Ujawniamy: Jak detektyw zbierał informacje o opozycji na zlecenie Orlenu
Detektyw z Trójmiasta 50 razy odwiedzał Daniela Obajtka i innych członków zarządu Orlenu w ciągu ostatnich pięciu lat - wynika ze wspólnych ustaleń Wirtualnej Polski i TVN24. Jego firma podpisała umowę na ochronę i usługi detektywistyczne, w tym zbieranie informacji o posłach opozycji za rządów PiS. Dotarliśmy do dokumentów potwierdzających inwigilację jednego z polityków.
06.03.2024 | aktual.: 06.03.2024 11:23
Wojciech Koszczyński (zgodził się na podawanie swoich danych - red.) najczęściej pojawiał się w siedzibie Orlenu z samego rana, tuż po godzinie 7.
Z księgi wejść do największej polskiej firmy wynika, że w budynku przy ul. Bielańskiej w Warszawie trójmiejski detektyw w okresie od stycznia 2019 do 2023 roku był co najmniej 50 razy. W tym - jak wynika z rejestru, do którego dotarliśmy - 35 razy odwiedzał Daniela Obajtka, 14 razy ówczesnego wiceprezesa Michała Roga oraz raz miał się spotkać z kolejnym członkiem zarządu energetycznego koncernu Adamem Burakiem.
Informacje dotyczące współpracy Wojciecha Koszczyńskiego z Orlenem ujawnił we wtorek podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk.
Szef rządu poinformował, że zlecenie dla detektywa podpisał sam Daniel Obajtek, a miało ono dotyczyć m.in. "identyfikacji i udokumentowania działań nieuczciwej konkurencji". Premier stwierdził, że zadaniem detektywa było "śledzenie posłów opozycji", w tym m.in. Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca i Andrzeja Halickiego. Orlen - jak wskazał Donald Tusk - miał zapłacić za to w sumie milion złotych.
Dziennikarze Wirtualnej Polski oraz TVN24 od kilku tygodni zbierali informacje na temat tej sprawy. Dotarliśmy do szczegółów raportów zamawianych przez Orlen. Rozmawialiśmy też z detektywem, który miał za nimi stać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żadnych spraw nie przegrywa
Wojciech Koszczyński na swojej stronie przedstawia się jako były oficer CBŚP, który od dziesięciu lat jest detektywem.
"Detektywistyka to moja pasja, styl życia i ciągłe wyzwanie. Nie przegrałem żadnej sprawy, a Twoja będzie kolejną wygraną! Moja dokładność w zbieraniu materiałów video oraz dokumentacji powoduje, że strona przeciwna nie ma szans w konfrontacji ze mną" - chwali się na stronie internetowej.
Spotkaliśmy się z nim w ubiegłym tygodniu w Gdańsku. Podczas rozmowy nie chciał potwierdzić wprost, czy pracował dla Orlenu. Odpowiadał wymijająco, obiecał przemyśleć sprawę i porozmawiać z nami za tydzień.
Zanim do tego doszło, informacje o umowie pomiędzy Orlenem a firmą detektywistyczną ujawnił Donald Tusk.
Więcej o współpracy Wojciecha Koszczyńskiego z Orlenem dowiadujemy się z dokumentów, do których dotarliśmy. To lista wejść do warszawskiej siedziby paliwowej spółki, faktury wystawiane przez firmę detektywistyczną oraz raporty przygotowywane właśnie przez detektywa. Te ostatnie opatrzone są licznymi zdjęciami.
Jak wynika z naszych informacji, po raz pierwszy Wojciech Koszczyński pojawił się w Orlenie 29 stycznia 2019 o godz. 7:56. Po dwóch godzinach opuścił siedzibę koncernu.
W kolejnych miesiącach 2019 roku Wojciech Koszczyński pojawiał się w Orlenie regularnie co kilka tygodni. Średnio spędzał tam za każdym razem ok. 80 minut. Przychodził niemal zawsze rano, za każdym razem jego wejście odnotowywano jako wizytę u Daniela Obajtka (rejestr wejść uwzględnia cel wizyty).
Gdy zapytaliśmy Obajtka o te wizyty, były prezes sam zadzwonił do nas we wtorek po południu z odpowiedziami.
Zapewnił, że z Wojciechem Koszczyńskim zna się jeszcze z czasów, gdy szefował Enerdze (Daniel Obajtek był jej prezesem od 2017 do 2018 roku), a mężczyzna zapewniał mu ochronę.
Według Obajtka za umowę miało być odpowiedzialne biuro kontroli i bezpieczeństwa Orlenu. Tu ważne zastrzeżenie: biurem tym kierował Zbigniew Lasek - jeden z założycieli Grom Group, czyli firmy ochroniarskiej ochraniającej Jarosława Kaczyńskiego.
Firma Koszczyńskiego rzeczywiście oprócz usług detektywistycznych chwali się zapewnianiem ochrony VIP-om.
Umowa, usługi detektywistyczne i faktura
W czerwcu 2020 roku detektyw Wojciech Koszczyński po raz pierwszy odwiedził Michała Roga, wiceprezesa Orlenu, pochodzącego z Pcimia, czyli rodzinnych stron Daniela Obajtka.
W rozmowie z nami Róg potwierdził, że Wojciech Koszczyński wykonywał dla niego zlecenie, ale - jak się zarzeka - miało ono charakter prywatny i nie może ujawnić jego szczegółów. Z pracy Koszczyńskiego był zadowolony. Jednocześnie nie chce zdradzić, kto polecił mu jego usługi.
W sumie według listy wejść do Orlenu detektyw był 14 razy u wiceprezesa Roga, ostatni raz w sierpniu 2023 roku.
