UE zamraża aktywa przedstawicieli białoruskiego reżimu
Ministrowie krajów Unii Europejskiej zdecydowali o zamrożeniu aktywów przedstawicieli białoruskiego reżimu na terenie UE. Decyzja dotyczy 36 osób, które odpowiadają za represje wobec przedstawicieli białoruskiej opozycji. Na pierwszym miejscu wymieniono prezydenta Aleksandra Łukaszenkę.
18.05.2006 | aktual.: 18.05.2006 16:39
Nowe sankcje obejmują praktycznie te same osoby, które znalazły się na liście przedstawicieli białoruskiego reżimu objętych zakazem wjazdu na teren UE. Taką listę z 37 nazwiskami ministrowie UE przyjęli na początku kwietnia. Oprócz samego prezydenta Łukaszenko są na niej najbliżsi jego współpracownicy, ministrowie, oficerowie służb bezpieczeństwa, prokuratorzy i sędziowie oraz niektórzy członkowie parlamentu i przewodniczący obwodowych komisji wyborczych.
Na liście można znaleźć m.in. nazwiska: ministra edukacji Aleksandra Radkou odpowiedzialnego za wyrzucanie studentów z uczelni, szefa białoruskiego KGB Ściapana Sucharenki, ministra sprawiedliwości Wiktara Hołowanou, który uczynił z systemu sądowego narzędzie reżimu oraz ministra informacji Uładzimira Rusakewicza, odpowiadającego za zamykanie niezależnej prasy, a także szefa publicznego radia i telewizji Aleksandra Zimowskiego.
Zakaz wjazdu na teren UE i zamrożenia aktywów są odpowiedzią na białoruskie wybory prezydenckie z 19 marca, które zdaniem UE nie były ani wolne, ani demokratyczne.
Ministrowie krajów Unii zdecydowali także, że przedstawicielom białoruskich władz nie będą w UE udostępniane w jakikolwiek sposób (bezpośredni czy pośredni) żadne fundusze. Zablokowany jest dostęp do wszelkich kont osób z listy, zawieszono wykonywanie jakichkolwiek transferów na ich rachunki na terenie UE.
Unijni dyplomaci już wcześniej nie ukrywali, że decyzja o zamrożeniu aktywów ma przede wszystkim efekt "symboliczny i psychologiczny" i służy pokazaniu determinacji UE we wspieraniu społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi.
Tak naprawdę nie wiadomo bowiem, czy jakiekolwiek aktywa przedstawicieli białoruskiego reżimu rzeczywiście znajdują się na terenie UE. Źródła w Brukseli nie są co do tego zgodne.
Decyzję o zamrożeniu aktywów ministrowie podjęli bez żadnej debaty.
Katarzyna Rumowska