Sensacyjne doniesienia o Obajtku. Teraz reaguje

Daniel Obajtek zaprzeczył doniesieniom, według których miał wynajmować prywatnego detektywa i zlecać mu śledzenie posłów obecnej koalicji rządzącej. Takimi ustaleniami podzielił się we wtorek podczas konferencji prasowej Donald Tusk.

Daniel Obajtek odpowiedział Donaldowi Tuskowi
Daniel Obajtek odpowiedział Donaldowi Tuskowi
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Justyna Lasota-Krawczyk

"Kategorycznie zaprzeczam doniesieniom, żebym wynajmował jakiegokolwiek detektywa do śledzenia jakichkolwiek posłów. To kłamstwo panie premierze Donaldzie Tusku. Podał pan kwotę za ochronę, którą przyznała mi Rada Nadzorcza koncernu w czasie, gdy realizowaliśmy strategiczne procesy połączenia. Taka ochrona była standardową praktyką, stosowaną również przez Jacka Krawca. Ma pan złe informacje" - napisał na platformie X były szef Orlenu.

Daniel Obajtek odniósł się do słów Donalda Tuska, który stwierdził, że były prezes PKN Orlen wynajął prywatnego detektywa.

- To informacja, którą otrzymałem dzisiaj. Pan prezes Obajtek miał zainteresowania bardzo typowe dla wszystkich funkcjonariuszy PiS-u. Podpisał m.in. zlecenie dla detektywa, którego zadaniem było, jak to nazwano w tym piśmie, identyfikacja i udokumentowanie działań nieuczciwej konkurencji wobec PKN Orlen, w tym identyfikacja źródeł ujawniania informacji, dotyczących funkcjonowania koncernu - powiedział premier podczas wtorkowej konferencji prasowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Mamy dokumentację, która pokazuje czym zajmował się detektyw wynajęty przez pana prezesa Daniela Obajtka, czyli głównie nieustannym śledzeniem posłów opozycji, w tym przypadku pana Marcina Kierwińskiego, pana Jana Grabca, pana eurodeputowanego Andrzeja Halickiego. Na te usługi detektywistyczne Orlen wydał, decyzją Daniela Obajtka, ponad milion złotych - dodał Tusk pokazując kopię dokumentu.

- Efektem pracy detektywa było ujawnienie, że zachodzą relacje między Marcinem Kierwińskim a jego ojcem. To był jeden z efektów pracy, za którą Orlen zapłacił ponad milion złotych. I więcej takich "kwiatków" ląduje właściwie każdego dnia na moim biurku - podsumował premier.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (227)