UE zamraża aktywa przedstawicieli białoruskiego reżimu
Ministrowie krajów Unii Europejskiej zdecydowali o zamrożeniu aktywów przedstawicieli białoruskiego reżimu na terenie UE. Decyzja dotyczy 36 osób, które odpowiadają za represje wobec przedstawicieli białoruskiej opozycji. Na pierwszym miejscu wymieniono prezydenta Aleksandra Łukaszenkę.
Nowe sankcje obejmują praktycznie te same osoby, które znalazły się na liście przedstawicieli białoruskiego reżimu objętych zakazem wjazdu na teren UE. Taką listę z 37 nazwiskami ministrowie UE przyjęli na początku kwietnia. Oprócz samego prezydenta Łukaszenko są na niej najbliżsi jego współpracownicy, ministrowie, oficerowie służb bezpieczeństwa, prokuratorzy i sędziowie oraz niektórzy członkowie parlamentu i przewodniczący obwodowych komisji wyborczych.
Na liście można znaleźć m.in. nazwiska: ministra edukacji Aleksandra Radkou odpowiedzialnego za wyrzucanie studentów z uczelni, szefa białoruskiego KGB Ściapana Sucharenki, ministra sprawiedliwości Wiktara Hołowanou, który uczynił z systemu sądowego narzędzie reżimu oraz ministra informacji Uładzimira Rusakewicza, odpowiadającego za zamykanie niezależnej prasy, a także szefa publicznego radia i telewizji Aleksandra Zimowskiego.
Zakaz wjazdu na teren UE i zamrożenia aktywów są odpowiedzią na białoruskie wybory prezydenckie z 19 marca, które zdaniem UE nie były ani wolne, ani demokratyczne.
Ministrowie krajów Unii zdecydowali także, że przedstawicielom białoruskich władz nie będą w UE udostępniane w jakikolwiek sposób (bezpośredni czy pośredni) żadne fundusze. Zablokowany jest dostęp do wszelkich kont osób z listy, zawieszono wykonywanie jakichkolwiek transferów na ich rachunki na terenie UE.
Unijni dyplomaci już wcześniej nie ukrywali, że decyzja o zamrożeniu aktywów ma przede wszystkim efekt "symboliczny i psychologiczny" i służy pokazaniu determinacji UE we wspieraniu społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi.
Tak naprawdę nie wiadomo bowiem, czy jakiekolwiek aktywa przedstawicieli białoruskiego reżimu rzeczywiście znajdują się na terenie UE. Źródła w Brukseli nie są co do tego zgodne.
Decyzję o zamrożeniu aktywów ministrowie podjęli bez żadnej debaty.
Katarzyna Rumowska