Ujawnili szczegóły uwolnienia "kuma Putina" [RELACJA NA ŻYWO]
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski osobiście zatwierdził wymianę oskarżonego o zdradę stanu oligarchy Wiktora Medwedczuka. Negocjacje w sprawie wymiany Medwedczuka były prowadzone na szczeblu służb wywiadowczych Ukrainy i Federacji Rosyjskiej. - O wymianie Medwedczuka zadecydowano na poziomie wywiadu. Jedyny kanał komunikacji w sprawie wymiany odbywa się na poziomie wywiadu – przekazał szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak w rozmowie z Natalią Moseychuk. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Strona ukraińska przedstawiła kolejne wyjaśnienia w sprawie pocisku, który spadł w czwartek na terytorium Białorusi. Kijów nie wyklucza, że był to efekt rosyjskiej prowokacji. Incydent ma zostać obiektywnie zbadany.
- Rzecznik ukraińskiej armii przyznał, że na terytorium Białorusi "spadł zbłąkany ukraiński pocisk". Jak podkreślił, incydent "nie jest niczym nadzwyczajnym". Białoruskie władze wezwały do siebie ambasadora Ukrainy w Mińsku.
- Według nieoficjalnych informacji w rejonie janowskim obwodu brzeskiego, na południu Białorusi, spadł pocisk rakietowy ukraińskiego systemu S-300. Nie odnotowano ofiar. O incydencie został powiadomiony Aleksandr Łukaszenka. Na jego polecenie zostanie przeprowadzone śledztwo w tej sprawie.
- W rejonie lotniska Engels w Rosji działała obrona powietrzna i słychać było odgłosy eksplozji. Gubernator Saratowa Roman Busargin powiedział, że w rejonie lotniska, na którym stacjonują bombowce strategiczne, obrona powietrzna zniszczyła "niezidentyfikowany obiekt".
- Ataki rakietowe na całą Ukrainę. Eksplozje było słychać w rejonie Odessy, Białogrodu nad Dniestrem, Sum i Żytomierza. W rejonie Kijowa działała obrona powietrzna. W kierunku Ukrainy wystrzelono 69 pocisków, a wiele z nich spadło na Lwów. W niemal całym mieście nie ma prądu.
Dzień przed wizytą w Waszyngtonie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odbył potajemną rozmowę z liderem Republikanów w Senacie USA Mitchem McConnellem, prosząc go o przyjęcie prawa umożliwiającego wykorzystanie zajętych majątków rosyjskich oligarchów na wsparcie Ukrainy - podał w czwartek dziennik "Pittsburgh Post-Gazette".
Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili powiedział portalowi Ukrainska Prawda, że gdyby był teraz na Ukrainie, to wspierałby prezydenta Wołodymyra Zełenskiego; zarazem użyłby swoich kontaktów zagranicznych, by zabiegać o pomoc dla kraju odpierającego rosyjską inwazję. - Byłbym obok prezydenta Zełenskiego, którego uważam za najwybitniejszego działacza państwowego w epoce po (Winstonie) Churchillu - oświadczył Saakaszwili.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski osobiście zatwierdził wymianę oligarchy Wiktora Medwedczuka. Negocjacje w sprawie wymiany Medwedczuka były prowadzone na szczeblu służb wywiadowczych Ukrainy i Federacji Rosyjskiej.
Informację przekazał szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak w rozmowie z Natalią Moseychuk.
- O wymianie Medwedczuka zadecydowano na poziomie wywiadu. Jedyny kanał komunikacji w sprawie wymiany odbywa się na poziomie wywiadu - powiedział Jermak.
W wyniku rosyjskich ostrzałów zginęło w czwartek trzech obywateli Ukrainy, rannych zostało sześć osób, w tym dziecko - poinformował szef ukraińskiego MSW Denys Monastyrski. Według prokuratury generalnej Ukrainy ofiary śmiertelne to mieszkańcy obwodu charkowskiego.
