UE rozszerza listę objętych sankcjami w związku z Ukrainą
UE rozszerzyła listę osób i firm objętych sankcjami wizowymi i finansowymi w związku z kryzysem na Ukrainie. Zasygnalizowała też dalsze sankcje wobec Rosji, jeśli zakłócone zostaną wybory prezydenckie na Ukrainie.
12.05.2014 | aktual.: 12.05.2014 18:30
Na spotkaniu w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych postanowili dodać do czarnej listy 13 osób - ukraińskich separatystów oraz Rosjan - jak również zamrozić aktywa dwóch firm z Krymu, które zostały skonfiskowane po marcowej aneksji półwyspu przez Rosję. Tym samym unijne sankcje wizowe i finansowe, związane z kryzysem ukraińskim, dotyczą już 63 osób i podmiotów gospodarczych. Sankcje wejdą w życie po ogłoszeniu nowej czarnej listy w Dzienniku Urzędowym UE w poniedziałek wieczorem.
Ministrowie rozszerzyli też podstawę prawną do wprowadzania sankcji wizowych i finansowych za destabilizację Ukrainy. Decyzja ta ułatwia nakładanie restrykcji na firmy, które czerpały korzyści z aneksji Krymu przez Rosję, a także na osoby, których działania zagrażają stabilności na Ukrainie oraz utrudniają pracę organizacji międzynarodowych.
UE zasygnalizowała, że przebieg planowanych na 25 maja wyborów prezydenckich na Ukrainie może wpłynąć na decyzje o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji. We wnioskach z posiedzenia ministrów zapowiedziano, że podejmując decyzje o możliwych przyszłych restrykcjach, Unia Europejska weźmie pod uwagę "zachowanie i postawę wszystkich stron odnośnie do przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów prezydenckich (na Ukrainie)".
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił, że zapis ten oznacza "utwardzenie stanowiska UE" w sprawie tzw. sankcji trzeciej fazy, czyli gospodarczych. Do niedawna uważano bowiem, że przesłanką do wprowadzenia sankcji gospodarczych będzie inwazja rosyjska na Ukrainę. Obecnie zaś "nie ma decyzji, ale jest zarysowana możliwość wprowadzenia trzeciej fazy sankcji, w wypadku gdyby siły zewnętrzne znacząco utrudniły wybory prezydenckie" - powiedział minister na konferencji prasowej po spotkaniu ministrów.
Jego zdaniem ewentualne decyzje UE w tej sprawie mogą zapaść na nieformalnym szczycie UE, planowanym na 27 maja i poświęconym przede wszystkim analizie wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Sikorski przestrzegał jednak, że sankcje gospodarcze wobec Rosji byłyby bolesne. - Trzeba pamiętać, że nasz region handluje z Rosją więcej niż Europa Zachodnia, a należy też zakładać, że gospodarcze sankcje spotkają się z odzewem drugiej strony. Więc proponowałbym mniej entuzjazmu - powiedział. Według niego dobre efekty może przynieść też przestrzeganie "bez taryfy ulgowej" istniejącego w UE prawa dotyczącego np. walki z korupcją czy też trzeciego pakietu energetycznego, który liberalizuje rynek gazu i energii w UE, a który nie podoba się Rosji.
Gościem spotkania szefów dyplomacji państw UE był rotacyjny przewodniczący OBWE, prezydent Szwajcarii Didier Burkhalter, który przedstawił "mapę drogową" rozwiązania kryzysu na Ukrainie. Jego zdaniem jak najszybciej Ukraińcy muszą rozpocząć dialog przy okrągłym stole. Nie jest jasne, czy w tym dialogu będą też uczestniczyć prorosyjscy separatyści. Zdaniem Sikorskiego muszą o tym decydować władze ukraińskie, a rozmowy muszą odbyć się na samej Ukrainie, a nie za granicą.
- Wydaje się, że na tego typu dialog jest miejsce na samej Ukrainie, gdzie są radni, członkowie rad obwodowych, a nie ludzie z kałachami - powiedział szef polskiej dyplomacji.
UE potwierdziła też w poniedziałek że nie uznaje wyników nielegalnego referendum niepodległościowego, które odbyło się w niedzielę w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy.