiera. On nie czaruje ludzi. Donald ma ten czar, ma ten teflon, ma ten koci zmysł, ma te antenki czułe społecznie. Grzegorz niczego z tego nie ma" - dodał Sikorski.

Afera taśmowa

O restauracji "Sowa & Przyjaciele" stało się głośno w związku ze sprawą nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.

We wrześniu 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia wobec biznesmena Marka F. dwóch kelnerów Konrada Lassoty i Łukasza N. oraz współpracownika F. Krzysztofa R. W grudniu 2016 r. F. został skazany nieprawomocnie na 2,5 roku więzienia bez zawieszenia, kelner Konrad L. i Krzysztof R. na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Sąd odstąpił od ukarania drugiego z kelnerów, który pomagał śledczym. N. zeznawał, że to Marek F. za pieniądze zlecał nagrywanie rozmów. W sprawie złożono apelacje.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (520)