UE/Schroeder: Polska nie może liczyć na "rabat polityczny"
Kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder ostrzegł w
sobotę Polskę, że nie może liczyć na ulgowe traktowanie ze
względów politycznych przy ocenie jej przygotowań do członkostwa w
Unii Europejskiej.
16.06.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zapytany na konferencji prasowej na szczycie UE w Goeteborgu czy możliwe jest przyjęcie do Unii pierwszej grupy krajów bez Polski, Schroeder odparł: Chciałbym widzieć kilka krajów w pierwszej grupie, w tym ten kraj, o którym mowa. Ale każdy kraj musi wykonać pracę domową. Wszystkie muszą zrobić to samo. Nikt nie może być pewien, że dostanie rabat polityczny.
Schroeder sprzeciwiał się w piątek wyznaczeniu daty końca negocjacji z kandydatami, którzy będą gotowi, i obietnicy, że będą uczestniczyć w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 roku już jako pełnoprawni członkowie Unii.
W sobotę na to przystał, bo - jak wyjaśnił prasie - odpowiedni zapis w dokumencie końcowym szczytu jest na tyle otwarty, że mogę z tym żyć. Dla kanclerza Niemiec nie jest to zobowiązanie Unii, lecz jedynie cel, który być może zostanie osiągnięty.
Towarzyszący w Goeteborgu premierowi Jerzemu Buzkowi szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Jacek Saryusz-Wolski przyznał, że w polityce nie ma i nigdy nie było gwarancji stuprocentowych. Ale dodał, że natomiast bardzo liczą się intencje polityczne podejmowane na tak wysokim szczeblu i w sposób tak solenny.
Odnosząc się do wypowiedzi Schroedera o rabacie politycznym, Saryusz-Wolski podkreślił, że Polska nie potrzebuje żadnego ulgowego traktowania ani rabatu, natomiast potrzebuje zrozumienia.
Premier Szwecji Goeran Persson, który przewodniczył w tym półroczu Unii, powiedział na zakończenie szczytu Piętnastki w Goeteborgu, że byłoby cudownie powitać Polskę (w Unii) w 2004 roku. Persson, którego uporowi kandydaci zawdzięczają wpisanie konkretnych dat do dokumentu końcowego szczytu, podkreślił na konferencji prasowej w Goeteborgu, że on wolałby interpretować decyzje szczytu bardziej pozytywnie dla Polski.(mp)