UE nie chce, by Baszar el‑Asad był partnerem w walce z IS
Unia Europejska nie chce, by reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada był partnerem międzynarodowej koalicji w walce z Państwem Islamskim. Wielka Brytania nalega, by Asad odszedł, a Polska wyklucza odgrywanie przez niego w przyszłości roli politycznej w Syrii. Innego zdania jest Rosja, która otwarcie wspiera syryjskiego dyktatora.
12.10.2015 | aktual.: 12.10.2015 12:41
O przemianach jakie muszą zajść w Syrii rozmawiają w Luksemburgu unijni ministrowie spraw zagranicznych. Projekt dokumentu końcowego ze spotkania wyklucza, by reżim Asada był partnerem koalicji przeciwko dżihadystycznemu Państwu Islamskiemu (IS). Niektóre kraje unijne chcą jednak ostrzejszego stanowiska.
- Musimy jasno powiedzieć, że nie możemy brać pod uwagę Asada przy pracach nad długoterminowym rozwiązaniem dotyczącym przyszłości Syrii - oświadczył przed rozpoczęciem spotkania szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond.
Jak zaznaczył UE może być elastyczna jeśli chodzi o czas jego odejścia, ale nie powinna z nim współpracować. - Jeśli spróbujemy to robić, będziemy jedynie wpychać opozycje syryjską w ramiona tzw. Państwa Islamskiego, a to jest kompletnie przeciwny efekt od tego, czego oczekujemy - uznał minister.
Nieco łagodniejsze stanowisko prezentowała szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, która podkreślała, że należy uruchomić proces politycznego uregulowania konfliktu. Jej zdaniem UE powinna wspierać wysiłki w tej sprawie, które podejmowane są w ramach ONZ. - Ten proces musi włączać do rozmów przy stole wszystkich aktorów - oświadczyła pytana, czy należy rozmawiać też z Asadem.
Polski minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna również nie wykluczył włączenia obecnego prezydenta Syrii w proces normalizacji sytuacji w tym kraju. - Wiemy, że trzeba doprowadzić do rozwiązania kwestii syryjskich, jeżeli trzeba będzie, to z użyciem obecnych władz, ale przyszłość Syrii w każdym z możliwych wariantów jest bez Asada, co do tego się zgadzamy. Teraz zajmujemy się tym jak połączyć jedno z drugim - powiedział polskim dziennikarzom w Luksemburgu Schetyna.
Jak przekonywał, bez pełnego rozwiązania sytuacji w Syrii nie będzie spokoju w tej części basenu Morza Śródziemnego i w Europie. - Wydaje się, że to trzeba powiedzieć bardzo ostro. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było konkretnego stanowiska UE. W tej kwestii musimy je mieć - zaznaczył.
Ministrowie rozmawiają też o kryzysie migracyjnym. Schetyna tłumaczył, że chodzi o to, by przewidywać ewentualne zagrożenia, tak by nie powtórzyła się fala niekontrolowanego napływu uchodźców, z jaką UE mierzyła się w lipcu i sierpniu.
W projekcie wniosków ze spotkania UE zwraca uwagę, że naloty Rosji w Syrii nie są skierowane przeciwko IS i innym grupom uznanym przez społeczność międzynarodową za terrorystyczne. Państwa unijne mają wezwać Rosję do natychmiastowego zaprzestania ataków na umiarkowaną opozycję w Syrii, a także nienaruszania przestrzeni powietrznej sąsiednich krajów. Rosyjskie samoloty wtargnęły przed kilkoma dniami w przestrzeń powietrzną Turcji, która jest członkiem NATO.
Mogherini oceniła w rozmowie z dziennikarzami, że rosyjska interwencja "zmienia sytuację" i jest niepokojąca. Jej zdaniem interwencje militarne muszą być skoordynowane, bo inaczej mogą być niebezpieczne nie tylko z politycznego, ale i wojskowego punktu widzenia.
Projekt dokumentu ze spotkania ministrów mówi też o tym, że eskalacja militarna grozi przedłużeniem konfliktu, a także podważa polityczny proces jego uregulowania. "UE wzywa Rosję do podjęcia wspólnych wysiłków w celu osiągnięcia politycznego rozwiązania konfliktu" - czytamy we wnioskach.