UE: nowi członkowie w 2004
Przywódcy 15 państw UE zebrani w sobotę na szczycie w Goeteborgu zobowiązali się, że kandydaci, którzy będą gotowi, będą mogli zakończyć negocjacje członkowskie przed końcem 2002 roku i przystąpić do Unii w 2004 roku.
16.06.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Proces poszerzenia jest nieodwracalny. Pod warunkiem, że postępy na drodze do spełnienia kryteriów członkostwa będą kontynuowane w nie zmienionym tempie, mapa drogowa(harmonogram rokowań)_ powinna umożliwić zakończenie negocjacji do końca 2002 roku w przypadku tych krajów kandydujących, które będą gotowe_ - napisano w dokumencie końcowym.
Chodzi o to, by państwa te mogły uczestniczyć już jako członkowie UE w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 roku. To znaczny postęp w stosunku do deklaracji z Nicei, gdzie przywódcy państw Piętnastki wyrażali nadzieję, że tak się stanie.
Zdaniem części dyplomatów unijnych i wszystkich obecnych w Goeteborgu polityków z Polski i z innych krajów kandydujących, jest to wielki sukces szwedzkiego przewodnictwa w Unii i samych kandydatów, którzy od dawna domagali się podania precyzyjnych dat.
Po raz pierwszy Piętnastka na tak wysokim szczeblu i w tak ważnym politycznie dokumencie zobowiązała się do prowadzenia negocjacji tak, aby zakończyć je w przyszłym roku i następnie przyjąć pierwszych nowych członków w pierwszej połowie 2004 roku.
Zdaniem szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, Jacka Saryusza-Wolskiego, określenie na szczycie UE w Goeteborgu daty zakończenia negocjacji z krajami kandydującymi przyspieszy procesy dostosowawcze w Polsce.
Data mobilizuje - stwierdził Saryusz-Wolski. Jego zdaniem, przyszłość pokaże, że w Polsce i w innych krajach kandydujących do Unii przygotowania do członkostwa będą biegły z jeszcze większą energią.
Brak daty wywoływał po pierwsze rozmywanie się tej perspektywy, po drugie - bardzo praktyczne problemy w programowaniu dostosowań prawnych i gospodarczych, bo nie wiadomo było co na kiedy być gotowe - wyjaśniał szef UKIE.
Saryusz-Wolski powiedział, że ustalenia z Goeteborga doprecyzowują kalendarz przyjęty w Nicei, a jednocześnie odpowiadają na apel polskiego premiera o silny polityczny sygnał, że proces rozszerzenia nie zostanie spowolniony, mimo wewnętrznych problemów Unii. (aso)