Polska"UE musi w Brukseli przemówić jednym głosem"

"UE musi w Brukseli przemówić jednym głosem"

Na poniedziałkowym szczycie w Brukseli Unia
Europejska musi przemówić jednym głosem - uważa były prezydent
Aleksander Kwaśniewski.

"UE musi w Brukseli przemówić jednym głosem"
Źródło zdjęć: © AFP

28.08.2008 | aktual.: 28.08.2008 23:04

Przywódcy europejscy muszą wspólnie, jednoznacznie ocenić to, co wydarzyło się w Gruzji, czyli potępić działania rosyjskie i wskazać na konieczność spełnienia wszystkich sześciu punktów planu Midwiediew - Sarkozy - powiedział Kwaśniewski w czwartek w "Kropce nad i" w TVN24.

Były prezydent uważa, że zanim wypowie się wojnę warto dać szansę dyplomacji, a zanim ogłosi się sankcje, warto sformułować warunki i prowadzić rozmowy.

Według niego, powinno się zdecydowanie zaprosić do negocjacji z UE Ukrainę i Gruzję oraz inne kraje aspirujące, ponieważ te wydarzenia wyraźnie wskazują, że im więcej Europy, im więcej integracji tym jesteśmy bezpieczniejsi. Kwaśniewski dodał, że tutaj widzi rolę dla Polski.

Zdaniem byłego prezydenta Unia powinna wyrazić oczekiwania co do dalszych kroków i współdziałania międzynarodowego dla rozwiązania problemów Osetii i Abchazji, bo te problemy zostają.

Unia powinna wystosować apel do Stanów Zjednoczonych, Gruzji, Rosji o rozpoczęcie poważnych rozmów międzynarodowych co do statusu tych regionów, zakresu autonomii, które mogą uzyskać w ramach np. Gruzji - powiedział Kwaśniewski.

Pytany o to, jakie sankcje powinno się nałożyć na Rosję odpowiedział, że na pewno nie mogą one dotyczyć spraw energii, gazu i ropy, bo Europa tego potrzebuje.

Według Kwaśniewskiego realnymi sankcjami wobec Rosji mogą być m.in.: zamrożenie kontaktów dyplomatycznych, zamrożenie wizyt na wysokich szczeblach, ale - jak zaznaczył - sankcje są ostatecznością.

Aleksander Kwaśniewski uważa, że prezydent przewodniczącej obecnie UE Francji Nicolas Sarkozy ma wystarczająco silną pozycję (...) i powinien z Rosjanami prowadzić bardzo twardą dyskusję na temat tego, co należy zrobić, jak należy uregulować takie problemy jak Osetia, Abchazja.

Kwaśniewski był też pytany o to, kto powinien reprezentować Polskę na unijnym szczycie. Do Brukseli wybierają się zarówno prezydent Lech Kaczyński, jak i premier Donald Tusk.

Jeżeli w Polsce uznano by, że prezydent ze względu na swoje niewątpliwe zaangażowanie w sprawy gruzińskie, na swoje kontakty z politykami gruzińskimi, ma coś szczególnego do powiedzenia i byłoby to niebanalne, interesujące, potrzebne i wnoszące pewne nowe koncepcje do myślenia UE, to ja nie widzę przeszkód, żeby prezydent jechał z ministrem spraw zagranicznych - powiedział Kwaśniewski.

Jeżeli - zaznaczył - nie mamy czegoś ekstra do powiedzenia, to wtedy oczywiście premier i minister spraw zagranicznych powinni stanowić naturalną delegację polską.

Kwaśniewski ocenił jednak, że poprzez aktywność w Gruzji i w kontaktach z politykami gruzińskimi kompetencje prezydenta Lecha Kaczyńskiego są wysokie i warto z nich korzystać.

Przyznał, że za jego kadencji nieformalna umowa była taka, że prezydent jeździ na szczyt NATO, a na spotkania unijne premier, bo - jak tłumaczył - sprawy omawiane na szczytach UE w większości należą do kompetencji rządu.

Były prezydent uważa, że gdyby na szczyt polecieli obaj politycy - prezydent i premier - byłaby to najgorsza formuła, bo czas na wypowiedzi jest dla jednego, a już na pewno nie ma czasu w Brukseli na uzgadnianie polskiego stanowiska.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)