W 2021 roku częstotliwość wizyt Koszczyńskiego zmalała. To o tyle dziwne, że Daniel Obajtek w rozmowie z nami zapewnia, że ochrona byłego policjanta dotyczyła bezpieczeństwa fuzji Lotosu z Orlenem, nad którą pracował Obajtek. A to w tym okresie prowadzone były kluczowe negocjacje z zagranicznymi partnerami.
W 2021 roku Koszczyński pierwszy raz pojawia się na Bielańskiej w marcu, potem raz w czerwcu i lipcu. W tym okresie dochodzi do podpisania umowy pomiędzy firmą Wojciech Koszczyński Invest Protect a Orlenem, do której dotarliśmy.
Dokument, potwierdzający współpracę, pochodzi z 7 lipca 2021 roku. I dotyczy świadczenia usług detektywistycznych.
14 września wystawiono fakturę odnoszącą się do umowy. Widnieje na niej kwota 160 tys. zł plus VAT. Razem do zapłaty 196,8 tys. zł. Dotarliśmy też do raportu, który powstał w związku z tą umową. Jego wiarygodność potwierdził nam m.in. Robert Kropiwnicki, wiceminister aktywów państwowych, który był jedną z osób rozpracowywanych przez detektywa.
Jak wynika z raportu, dotyczy on grupy osób, które mogły w negatywny sposób wpływać na wizerunek prezesa Orlenu.
Lista zawiera dziewięć osób, w tym czterech polityków Platformy Obywatelskiej: Roberta Kropiwnickiego, szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcina Kierwińskiego, szefa KPRM Jana Grabca oraz Andrzeja Halickiego. Są tam też współpracownicy Kropiwnickiego z Legnicy oraz pracownicy Orlenu.
Z materiałów dołączonych do raportu wynika, że detektyw śledził Kropiwnickiego oraz jego współpracowników. Na dołączonym do raportu zdjęciu - wykonanym z ukrycia - widać, jak polityk PO spotyka się z kimś w jednej z legnickich restauracji.
Z kolei na innym zdjęciu, które prawdopodobnie jest stop-klatką wykonaną z nagrania z ukrytej kamery, widać kobiety (prawdopodobnie pracowniczki) w biurze Legnickiego Stowarzyszenia Inicjatyw Obywatelskich, instytucji powiązanej z Robertem Kropiwnickim.
"Idiotyczne działanie"
Wiceminister aktywów państwowych w rozmowie z nami potwierdził, że widział fragmenty raportu dotyczące jego osoby.
Potwierdził też, że według jego wiedzy dokument miała przygotować firma Wojciecha Koszczyńskiego.
- To było dziwne, gdy pierwszy raz to zobaczyłem - mówi polityk PO. - Samo działanie detektywa przestępstwem nie jest, ale ja uważam, że to jest idiotyczne. Po prostu - mówi minister Kropiwnicki.
- Co więcej, pokazuje, do czego był wykorzystywany Orlen i jego pieniądze. Uważam, że wykorzystanie pieniędzy publicznej spółki do śledzenia opozycji to nadużycie i wydatek niezgodny z celami jej działania. Zastanawiam się nad krokami prawnymi wobec spółki i osób zlecających to zadanie - dodaje.
Kropiwnicki zauważa, że raport dotyczący polityków PO powstał w okresie, gdy Platforma i jej działacze nagłaśniali sprawę majątku i licznych nieruchomości Daniela Obajtka.
I rzeczywiście - w marcu 2021 roku o nieruchomościach szefa Orlenu po raz pierwszy na konferencji prasowej przed jednym z domów Obajtka opowiadali posłowie PO - Marek Sowa i Cezary Tomczyk. W następnych dniach publikacje pojawiły się w mediach. Wkrótce potem Koszczyński pojawił się w siedzibie firmy.
I już do końca roku co najmniej raz w miesiącu był w centrali Orlenu.
Wojciech Koszczyński w rozmowie z nami potwierdził słowa Daniela Obajtka, że zajmował się ochroną prezesa Orlenu. Przyznał też, że jego firma oprócz umów na ochronę, zajmowała się też świadczeniem usług detektywistycznych dla Orlenu.
Zapewnia, że o żadnych zleceniach nie rozmawiał bezpośrednio z Obajtkiem, a szczegóły dogadywał z biurem bezpieczeństwa PKN Orlen oraz spółką Orlen Ochrona.
Według niego żadne zlecenie nie dotyczyło śledzenia polityków, a czynności dotyczyły bezpieczeństwa prezesa Obajtka oraz przeciwdziałania działaniom, które mogły mieć wpływ na wielomilionowe straty Orlenu.
Do informacji ujawnionych przez Donalda Tuska podczas konferencji odniósł się sam Wojciech Koszczyński (chociaż jego imię i nazwisko oraz nazwa firmy podczas wystąpienia premiera nie padły). W serwisie X (dawniej Twitter - red.).
"W związku z informacjami dotyczącymi współpracy mojej firmy ze spółką Orlen Ochrona informuję, że świadczymy usługi ochrony dla firm, korporacji i przedsiębiorców zgodnie z najwyższymi standardami i zgodnie z obowiązującą ustawą" - napisał.
"Zlecenie, które realizowaliśmy dla Orlen Ochrona, dotyczyło ochrony mienia i osób oraz działań stanowiących akt nieuczciwej konkurencji wobec spółki. Do tych działań nie należało śledzenie posłów" - przekonuje.
Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski
szymon.jadczak@grupawp.pl
Łukasz Frątczak, dziennikarz TVN24