- Stan na chwilę obecną to trzy osoby, które zginęły i sześć rannych, w tym dziecko - powiedział Monastyrski, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Ukraińska prokuratura generalna poinformowała, że trzy osoby zginęły w obwodzie charkowskim, na północnym wschodzie kraju. W ostrzale artyleryjskim zginął mieszkaniec Kupjańska. Następnie w rejonie (powiecie) czuhujewskim, podczas ostrzału rakietowego obiektu infrastruktury krytycznej, zginęło dwóch pracowników obiektu.
Ponad 100 rannych najemników z Grupy Wagnera jest leczonych we wsi Biłowodsk w rejonie starobielskim obwodu Ługańskiego - poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Sztab podkreślił, że Rosja nadal korzysta z sieci cywilnych placówek służby zdrowia na tymczasowo okupowanym terytorium w celu leczenia rannych żołnierzy.
Siły ukraińskie chcą tej zimy kontynuować natarcie na wojska rosyjskie, aby odbić utracone terytoria. Ich sukces zależy w dużej mierze od nowych dostaw zachodniej broni - pisze w czwartek Politico. Ukraina ma już Javeliny i HIMARS-y, a wkrótce ma dostać Patrioty. Pytanie jaka broń nadejdzie w dalszej kolejności.
Zdaniem portalu zacięte walki o Bachmut w obwodzie donieckim, ale i coraz bardziej statyczne linie frontu na południu i wschodzie Ukrainy zapowiadają wojnę, która będzie trwała. Stany Zjednoczone i Europa mają już kolejne miliardy w przygotowaniu, aby utrzymać Ukrainę w walce, dopóki nie pojawi się droga do zakończenia wojny. Pytanie do Zachodu i Ukrainy brzmi teraz: do jakiego celu powinni dążyć i jak do niego dotrzeć?
Odpowiedź, według Politico, prawdopodobnie zależy w dużej mierze od tego, jaką nową broń USA i ich europejscy sojusznicy wyślą do Kijowa w nadchodzących miesiącach. Tym bardziej, że ukraińscy przywódcy argumentują, iż rakiety dalekiego zasięgu i nowoczesne czołgi bojowe to jedyny sposób na przełamanie umocnionych rosyjskich pozycji i zakończenie konfliktu.
W czwartek po południu i wieczorem Rosjanie ostrzelali region Nikopola. Pociski z ciężkiej artylerii i dział przeciwlotniczych spadły na gminy Nikopol, Pokrowsk i Czerwonogrigorów. Informację o ostrzale przekazał na Telegramie szef Rady Obwodu Dniepropietrowskiego Mykoła Łukaszuk. Jak dodał, nie było ofiar. Służby ustalają skalę szkód.
W podkijowskim Irpieniu stanęły billboardy z wyrazami wdzięczności dla światowych liderów popierających Ukrainę; znalazły się na nich m.in. wizerunki prezydentów Polski i USA Andrzeja Dudy i Joe Bidena, byłego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Na billboardach sportretowano również przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertę Metsolę i premiera Kanady Justina Trudeau. Obok wizerunków polityków na plakatach umieszczono napisy: "Świat odważnych ludzi" i "dziękujemy za wsparcie". O inicjatywie poinformował w ostatnich dniach portal Big Kyiv.
"Stronie ukraińskiej znane są rozpaczliwe i uporczywe dążenia Kremla do wciągnięcia Białorusi w jego agresywną wojnę przeciwko Ukrainie. W związku z tym strona ukraińska nie wyklucza również świadomej prowokacji ze strony Rosji - państwa terrorystycznego, która zaplanowała taki tor swoich pocisków manewrujących, by sprowokować ich przechwycenie w przestrzeni powietrznej nad terytorium Białorusi" - głosi komunikat.
Kijów, choć pozostawia sobie "bezwarunkowe prawo do obrony własnego nieba", jednocześnie jest gotów "zbadać obiektywnie incydent, do którego doszło 29 grudnia w przestrzeni powietrznej nad terytorium Białorusi na skutek odpierania zmasowanego ataku rakietowego FR" - zapewnił resort. Podkreślił przy tym, że Ukraina jest gotowa zaprosić do udziału w tym śledztwie ekspertów z państw, które nie okazują Rosji wsparcia "w jakiejkolwiek formie".
Kolejne wyjaśnienia strony ukraińskiej w sprawie pocisku, który spadł na terytorium Białorusi. Ministerstwo obrony w Kijowie komentując upadek pocisku rakietowego oświadczyło, iż nie wyklucza, że był to efekt rosyjskiej prowokacji. Możliwe, że czwartkowy ostrzał Ukrainy zaplanowano tak, by ukraińska obronę przeciwlotnicza zestrzeliła jedną z rakiet nad Białorusią - dodano. Zapewniono, że incydent zostanie zbadany.
W oświadczeniu na stronie internetowej resort poinformował, że "strona białoruska wyraziła protest w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej Białorusi przez pocisk rakietowy S-300, wystrzelony - według twierdzeń strony białoruskiej - z terytorium Ukrainy".
Podczas wojny w Ukrainie co najmniej 185 cywilów zginęło od wybuchów min. 404 cywilów zostało rannych przez miny - poinformowała państwowa służba ratunkowa Ukrainy, cytowana przez "Euromaidan Press". Ogromne tereny wyzwolone od Rosjan nadal są zaminowane.
Co najmniej 21 prywatnych domów, szpital i dwa samochody zostały uszkodzone w obwodzie kijowskim w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego w czwartek rano - poinformował na Telegramie Andrii Niebytov, szef policji krajowej w obwodzie kijowskim. Jak dodał, trwają prace konserwatorskie.
Niebytov zaznaczył, że policja otrzymała 20 zgłoszeń od obywateli o przelotach rakiet, co pomogło siłom obrony przeciwlotniczej skutecznie przeciwdziałać zagrożeniu.
Poznańskie zoo poinformowało o udanej ewakuacji czterech lwów i uratowaniu ich przed dzisiejszym atakiem rakietowym w Kijowie.
Premier Ukrainy Denys Szmyhal oświadczył, że Rosja przygotowywała się do zmasowanego ataku na Ukrainę przez ostatnie dwa tygodnie. W szczególności Rosja miała nadzieję pozbawić Ukraińców prądu w Nowy Rok. Nie udało się to dzięki skuteczności ukraińskiej obrony powietrznej, która zestrzeliła 54 z 69 rosyjskich pocisków. Rosja przeprowadziła dziesiąty atak rakietowy na Ukrainę w czwartek rano.
Rząd Bułgarii wyraził oficjalny protest wobec ambasador Rosji w Sofii Eleonory Mitrofanowej, która została wezwana w czwartek do bułgarskiego MSZ w związku z próbą zastraszenia przez rosyjskie władze dziennikarza śledczego Christo Grozewa - poinformował bułgarski premier Gyłyb Donew.
Władze Bułgarii nie zostały wcześniej powiadomione o rosyjskiej decyzji o wysłaniu listu gończego za dziennikarzem portalu Bellingcat i dowiedziały się o niej z publikacji w mediach - przekazał Donew. Na spotkaniu z ambasador podkreślono, że Sofia spodziewa się wyjaśnień dotyczących tego, na jakiej podstawie Moskwa zdecydowała się na taki krok - dodał.
Rzecznik ukraińskiej armii - cytowany przez agencję Reutera - odniósł się do upadku pocisku na terytorium Białorusi. Przyznał, że na terytorium Białorusi "spadł zbłąkany ukraiński pocisk". Jak podkreślił, incydent "nie jest niczym nadzwyczajnym" i jest to "wynik działania obrony powietrznej".
Źródło: WP Wiadomości, PAP, Ukrinform, Ukraińska Pravda, Reuters, Twitter
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski